*36*

460 17 6
                                    

POV. Andreas

Przechyliłem kolejny kieliszek do moich ust. Skrzywiłem się czując nie przyjemny smak wódki w ustach. Po chwili poczułem, jak przez moje ciało przechodzi ciepła fala. Alkohol we krwi zaczął działać.

Musiałem jakoś zatopić swoje smutki. Nie dość, że totalnie dziś zawaliłem konkurs, to w dodatku osoba, którą naprawdę kocham wzięła ślub. Czy może mi się coś jeszcze gorszego przytrafić? Żałowałem, że tak potraktowałem wtedy Lottę. Byłem egoistom i myślałem tylko o sobie. Mogłem sobie darować ten układ, ale coś mnie pociągnęło w stronę Niemki. Muller okazała się być miłością mojego żucia. Szkoda, że zdałem sobie z tego sprawę dopiero teraz.

Nagle ktoś wyrywa mi z ręki kolejny kieliszek i chwyta za ramie. Ciągnie mnie za sobą, a że ja wcześniej musiałem wlać w siebie hektolitry alkoholu, teraz ledwo stałem na nogach. Bez kurtki ani czapki zostałem wyprowadzony na zimne powietrze. Zimne to mało powiedziane. Jak na Engelberg było naprawdę mroźno. Sprawca całego zamieszania rzucił we mnie moją kurtką i wcisnął mi czapkę na głowę. Mruknąłem coś niezrozumiałego, nawet dla mnie, i szybko ubrałem na siebie kadrowe odzienie, czując po chwili przyjemne ciepło.

Johansson, który przed chwilom agresywnie wyciągnął mnie z klubu, stał przede mną z rękoma założonymi na piersi. Miał nieprzyjemny wyraz twarzy, co było do niego raczej nie podobno. Był wściekły na mnie. Ale po co on się miesza w moje życie?!

- Czzegło chces? - ledwo wybełkotałem pytanie w stronę Wąsacza. Ten tylko pokręcił głową i pociągnął mnie, najprawdopodobniej w stronę hotelu.

- Ratuje ci tyłek - mruknął. - Rano sobie porozmawiamy.

- Ajle ja... - nie zdążyłem dokończyć. Po chwili stałem przy płocie i zwracałem trunek, który w klubie sączyłem aż do dna.

- Chodź, bo oboje będziemy mieli przechlapane.

***

Obudziłem się z wielkim kacem. Miałem ochotę sobie coś zrobić, aby tylko ból zniknął. Powoli się podniosłem i ujrzałem mojego przyjaciela. Leyhe pokręcił tylko głową i zawołał coś po angielsku, podając mi butelkę wody. W kilka sekund opróżniłem ją prawie do dna. Po chwili obok bruneta pojawił się Robert, mrucząc coś tylko do mojego przyjaciela. Stephan zakomunikował mi, że idzie się przejść i w taki oto sposób zostałem sam na sam z Norwegiem. Usiadł na drugim łóżku i oparł swoje łokcie na udach.

- Nieźle zabalowałeś wczoraj - odezwał się po chwili. Wstałem i szybko się ubrałem.

- Nie twoja sprawa - syknąłem. Od dawna miałem z nim konflikt i nie rozumiałem dlaczego on tutaj siedzi.

- Moja, bo wiem, że to przez Lottę - na to imię wzdrygnąłem. Johansson wstał i stanął tuż obok mnie. - Ja wiem, że między nami było różnie, ale nie możesz zalewać się w trzy dupy, bo dziewczyna, którą kochasz wzięła głupi ślub.

- Odczep się ode mnie co? - popatrzyłem mu prosto w oczy.

- Lotta jest moją przyjaciółką i rozmawiam z tobą tylko dla niej - wywróciłem oczami. - Chcesz ją odzyskać? - kiwnąłem głową. - To się ogarnij. Daj jej czas, jestem tego w 100% pewien, że ona cie kocha, ale ze względu na swojego popierniczonego ojca wyszła za Schwarza. Pomogę ci, jeśli w końcu się ogarniesz i przestaniesz być zwykłym idiotą!

- Okej - skapitulowałem. Wiedziałem, że moja kłótnia z Robertem z przed lat nie może teraz nam przeszkodzić. Nam obojgu zależało na Charlotte, dlatego musieliśmy się pogodzić. Gdy Norweg chciał opuścić mój pokój, wziąłem się w garść i krzyknąłem za nim. - Przepraszam, 4 lata temu nie miałem bladego pojęcia, że Marie to twoja dziewczyna. Byłem głupim smarkaczem i nie chciałem, aby to tak wyszło - podrapałem się po głowie. Robert uśmiechnął się.

- Byłem ślepo zapatrzony w Marie, tak jak ty w Emily. Mogłem oddać wtedy za nią życie. Miałem ochotę zrobić ci krzywdę, gdy przyłapałem was w łóżku wtedy, w Planicy - chwycił za klamkę i otworzył drzwi. - Już dawno wybaczyłem ci Andreas, ale cieszę się, że w końcu odważyłeś się przeprosić.

I wyszedł. Odetchnąłem z ulgą, bo powoli konflikt z Johanssonem zaczął ciążyć mi na sercu. Chwyciłem bluzę i opuściłem pokój z nadzieją, że gdy połączymy siły, Lotta zrozumie, jak bardzo ją kocham.

Gotowi na epilog?

Całuski ❤️

Lonley Girl// A. Wellinger //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz