POV. Andreas
- Przestań oszukiwać w końcu biedną Lotte - Jacy praktycznie wydarła się na mnie i walnęła pięścią w stół. Po powrocie do Niemiec stwierdziłem, że odwiedzę przyjaciela i obejrzę z nim jakiś mecz. Mogłem się jednak zapowiedzieć, gdyż teraz muszę siedzieć i wysłuchiwać kazań dziewczyn Geigera i Leyhe. Zabierzcie mnie stąd.
- Dajcie mu już spokój - powiedział Stephan i objął swoją dziewczynę w pasie, dając jej przy tym buziaka w policzek. Urocze aż do porzygania. - To jego życie, mimo że jest totalnym kretynem.
- Dzięki stary - rzuciłem z sarkazmem i upiłem piwa. Karl się tylko zaśmiał, a Agnes i Jacy zabijały mnie wzrokiem. A podobno tak bardzo mnie lubiły.
Podniosłem się i z piwem w ręku wyszedłem na balkon. Oparłem się o parapet i znowu poczułem w ustach samo trunku. Chwyciłem telefon i spojrzałem na wyświetlacz. Emily.
„Mam nadzieję, że uda nam się jak najszybciej spotkać 🥰"
Już chciałem jej odpisać, gdy ktoś wyrwał mi urządzenie z rąk. Chciałem krzyknąć, gdyż myślałem, że to Jacy lub Aggy, lecz po mojej lewej stronie ujrzałem Stephana. Stuknął swoją butelką o moją i wziął dużego łyka.
- One mają rację Andi, krzywdzisz ją - powiedział po dłuższej chwili. Zagryzłem wargę. Mimo, że tak naprawdę nie łączyło mnie nic z Lottą, to jednak czułem w środku żal i codziennie w nocy budziłem się z poczucie winy. - Musisz wybrać. Albo jesteś z Lottą i tworzycie szczery związek. Albo wracasz do Emily. Ja osobiście polecam ci tą pierwszą opcje.
- To nie jest takie proste jak ci się wydaje - powiedziałem i spojrzałem prosto przed siebie.
***
POV. Lotta
- Jak ja mam ciebie dość! - powiedziałam do telefonu. Mężczyzna się tylko zaśmiał.
- Jak możesz tak mówić o ukochanym BRACISZKU - zaakcentował ostatnie słowo, a ja wywróciłam oczami.
- Od tygodni gadasz mi o urodzinach twojej mamy, przecież wiesz, że będę. A Richard - dodałam, aby się nie rozłączył - Tylko nie mów nic mojej mamie, chce zrobić jej niespodziankę.
- Dobrze, leć już, bo mnie Stöckl powiesi za to całe romansowanie z tobą - tak, Alex nadal twierdzi, że lepiej bym wyglądała z Richim. Tylko, że ja nie umawiam się z rodziną.
Pożegnałam się z kuzynem i wróciłam do Daniela, z którym miałam dzisiaj indywidualne zajęcia. Byli jeszcze z nami Johann i Kenneth, którzy wspierają swojego kolegę. Strasznie mi się to podoba, wszyscy są ze sobą, nawet w najtrudniejszych chwilach. Podeszłam do nich bliżej i uważnie przyglądałam się najjaśniejszemu blondynowi. Tande bardzo się starał, gdy wykonywał kolejne ćwiczenia. Poprzedni sezon był dla niego nieudany, dlatego widząc jego zaangażowanie na treningach z pozostałymi, stwierdziłam razem z Austriakiem, że raz w tygodniu będę pracować sama z Danielem. Chłopak się zgodził. I tak o to pomagam mu dojść do fenomenalnej formy. Po cichu liczę, że któreś zwycięstwo w przyszłym sezonie zadedykuje właśnie mi. Wspaniałej i jednocześnie skromnej Lottcie.
- Dobra, chyba już koniec. I tak robisz naprawdę duże postępy - poklepałam blondyna po plecach.
- Dziękuję - powiedział, gdy zatrzymaliśmy się koło jego szatni. Zmarszczyłam brwi. - Dziękuję ci za to, że we mnie wierzysz i mi pomagasz.
CZYTASZ
Lonley Girl// A. Wellinger //
FanficŻycie Lotty niczym nie różniło się od innych - dobra praca, kochająca rodzina. Wszystko się zmienia, gdy zostaje porzucona przed ołtarzem i sama udaje się na przygodę życia. Co dobrego z tego wyniknie? (...) zgromiłam go wzrokiem, gdy chciał coś pow...