Kate
Z ferii wróciliśmy dwa tygodnie temu. Ostatni wolny tydzień spędziłam z mamą, czasami spotkałam się z Alexem. Po całym zdarzeniu w domku rodziców Sam, kiedy Oliver już wyjechał panowała lekko napięta atmosfera, ale w końcu i to przeminęło, a my spędziliśmy miło czas. Z Oliverem nie widuję się już w ogóle, czasami mijamy się na korytarzu, ale żadne z nas nie zaszczyca drugiego nawet spojrzeniem. Cała ta sytuacja lekko mnie przytłacza, ale to w końcu nie był mój bliski przyjaciel, abym za nim płakała. Nikt nie wraca do tego co było, a ja mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
-To widzimy się wieczorem? - Sam szybko spakowała swoje rzeczy, zarzucając torbę na ramię.
-Tak, pod pizzerią. - skinęłam głową idąc w jej ślady.
Rozejrzałam się za znajomym samochodem, a kiedy go zlokalizowałam ruszyłam w jego kierunku.
-Jak lekcje, kochanie? - szybko musnął mój policzek, powoli wyjeżdżając z parkingu.
-Całkiem nieźle. - wzruszyłam ramionami. -Wychodzę wieczorem z Sam na pizzę, nie masz nic przeciwko?
-Nie, do tej niedaleko centrum?
-Tak, podobno mają dobre żarcie. - zaśmiałam się. -Przynajmniej według Sam, chociaż jej smakuje dużo rzeczy.
Uśmiech nie schodził mi z twarzy aż do mojego domu. Zebrałam rzeczy, pocałowałam szybko Alexa i stanęłam na podjeździe.
-Do jutra. - uśmiechnęłam się machając lekko w jego kierunku.
-Do jutra, kochanie. - puścił mi oczko i powoli wjechał na drogę.
Dom znowu wypełniony był głuchą ciszą, kiedy mama jest w pracy kompletnie nic się nie dzieje. Czasami żałuję, że jestem jedynaczką, fajnie byłoby mieć brata albo siostrę. Może kupimy psa? Złożyłam tą myśl w jednej z szufladek mojego mózgu, muszę przypomnieć o tym mamie. Zjadłam odgrzany obiad, pozmywałam naczynia, które piętrzyły się w zlewie, odrobiłam nawet pracę domową, a do spotkania zostało mi jeszcze około dwóch godzin. Zebrałam czyste ubrania, napuściłam gorącej wody do wanny i powoli się odprężyłam.
W ostatniej chwili Sam zmieniła miejsce spotkania, na bar sushi zupełnie z drugiej strony niż pizzeria. Ma okres, no cóż ten jeden raz mogę jej wybaczyć. Znalazłam wolne miejsce i weszłam do środka.
Przyjemnie.
Ściany w ciemnym odcieniu czerwieni, wysokie krzesła przy podłużnej lądzie za którą przesuwały się talerzyki z ryżem i surową rybą. Sam zaczęła machać do mnie z drugiej strony sali, więc zajęłam miejsce obok niej.
-Trafiłaś bez problemu?
-Tak, chociaż były jeszcze korki. - westchnęłam. -Co jemy?
-To, na co tylko masz ochotę. - zaśmiała się sięgając po coś żółtego i niemal natychmiast pochłaniając jedzenie. -Mmm, pycha.
-Rodzice nie nauczyli cię, że nie mówi się z pełną buzią? - zaśmiałam się nakładając sobie różne rodzaje jedzenia.
Wieczór w towarzystwie Sam to coś cudownego. Można się pośmiać, popłakać jeżeli ma się taką ochotę, dzisiaj obyło się jednak bez łez. Pokłóciła się z Mattem dlatego ma dzisiaj trochę gorszy humor, ale nie jest okropna, tylko lekko przybita.
-Poczekam aż sam przeprosi, to nie moja wina. - powiedziała, wbijając patyczek w sushi nieco mocniej niż było to konieczne. -Poza tym on teraz też się świetnie bawi, no w sumie prawie świetnie, bo to do dupy okazja.
CZYTASZ
Nietykalna
Teen FictionHistoria dziewczyny, której los nie oszczędził, zostawiając na jej psychice brutalne ślady. Zagubiona uczy się na nowo kontaktów z innymi ludźmi, a zwłaszcza z mężczyznami. Jedna sytuacja zmieniła wszystko na gorsze, ale czy inna zdoła naprawić wyrz...