*25*

402 19 14
                                    

- Próbuje powoli siadać - powiedziałam, pokazując Avie zdjęcie, na którym Nora nieudolnie siada. Zaczynam zamieniać się w szaloną mamuśkę, która fotografuje swoje dziecko na każdym kroku. Jadłyśmy właśnie chińszczyznę, którą przemyciłam do jej sali. Miałam szczęście, że polubiła mnie jedna z pielęgniarek. Starsza kobieta, około 50. W takim wieku pielęgniarki są zazwyczaj wredne, ale widać, że jej praca to powołanie. Jest kochana, naprawdę.

Minął miesiąc od wypadku Avy. Dziewczyna ze względu na poważne obrażenia musiała zostać w szpitalu na tak długo. Ja starałam się przychodzić tak często, jak tylko mogłam. Oczywiście, została ona wysłana na urlop, lecz nie chciała tego słuchać. Koniec końców, przekonaliśmy ją z chłopakami, że powinna odpoczywać.

- Widzę, że wczułaś się w rolę matki - zaśmiała się Celina, która była z nami w sali. Johann poszedł po kawę dla nas i oczywiście, po czekoladę dla mnie, a ją i Kennetha zostawił w sali. Fajnie, że w końcu mogliśmy się spotkać. - Kiedy jej mama wraca?

- Em... - zawachałam się. - Ma do mnie zadzwonić, jak będzie w Norwegii.

- Żeby cię tylko nie wrobiła w opiekę nad nią na stałe - zaśmiał się Gangnes, wkładając do buzi makaron. Ja zaśmiałam się nerwowo. Tak może być.

- Dobra, ja się zbieram. Muszę jeszcze ogarnąć małą - wstałam i zabrałam moje rzeczy.

- Bo panna Müller wybiera się dzisiaj na randkę - Ava poruszała brwiami.

- Niemcy przyjeżdzają na zgrupowanie, a ja po prostu idę na...

- Na potrójną randkę - zaśmiała się. - Daj potem znać jak poszło.

- Na razie - powiedziałam, ignorując to co powiedziała szatynka. Gdy wychodziłam, do sali wszedł Forfang. Zabrałam mu mój napój. - Dzięki.

***

- I jak? - spytałam Celiny i pokazałam się jej w białej sukience w kwiatki. Ona stanęła przede mną i przechyliła głowę. Trzymała w rękach Norę. Poprosiłam ją przez telefon, czy mogłaby się zająć dziewczynką. Nie chciałam prosić o to podaż kolejny partnerki Johanssona. W zamian pomogłam chłopakowi zorganizować romantyczną kolacje dla swojej partnerki.

- Od kiedy ty się tak stroisz dla Andreasa? - spytała ze śmiechem. Johann to papla. Oczywiście nie chodzi mi tu o układ z Andreasem. Ale o wszystko inne co mu powiedziałam.

- Nie stroje się, tylko chce ładnie dzisiaj wyglądać - mruknęłam, ale dziewczyna to usłyszała. Wytknęłam jej język.

- Jak dziecko - wyśmiała mnie i wyszła z pokoju. Chwile później, gotowa do wyjścia, udałam się za nią. - Jakby się coś działo, to będę dzwonić. Ale Johann mi pomoże, więc nie masz o co się martwić - dałam jej buziaka w policzek.

- Mam u ciebie dług. Jedzenie możecie zamówić na mój koszt - powiedziałam wychodząc. - Aha - dodałam. - Nie pozwól tylko Johannowi wejść do mojego pokoju. Wie, gdzie trzymam słodycze, a on ma kategoryczny zakaz na ich jedzenie w tym tygodniu.

***

Andreas, jak prawdziwy dżentelmen, otworzył mi drzwi. Wsiadłam do samochodu i zapiełam pasy. Po chwili ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.

- Pięknie wyglądasz - powiedział Andreas, a ja podziękowałam. Gdy on patrzył na drogę, ja miałam czas, aby się mu przyjrzeć. Miał na sobie niebieska, dopasowaną koszule i czarne jeansy. Włosy miał ułożone na żel. - Dlaczego mi się tak przyglądasz? - spytał, patrząc na mnie kątem oka.

- Zdecydowanie lepiej wyglądasz bez żelu - zaśmiałam się. - Dla kogo się tak wystroiłeś? Bo chyba nie dla mnie. A Stephan jeszcze sobie pomyśli, że chcesz mu poderwać Jacy - chłopak zaśmiał się nerwowo. Wyczułam, że coś się stało. - Ej, co jest?

- Plany się ociupinkę zmieniły - pokazał palcami, gdy dojechaliśmy do celu. Zaparkował auto i wyszedł z niego. Ja poszłam w jego ślady. Stanął obok mnie i podrapał się po karku - To jest poczwórna randka.

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...

- Markus przyjdzie z Emily.

***

- Nie nauczyłeś się czegoś po tych wakacjach! - syknęłam w stronę Markusa, gdy zabrałam go na bok. Reszta poszła zająć stolik. Panna Weber jak zwykle musiała się wystroić, przyprawiając mnie przy tym o mdłości.

- Mam u niej dług - powiedział speszony. - Była w Norwegii i jakimś cudem dowiedziała się o tej randce. Musiałem ją tutaj zabrać.

- Niech ci będzie - westchnęłam i razem wróciliśmy do stołu. Usiadłam obok Andreas, tuż na przeciwko tej żmiji. Uśmiechnęłam się do niej krzywo.

- Jak czuje się Ava? - spytała Agnes.

- Dobrze, za niedługo powinna wyjść ze szpitala - uśmiechnęłam się do niej.

- Biedna Ava, musi nauczyć się jeździć - Markus to też papla.

- Ona umie jeździć, lepiej niż ty - syknęłam, przypominając sobie jej nieudolne próby jazdy w wesołym miasteczku.

- Co mówiłaś?

- Mówiła, że jesteś fatalnym kierowcom, kochana - Agnes uśmiechnęła się złośliwie do Emily. Niemka cała buzowała. Karl i Markus odsunęli się troszeczkę, gdyż najwidoczniej obawiali się, że mogą oberwać od którejś z nich.

- Nie wtrącaj się, jeśli nikt cie nie pyta o zdanie. Ja teraz rozmawiałam z Chloe.

- Charlotte - syknęłam.

Potem zaczęłyśmy się przekrzykiwać. Kolejno każda rzucała swoje argumenty. Do kłótni dołączyła się nawet Jacy. A wiecie jak to wszystko się skończyło? Agnes przypadkiem wylała swój sok porzeczkowy na Emily.

- Ty świnio! - krzyknęła i wylała na nią swoją kawę.

***

- To była najgorsza randka w moim życiu - powiedziałam do Andreasa, gdy ścierałam z sukienki plamy po oleju z sałatki. Oberwałam nią podczas walki dziewczyn.

- Moja chyba też - zaśmiał się Andreas i wyszedł z łazienki. Ja przebrałam się w piżamę i chwile później dołączyłam do niego. Chłopak leżał na łóżku i obserwował śpiącą Norę.

- Dlaczego ty w ogóle chcesz, aby Emily do ciebie wróciła? - położyłam się po drugiej stronie. Przykryłam dziewczynkę jej kocykiem.

- Ona nie jest taka jak wam się wydaje - powiedział po chwili ciszy. - Ma naprawdę świetną osobowości, ale takim zachowaniem się tylko broni. Nie dopuszcza do siebie ludzi.

- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

- Chyba nadal ją kocham.

- Nie jesteś pewien tego, co mówisz - wskazałam na niego palcem.

- Jestem.

- Nie.

- Tak.

- Skończ już - podniosłam ręce w geście obrony. - Emily była i jest dla mnie bardzo ważna. Naprawdę ją kocham - poczułam ukłucie w sercu. Andreas pogłaskał małą po ręce. - Chciałbym mieć kiedyś takiego maluszka jak Nora.

Wiedziałam, że planował to z Emily. Chiał założyć z nią rodzinę. A ja bardzo chciałam, żeby jednak miał na myśli mnie.

Zdaje sobie sprawę, że Wam naprawdę mieszam, a tym rozdziałem raczej nie pomogłam 😂
Tak jak zwykle, jeszcze dzisiaj pojawi się jeden rozdział ❤️

Całuski ❤️

Lonley Girl// A. Wellinger //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz