Rozdział 37

145 9 8
                                    

Kate

Nie mam pojęcia czy to już zwyczaj, że po prawie każdej imprezie kończę w jednym łóżku z Oliverem. Dwa dni temu obudziłam się znowu przy jego ciepłym ciele i nie przeszkadzało mi to jakoś bardzo. Nie czuję się już niezręcznie i nie wpadam w panikę, to chyba dobrze.

Chyba.

-Kate, nie śpij. - jedno szturchnięcie w ramię. -Kate. - no i drugie.

-Boże, Sam. - jęknęłam. - Nie śpię.

-Widzę i myślę, że jeżeli zaraz nie usiądziesz normalnie to facet od fizyki też to zauważy. - szepnęła. -Co z tobą w ogóle?

-Nie mogłam spać prawie całą noc. - ziewam.

Kilka minut później dzwonek przerywa ciszę w klasie. Chowamy wszystko, kierując się do wyjścia a następnie w stronę stołówki. Jestem zmuszona do kupienia śniadania, bo rano już nic nie zdążyłam przygotować. To prawda, że nie mogłam spać w nocy, koszmary znowu powróciły, a ja nie mam pojęcia czemu.

-Sam, idę za szkołę. Idziesz też?

-Muszę poczekać na Matta, później się zobaczymy.- całuje mój policzek i rusza na poszukiwania wolnych miejsc.

Zajmuję swoje ulubione miejsce pod drzewem. Świeże powietrze, słońce przebijające się przez chmury i mój szkicownik. Tylko tyle potrzeba aby na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Szybko pochłaniam sałatkę aby nie zajęło mi to zbyt wiele czasu, jednocześnie szukam wolnej kartki. Odnajduję ołówek i powoli zaczynam rysować. Rysowanie tak bardzo mnie pochłania, że nie zwracam uwagi na dosiadającą się obok osobę.

-Hej. - mówi muskając mój policzek.

Podskakuję lekko, wyrwana ze swojego prywatnego świata.

-Hej, nie zauważyłam cię. - uśmiecham się lekko i zamykam zeszyt.

-Nic się nie stało, nie chciałem cię przestraszyć. - śmieje się. -W sumie to przyszedłem zaprosić cię do mnie na jakiś film wieczorem.

-No nie wiem, jutro szkoła. - wzdycham.

-Odwiozę cię od razu po filmie. - obiecuje z ręką na sercu.

Po kilku namowach i śmiechach w końcu się zgadzam. Nigdy nie byłam w środku jego domu. Wiem gdzie mieszka bo kilka razy odwoziliśmy jego siostrę, ale na tym się kończyło.

Kiedy wszystkie lekcje dobiegają końca ruszam w kierunku parkingu przed szkołą. Chwilę zajmuje mi odnalezienie chłopaka opartego o ciemny samochód. Zajmujemy swoje miejsca i ruszamy. Dojazd zajmuje nam 15 minut. Chłopak otwiera przede mną drzwi schludnego domku, tym samym zachęcając mnie do przekroczenia progu.

-Nikogo nie ma. -wyjaśnia widząc jak się rozglądam. -Rodzice zabrali siostrę w delegację na kilka dni, taka wycieczka. - uśmiecha się i prowadzi mnie do dużego pokoju.

Zostawiam plecak i zajmuje miejsce na kanapie.

-Chcesz coś do jedzenia albo picia?

-Może być herbata. - spoglądam dookoła.

Alex kiwa głową i znika w przejściu do kolejnego pomieszczenia. Salon urządzony jest elegancko jednak w sposób przytulny. Włączam telewizor, zabierając się za znalezienie czegoś ciekawego do obejrzenia. Kiedy zostawiam do wyboru dwa filmy chłopak wraca przebrany i z herbatką. Biorę ją od niego i od razu upijam łyk. Rozmawiamy jeszcze trochę i włączamy film, na który oboje się zdecydowaliśmy. Czuję jak przerzuca swoje ramię na oparcie, tym samym obejmując mnie. Lekko przyciąga mnie w swoją stronę i rysuje coś na mojej ręce, wywołując gęsią skórkę. Spogląda na mnie co odwzajemniam. Pochyla głowę i lekko łączy nasze usta. Przesuwa rękę na mój kark i jakby nieśmiało przyciąga mnie na swoje kolana. Oddycham powoli, panuję nad sytuacją. Po kilku minutach odsuwa się ode mnie i opiera głowę w zagłębieniu mojej szyi.

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz