Rozdział 7

252 13 3
                                    

Oliver 

Tamtego wieczoru nie byłem świadomy, że u mojej sąsiadki będzie dziewczyna z parku, bo skąd miałbym to w ogóle wiedzieć? Przyłapałem ją na obserwowaniu mnie kiedy zdejmowałem koszulkę, zresztą, kto by się oparł takiemu ciału? Omijała mnie kiedy tylko było to możliwe, nie spodobałem się jej? Wszystkie na mnie lecą, ale ona była jakaś dziwna, cicha, a jej wzrok zazwyczaj przepełniał strach. Nie zniechęci mnie to jednak, spodobam się jej, jak każdej. Wszedłem do szkoły dużo wcześniej niż inni i skierowałem się w odpowiednie miejsce. Odnalazłem szafkę z dobrym numerem i wrzuciłem małą karteczkę przez podłużne otwory. Zadowolony z siebie odszedłem w stronę tylnego wyjścia. Musiałem zapalić, Mat pewnie już tam siedział. 

Kate

Od wieczoru filmowego z Sam minęło kilka dni, ale widziałyśmy się codziennie w szkole, chodziłyśmy też na kawę do miejsca gdzie zabrała mnie w dniu naszego poznania. Kiedy brunetka poszła na włoski, mi nie pozostało nic innego jak wyjście ze szkoły. Otworzyłam szafkę z zamiarem zostawienia rzeczy, jednak kątem oka zauważyłam jak mała karteczka spada na podłogę. Dziwne, nic takiego nie zostawiałam przecież w środku. Schyliłam się i rozwinęłam papier. 

'Następnym razem, nie podglądaj przez balkon tylko zapukaj do mojego domu, słoneczko <3'

Rozejrzałam się spanikowana po korytarzu, ale nikogo na nim nie było. Szybko zamknęłam szafkę i wyrzuciłam liścik do kosza. Wybiegłam ze szkoły i skierowałam się w stronę domu. Dłuższy spacer dobrze mi zrobi. Po co to zrobił? Chciał żebym się bała? Udało mu się. Skręciłam w uliczkę na której znajdował się mały park i stary plac zabaw. Usiadłam na jednej z huśtawek, a łzy same poleciały po moich policzkach. Jestem słaba, tak bardzo słaba. Kiedyś taka nie byłam, umiałam cieszyć się z różnych sytuacji, pewnie nie byłabym przerażona gdybym dostała wiadomość na karteczce, ale teraz? Teraz było inaczej. Przymknęłam oczy, wszystko wróciło.

Leżałam w swoim łóżku już przebrana w ulubione spodenki i wielką bluzkę. Słuchałam muzyki, myślałam o imprezie, która miała odbyć się następnego dnia u Davida, byłam zadowolona bo mama nie miała nic przeciwko. Nagle usłyszałam krzyki, zdjęłam słuchawki i wyszłam przed pokój. Drzwi do sypialni rodziców były uchylone, kłócili się. Mama mówiła coś o zdradach, mówiła, że tata jest potworem, ale nie mógł być, prawda? Czasami był agresywny, ale bardzo rzadko, zazwyczaj nie było go w domu bo praca prawnika pochłaniała dużo jego czasu. Później wszystko potoczyło się tak nagle. Mama upadła na podłogę, zamknął ją w sypialni i wepchnął mnie do mojego pokoju. Myślałam, że mnie też zamknie, ale on wszedł ze mną. Zakluczył drzwi, pchnął mnie na łóżko, a sam rozpiął spodnie. Byłam przerażona, chciałam uciec, ale nie miałam dokąd, poza tym był szybszy i silniejszy. 

Zgwałcił mnie, mój własny ojciec, którego darzyłam szacunkiem i miłością. Gdy wyżył się na mnie szybko uciekł z domu, widziałam tylko jak wynosi małą torbę z rzeczami i krzyczy na mamę, która uklęknęła obok mnie. Później nie pamiętam już nic poza obudzeniem się w szpitalu. Mama powiedziała, że go złapali. Dostał kilka lat w więzieniu. Długo nie mogłam się z tego podnieść, a kiedy to mi się udało zmieniłam się diametralnie. Starłam słone łzy z policzków i wytarłam nos. Wzięłam głęboki wdech i wydech wstając z małej huśtawki. Wyszłam na główną ulicę i ruszyłam w stronę domu. 

-Słoneczko, może Cię podwieźć?-  nawet nie słyszałam jak podjechał. Obróciłam się gwałtownie i spojrzałam w zielone oczy. Przyśpieszyłam kroku i poszłam naprzód, modląc się aby odjechał i zostawił mnie w spokoju. - Płakałaś?- usłyszałam tuż za plecami. 

-Zostaw mnie!- emocje wzięły górę, a łzy ponownie spłynęły po mojej skórze. Wyciągnął rękę w moją stronę chcąc mnie złapać. -Nie dotykaj! Powiedziałam, żebyś sobie jechał! 

-Przestań się trzepać. Chcę cię podrzucić do domu. - powiedział podchodząc bliżej. 

-Nie podchodź! Spieprzaj stąd i nie wkładaj  mi do szafki żadnych liścików!- zaczęłam jeszcze bardziej krzyczeć i szlochać. 

Nie zdążyłam zareagować w odpowiednim momencie. Jego ramiona złapały mnie w pasie i gwałtownie wrzuciły do samochodu. Byłam śmiertelnie przerażona, zanim złapałam za klamkę on już siedział obok i zamknął drzwi. Krzyczałam, płakałam i błagałam żeby tylko mnie wypuścił, ale nie posłuchał. Czekałam na moment, w którym się do mnie dobierze. Zamknęłam oczy, czułam, że samochód zwalnia a ja, nie chciałam na to patrzeć. 

-Jesteśmy pod twoim domem.- wzdrygnęłam się czując jak odpina mój pas. 

Spojrzałam na niego przerażona, po chwili na dom, w którym aktualnie mieszkałam. Złapałam torbę i uciekłam z jego samochodu. Najszybciej jak umiałam otworzyłam drzwi i zakluczyłam je z drugiej strony na dwa razy. Oparłam się plecami o zimne drewno i zjechałam na podłogę. Moje ciało trzęsło się niemiłosiernie, a ja nie umiałam nad tym zapanować. To nie moja wina, że bałam się takich sytuacji, nie chciałam mieć kontaktu z jakimkolwiek chłopakiem, a zwłaszcza z nim. 

***

Zapraszam do dalszego czytania, może z czasem będzie was więcej? 🤔😊

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz