POV. Andreas
Złapałem blondynkę w pasie, na co ta zapiszczała. Pocałowałem ją w szyję, niechcący zostawiając na jej ciele malinkę. Podniosłem ją i udałem się do sypialni. Położyłem ją na łóżku, chwilę później zawisając nad nią. Wpiłem się w jej usta. Smakowały inaczej. Blondynka gładziła moje nagie plecy. W końcu chwilę wcześniej zabrała mi moją koszulkę. Ale wyglądała w niej uroczo, więc stwierdziłem, że zostanę w samych spodniach dresowych.
- Tęskniłam za tym - wyszeptała mi Emily, gdy oderwałem się od jej ust. Zaśmiałem się.
Cieszyłem się, że do siebie wróciliśmy. Byłem wdzięczny Lottcie, że pomogła mi odzyskać Weber. Ale miałem wyrzuty sumienia. Dziewczyna po odegranej scenie zerwania, wyszła z mieszkania załamana, przez co bolało mnie serce. Również nie odzywała się do mnie od tamtego czasu.
Ciągle wspominam moment, gdy znaleźliśmy ją w tamtym zaułku. Wróciliśmy po nią, gdyż nie odbierała telefonu. W tamtym momencie nie liczył się nikt inny. Musiałem za wszelką cenę uratować moją małą Niemkę. Byłem wściekły na brata Emily, musiałem również porozmawiać o nim z moją dziewczyną.
- Chodź, porozmawiamy - pociągnąłem dziewczynę do salonu. Uśmiechnęła się i podążyła za mną. Usiadła mi na kolanach, a ja westchnąłem. - Poważnie porozmawiać - dość zła zajęła miejsce po mojej lewej stronie. - Wiedziałaś o tym, co ostatnio zrobił twój bart?
- Nie - podrapała się po ręce. Spięła się.
- Chciał zrobić krzywdę Lottcie - wypaliłem. - Znowu.
- Widocznie, go podpuściła - zaczęła, a we mnie się zagotowało.
- Podpuściła? Ty siebie słyszysz? Przecież on jej o mało nie zabił - krzyknąłem. Ona uniosła brew.
- Przestań na mnie krzyczeć - zaczęła się bronić. Westchnąłem i przytuliłem ją do siebie. - Przepraszam, ale obiecałeś mi, że o niej zapomnisz i będzie jak dawniej - kiwnąłem głową. - No misiu, bo ja bym poszła dzisiaj na zakupy z Amber, dasz mi swoją kartę.
Nie chciałem się więcej z nią kłócić, dlatego podszedłem do mojego portfela i wyciągnąłem wcześniej wspomnianą rzecz. Podaję ją dziewczynie. Weber rzuca się mi na szyję i mocno wpija się moje usta. Automatycznie przestaję się na nią gniewać i z politowania kręcę głowa. Emily idzie do sypialni w celu ubrania się. Ja chwytam leżącą w salonie bluzkę. Nieźle wczoraj poszaleliśmy. Nagle w mieszkaniu rozlega się dzwonek do drzwi. Ubieram czerwony materiał i idę je otworzyć. Przede mną stoi dwóch policjantów. Od razu pomyślałem, że chodzi o mnie. Może chcą mnie przesłuchać w sprawie Philippa i Lotty.
- Dzień dobry, czy zastaliśmy panią Emily Weber? - spytał wyższy z mężczyzn. Zmarszczyłem czoło i wpuściłem ich do środka. Nie miałem pojęcia, po co szukali moją dziewczynę.
- Emily, ktoś do ciebie - dziewczyna, już ubrana, od razu wyszła z pomieszczenia. Na widok policjantów zrobiła się blada. O co chodzi?
- Jest pani zatrzymana pod zarzutem grożenia pani Charlotte Müller - otworzyłem szeroko oczy. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
- Słucham?! - pisnąłem jak mała dziewczynka. Patrzyłem bezsilnie jak brunet zapina kajdanki na dłoniach mojej dziewczyny. - Naprawdę to zrobiłaś? - spytałem, patrząc jej prosto w oczy. Szybko odwróciła wzrok. Prychnąłem.
- Pani Emily wraz ze swoim bratem uknuła intrygę. Ona miała pisać listy i je podrzucać, a pan Philipp miał pozbywać się świadków. Również pani Weber spowodowała wypadek pani Avy Larsen, więc jeżeli nie będzie z nami współpracować, może zostać oskarżona o usiłowanie zabójstwa - wyjaśnił policjant. Złapałem się za głowę. - Ukradła również klucze pani Müller, jak byli państwo na wakacjach, przez co jej brat miał prosty dostęp do mieszkania.
- Należało jej się - syknęła blondynka. - I jednej i drugiej. Ta cała Charlotte wepchnęła mojego brata do paki, jest zwykłą szmatą - nie mogłem jej już dłużej słuchać. Co mnie zaślepiło, aby się z nią związać? - Ale misiu, ja...
- Nie mów do mnie misiu - warknąłem i odepchnąłem od siebie dziewczynę.
- Naprawdę bardziej przejmujesz się teraz jej sytuacją niż moją?!
- Tak. Ty powinnaś się leczyć - krzyknąłem do dziewczyny. Chwilę później policja wyprowadziła blondynkę z mojego domu. Rzuciłem tylko krótkie do widzenia. Wybrałem szybko odpowiedni numer. Byłem w tym momencie bezsilny. - Stary, dzisiaj wieczorem u ciebie. Muszę się napić.
***
Stałem na balkonie u Stephana w domu. Sączyłem piwo. Lotta miała rację, Monachium jest naprawdę piękne. Po sytuacji z Emily zacząłem zauważać wiele rzeczy. Była ona naprawdę paskudną kobietą, a ja byłem w nią głupio zapatrzony. Raniła ona wszystkich dookoła, nawet mnie. Tylko, że ja nie potrafiłem tego do siebie dopuścić.
- Chodź do środka, Andi - powiedziała Jacy. Posłuchałem jej i chwilę później siedziałem na dużym szarym fotelu. Czułem na sobie wzrok chłopaków. Nie przewidziałem, że Stephan zaprosi resztę kadry, aby mnie pocieszyć. Raptownie wstałem z miejsca i podszedłem do półki, na której znajdowały się zdjęcia. Jedno przykuło moją uwagę. Były na nim Jacy, Agnes i Lotta. Biegły wtedy po plaży i śmiały się w niebo głosy. Pamiętam to. Znalazłem wtedy na plaży śliczną muszelkę i dałem ją Müller. Nosiła ją później cały czas przy sobie. Serce mnie zakuło, a brzuch rozbolał.
- Tęsknisz za nią? - spytała Jacy, która objęła mnie ramieniem. Pokiwałem głową i upijając łyk trunku. - Byliście ładną parą.
- Tylko udawaliśmy - powiedziałem i wróciłem na swoje miejsce. O dziwo, nikt się nie zdziwił.
- Domyślaliśmy się - powiedział Leyhe i poklepał mnie po plecach. - A poza tym, Richard to niezła papla - spiorunowałem Freitaga wzrokiem, a mój przyjaciel się zaśmiał. - Ale widzę, że ty jednak coś do niej czujesz.
- I co z tego? - pod wpływem alkoholu zacząłem mówić prawdę. Mimo, że nie wypiłem go zbyt wiele. - Ona i tak mnie już skreśliła.
- A co jeśli nie? - spytał Stephan, a ja spojrzałem na niego. - Jeśli naprawdę ją kochasz, to musisz o nią powalczyć.
- Ja naprawdę ją kocham - powiedziałem, bardziej do siebie. Uświadomiłem to sobie. - I będę o nią walczył.
Ktoś się spodziewał? Takiego obrotu sprawy z Emily?
Całuski ❤️

CZYTASZ
Lonley Girl// A. Wellinger //
FanfictionŻycie Lotty niczym nie różniło się od innych - dobra praca, kochająca rodzina. Wszystko się zmienia, gdy zostaje porzucona przed ołtarzem i sama udaje się na przygodę życia. Co dobrego z tego wyniknie? (...) zgromiłam go wzrokiem, gdy chciał coś pow...