Proszę Was o przeczytanie notki pod rozdziałem ❤️ a teraz zapraszam bez zbędnych wstępów na kolejny rozdział 😂
Byłam zła, że chłopcy wyciągnęli mnie na imprezę do Richarda. Wiem, że mu obiecałam, ale teraz plany się zmieniły. Doszła Nora, za którą byłam odpowiedzialna. Jednak się zgodziłam, nie miałam zamiaru kłócić się z moim kuzynem czy z Norwegami. Zdenerwowałam się jednak, gdy chłopcy nie poczekali na mnie, a Ava i Olav zrezygnowali w ostatniej chwili. Nie moja wina, że Nora robiła mi na złość i, gdy już ją ubrałam w miętową sukienkę z długim rękawem oraz białe rajstopki , a na głowę założyłam kokardkę w kolorze sukienki, położyłam to wózka miałam wychodzić z pokoju, ona musiała zrobić kupę. Nie chciała się ze mną dogadać. Taka mała, a wredna.
Sama musiałam pojechać do Richarda. Mój kuzyn kupił mieszkanie w Obersdorfie, więc nie miałam jakoś daleko od hotelu. Nie chciałam się jednak pchać przez miasto z wózkiem, więc wsiadłam w samochód i ruszyłam. Zatrzymałam się dopiero pod domem Freitaga, wyciągnęłam wszystkie potrzebne mi rzeczy oraz Norę i ruszyłam w kierunku królestwa Richarda. Cieszyłam się, że chłopak chce spędzić czas ze mną i z Norwegami. To było strasznie miłe z jego strony. Zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi i doznałam szoku, gdyż nie otworzył mi Richi, ale Andreas.
- Andreas? - zdziwiona przekroczyłam próg mieszkania. Chłopak jednak nie był zbytnio zainteresowany moją osobą, lecz kruszynkom, którą trzymałam w nosidełku.
W salonie nie zastałam również Norwegów, lecz zdziwione spojrzenia Niemców, Jacy i Agnes. Wszyscy patrzyli się na dziewczynkę, a ja zaczęłam wie strasznie stresować. Richard wyczuł to i od razu podbiegł do mnie i zabrał mi nosidełko.
- No cześć bąbelku - głupawo mówił do dziewczynki. - Jak się nazywa? - spytał szeptem, tak aby nikt nie usłyszał.
- Nora - odpowiedziałam tym samym tonem i zdjęłam buty, które rzuciłam gdzieś w kąt.
- Nora, ty słoneczko moje - wyciągnął blondynkę z nosidełka i zaczął z nią chodzić po pokoju. Wszyscy jakby zrozumieli, że to normalna sytuacja i nie trzeba być zdziwionym. Jacy i Aggy również podeszły do niemowlaka i zaczęły coś do niej mówić. - Spokojnie, oni zaraz przyjdą, poszli tylko po coś do sklepu. Mam nadzieje, że się nie upijemy wszyscy.
- Nie mówiłaś, że masz córkę - powiedział nagle Karl, a ja prawie zakrztusiłam się swoją śliną. Andreas podszedł do mnie na tyle blisko, że mogłam poczuć jego oddech na mojej skórze. Skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na mnie.
- Mi również - warknął. Atmosfera zaczęła się zagęszczać.
- Ale musicie przyznać, że jest słodka - powiedział Markus, który chciał rozluźnić atmosferę, lecz mu się to nie udało, dlatego usiadł z powrotem na swoje miejsce. Z miną zbitego psa.
- Czyja to córka? Alana?
- Nie - prawie pisnęłam. Za często mi się to ostatnio zdarza.
- To kogo? - Andreas był zły, widziałam to w jego oczach. - Nie mów tylko, że Richarda.
- Nie! - krzyknęliśmy w tym samym momencie, a mała zaczęła płakać. Odruchowo poszłam w stronę mojego kuzyna i zabrałam mu dziewczynkę, uspokajając ją przy tym. Czyli jednak jest po mojej stronie. - To nie może być dziecko Richarda, bo żadne z nas nie uznaje kazirodztwa. Freitag to mój kuzyn.
- Co? - krzyknęli wszyscy, razem z Norwegami, którzy właśnie przekroczyli próg mieszkania Niemca. Impreza się powoli rozkręca.
- Moja mama i mama Richarda to siostry. A Nora to - zawachałam się przez chwile. Czas powiedzieć im prawdę. - Nora to moja chrześnica - albo lepiej znów kłamać. - Jej mama musiała wyjechać w delegacje, a nie urzymuje kontaktu z ojcem Nory. Więc wpakowała w opiekę mnie, jednak zapomniała, że ja też wyjeżdżam.
Spojrzałam po wszystkich zgromadzonych. Chyba łyknęli moją bajeczkę. Może powinnam zostać aktorką? Podeszłam do Andreasa i spojrzałam mu prosto w oczy. Naprawdę, dzisiaj się na nim zawiodłam. Mamy współpracować, a nie ciągle się kłócić.
- Naprawdę myślałeś, że mam dziecko i ci o tym nie powiedziałam? - spytałam, a on tylko westchnął, zabrał swoje rzeczy i opuścił mieszkanie Richiego. Bardzo dojrzałe zachowanie, panie Wellinger.
- Dlaczego nikomu nie powiedzieliście, że jesteście rodziną, tylko ciągnęliście tą bajeczkę o przyjaźni? - spytał Stephan, gdy ja zajmowałam miejsce obok jego partnerki i mojego kuzyna. Norwedzy również wkroczyli w głąb mieszkania i zajęli swoje miejsca.
- Przecież my chcieliśmy was swatać! - pisnął Johann, a my z Richim i Norwegami zaśmialiśmy się na samo wspomnienie. Moi głupole.
- Nie chciałam, żeby ktoś z was pomyślał, że mam tą prace tylko dzięki niemu - wskazałam na bruneta. Poprawiłam Norę i zaczęłam ją kołysać. - Czułam się źle z tym, że was okłamuję. Przepraszam.
Usłyszałam tylko ciche okej i zaraz wszyscy zapomnieli o całej tej sytuacji. Chłopcy zaczęli się wygłupiać. Richard przyniósł nam balony do dmuchania i dekoracje do złożenia. Czyli impreza to tylko pretekst, abyśmy odwalili za niego całą robotę. Razem z Jacy i Aggy zaczęłyśmy je dmuchać, a skoczkowie, którzy już mieli alkohol we krwi, nieudolnie próbowali robić to samo co my, jednak nie zbyt im to wychodziło. Mi natomiast całą prace psuła Nora, która cały czas ściskała gotowe palony, przez co spuszczało się powietrze. Pod pretekstem położenia do snu dziewczynki, udałam się do sypialni Richiego. Tak naprawdę chciałam pobyć sama, bez głupich pytań dookoła. Jednak mój kuzyn stwierdził, że towarzystwo dziecka mi nie wystarczy i on musi do mnie dołączyć.
- W co ty się znowu wpakowałaś? - spytał, zamykając uprzednio drzwi. Podał mi nosidełko, którego wcześniej nie zauważyłam. Położyłam tam małą, jednak ona momentalnie zaczęła płakać. Czyżby polubiła jak noszę ją na rękach?
- Długa historia, nie na dzisiaj - powiedziałam. - Wytłumaczę ci później.
- Masz szczęście, że dobrze gram, bo inaczej musiałabyś im zaraz wszystko wyśpiewać - zaśmiał się i pogładził Norę po główce, gdy ja ją przytulałam. - Nie wnikam skąd ją masz. Tylko obiecaj mi jedno - nie wpakuj się w żadną chorą akcję, okej?
- Obiecuję - chłopak pocałował mnie w czoło i wyszedł. Ja z kolei usiadłam na łóżku, opierając się o jego oparcie plecami. Położyłam sobie dziewczynkę na klatce piersiowej, dałam jej smoczek i przykryłam ją bambusowym kocykiem. Ava go kupiła, gdyż uznała, że to jest po prostu must have. Byłby uroczy, ale ta istotka ma moim zdanie już za dużo różowych rzeczy. Pogłaskałam ją po główce i dałam buziaka w główkę. W tym momencie do pomieszczenia weszła Jacy. Brunetka zamknęła drzwi i zajęła miejsce tuż obok mnie.
- Markus ma racje, jest naprawdę słodka - szepnęła, a ja kiwnęłam głową. - Nie przejmuj się Andreasem, wiesz jaki on jest.
- Ja go ostatnio po prostu nie poznaję - westchnęłam.
- Jest impulsywny, przejdzie mu. Ale skoro ci nie wierzy, to może czas na szczerą rozmowę i może nawet zakończenie waszego związku? - rzekła i zaczęła dmuchać balony. Jednak widząc moją minę, delikatnie przytuliła mnie do siebie, uważając, żeby nie zbudzić śpiącej Nory. - Ej, wszystko się ułoży Lotta - pogłaskała mnie po głowie. Ja też miałam cichą nadzieję, że wszystko się ułoży.
Może Jacy miała rację. Może czas to zakończyć?
Rozdział nijaki, ale musiałam go dodać. Pewne kwestie w końcu musiały wyjść na jaw.
Kocham Andreasa i jego dramy o wszystko, więc tak musiałobyć i tym razem.Zapraszam Was jeszcze bardzo serdecznie do ZAPISÓW w interactive ze skoczkami. Warto, gdyż szykuje tam coś specjalnego ❤️
Całuski ❤️
CZYTASZ
Lonley Girl// A. Wellinger //
Fiksi PenggemarŻycie Lotty niczym nie różniło się od innych - dobra praca, kochająca rodzina. Wszystko się zmienia, gdy zostaje porzucona przed ołtarzem i sama udaje się na przygodę życia. Co dobrego z tego wyniknie? (...) zgromiłam go wzrokiem, gdy chciał coś pow...