Stałam w domku Norwegów i słuchałam, jak Alex próbuje ogarnąć chłopaków. Powstrzymywałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem. Nie pracowałam już z nimi. Po ślubie z Alanem zrezygnowałam ze stanowiska. Wyprowadziłam się również z Norwegii, aby zamieszkać z blondynem w przepięknym Lozanne, gdzie mój mąż nadzoruje budowę ojca. Mój mąż. Wciąż nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Uwierzcie mi, milion razy przyglądałam się obrączce, umiejscowionej na moim serdecznym palcu, ale i tak nie umiałam przyswoić tej informacji. Albo nie chciałam.
- Lotta, ja z nimi nie wytrzymam - jęknął Stöckl, a ja się zaśmiałam. Wstałam i poklepałam trenera po plecach.
- Wróć do nas! - jęknął Johann, wieszając mi się na ramieniu.
- Wiecie, że was kocham. Ale nie mogę. Układam sobie teraz życie w Szwajcarii, ale obiecuje, że będę was odwiedzać w każdej wolnej chwili. No i trochę ich ogarnę - szepnęłam trenerowi, na co ten się zaśmiał.
- Chodź tu młoda - Stöckl zamknął mnie w szczelnym uścisku. - Pamiętaj, jak coś dzwon. Wiesz, że jesteś dla mnie jak córka?
- Wiem - kiwnęłam głową. Nienawidzę pożegnań. - Chodźcie tu - zawołałam resztę chłopaków i mocno ich do siebie przytuliłam.
Opuściłam domek, obiecując, że wrócę po zakończeniu konkursu. Nie chciałam tego, przez to będzie mi trudniej się z nimi rozstać. Dlatego postanowiłam wrócić do swojego sektoru, aby odnaleźć Alana. Po drodze wpadłam na Ave. Nie widziałam się z nią od mojego ślubu. I powiem wam - dziewczyna naprawdę promieniała.
- No witam panią Charlotte Schwarz - zaśmiała się. Kiedy dowiedziała się, że biorę ślub z moim byłym narzeczonym, wpadła w lekki szał. Była zła, że nie umiem się przeciwstawić ojcu i nazwała mnie tchórzem. Jednak widząc, że nic z tym nie zrobię, zaczęła mnie wspierać. Nawet była druhną na moim ślubie. Tą, która najbardziej się upiła.
- Cześć - pokręciłam głową. - Teraz czekam aż ja będę mogła mówić do ciebie pani Ava Hagen.
- To jeszcze poczekasz - westchnęła i włączyła aparat. Ustawiła się ze sprzętem i zaczęła robić zdjęcia. Akurat w powietrzu był Daniel, więc odruchowo ścisnęła kciuki. Tande skoczył bardzo dobrze, a ja odetchnęłam z ulgą. Byłam szczęśliwa, że wiedzie mu się w tym sezonie. Czekam teraz tylko na kwiatki z podium.
- Co jest? - spojrzałam na nią. Wzruszyła ramionami.
- Pogadamy u mnie w pokoju po konkursie? - spytała, a ja kiwnęłam głową. Pożegnałam się z dziewczynom i ruszyłam w tylko mi znanym kierunku. Chciałam jak najszybciej znaleźć mojego męża, jednak nie było mi dane od razu do niego dotrzeć. Otóż prawie oberwałam z nart. Już chciałam nakrzyczeć na skoczka, gdy odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy.
- Charlotte?
POV. Andreas
- Andreas? - spytała lekko zszokowana. Nie zmieniała się prawie wcale. Włosy trochę podcięła, jak zwykle je prostowała, mimo, że uwielbiałem jej piękne loki. Makijaż mocniejszy niż zwykle, ale jej oczy. Patrzyła na mnie jak wcześniej, z troskom i sympatiom.
- To ja - zaśmialiśmy się. - Dawno cie nie widziałem. Wyglądasz cudownie.
- Dziękuje - zarumieniła się. Zaczęła grzebać butami w śniegu. - Słyszałam o Emily. Powiedziałabym, że mi przykro, ale tak nie jest. Należało jej się.
- Masz racje. Przepraszam, nie wiem jak mogłem być tak ślepy, nie potrzebnie wykorzystałem cię do tego całego cyrku - kiwnęła głową. Spojrzałem na jej usta. Jak ja chciałem się w nie wpić. - A co tam u ciebie słychać? Słyszałem, że nie pracujesz już dla Norwegów.

CZYTASZ
Lonley Girl// A. Wellinger //
FanfictionŻycie Lotty niczym nie różniło się od innych - dobra praca, kochająca rodzina. Wszystko się zmienia, gdy zostaje porzucona przed ołtarzem i sama udaje się na przygodę życia. Co dobrego z tego wyniknie? (...) zgromiłam go wzrokiem, gdy chciał coś pow...