Rozdział 10

218 12 0
                                    

Kate

Minęły trzy tygodnie od czasu przeprowadzki tutaj. Nie było najgorzej, pomijając natrętnego blondyna, który co jakiś czas pałętał się obok mnie. Próbowałam go ignorować, zachowywać się niemiło lub po prostu przed nim uciekać, ale nie odpuszczał sobie. Chyba naprawdę wziął sobie na cel rozkochanie mnie w sobie. Niestety czekała go porażka, co oznajmiłam mu już wielokrotnie. Nie lubiłam go, mój strach przy nim nieco zmalał, ale nie zmieniało to mojego podejścia do jego rasy, rasy facetów. Usiadłam na ławce pod drzewem za szkołą. Polubiłam to miejsce, jest spokojne i panuje tu cisza, nie licząc rozmawiających i palących osób wokoło. 

-Witaj słonko. - usiadł obok i uśmiechnął się jak zawsze. 

-Idź sobie i nie nazywaj mnie tak. - powiedziałam i spojrzałam w drugą stronę.

- Widzę, że humorek dopisuje. - dodał i odpalił papierosa. 

- Weź to stąd, albo weź siebie i tego papierosa daleko stąd. - powiedziałam czując duszący zapach.

-Może chcesz spróbować słoneczko? - przysunął papierosa do mojej twarzy i poruszał brwiami. 

Wzięłam go w rękę i zdeptałam na chodniku. Posłałam mu sztuczny uśmiech i wstałam. Zgarnęłam rzeczy i weszłam do szkoły. Przechodząc obok szafek poczułam jak ktoś chwyta mnie za łokieć. Wyrwałam go natychmiast i odwróciłam się. 

-Mówiłam, daj mi spokój. - powiedziałam, ale to nie był Oliver. Stałam przed wysokim szatynem. 

-Jeszcze nie zdążyłem nic zrobić. Ładna jesteś, umówimy się? - powiedział pewny siebie i zrobił krok w moją stronę. - To jak? Dzisiaj wieczorem? - przejechał dłonią po moim policzku. 

-Zostaw mnie. - powiedziałam i dosunęłam się dalej od niego. 

Złapał mnie za nadgarstek, chciałam uciec, ale nie mogłam. Rozejrzałam się po korytarzu, ale nie było nikogo, było jeszcze dużo czasu do dzwonka. 

-Nie dotykaj mnie. - powiedziałam głośniej i spróbowałam wyrwać dłoń, ale to na nic, jest za silny. - Proszę. 

-Spokojnie złotko, możemy się dobrze razem zabawić. - podszedł krok bliżej i popchnął mnie lekko na szafki. 

Łzy powoli zebrały się w moich oczach, a tętno przyśpieszyło. Próbowałam go odepchnąć, ale ani drgnął. 

-Pomocy!- krzyknęłam załamana i zaczęłam się szarpać. 

-Siedź cicho. - powiedział i przysunął usta bliżej moich. 

Czekałam aż poczuję okropny pocałunek, ale nic takiego nie nadeszło. Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Chłopak patrzył w bok i obserwował coś uważnie. Skierowałam wzrok w tamtą stronę i ujrzałam Olivera, moja jedyna nadzieja. 

-Puść ją Daniel. - powiedział ostro i podszedł bliżej. 

-Bo co? Tylko rozmawiamy, zajmij się swoją panienką. - powiedział i skierował swoją uwagę znowu na mnie. 

-Powiedziałem, puść ją. Przeliterować? - spytał zły i odepchnął go stając między nami. 

Zachłysnęłam się powietrzem i wytarłam mokre policzki. Spojrzałam w górę, ale widziałam tylko jego plecy w szarej koszulce. Powoli schyliłam się po rzeczy i po prostu zaczęłam biec. Obróciłam głowę lekko w bok, zdążyłam zauważyć jak Oliver obija twarz chłopakowi. Wybiegłam ze szkoły i skierowałam się do starego parku, na plac zabaw. Zajęłam jedną z huśtawek i pozwoliłam spływać słonej wodzie po policzkach. Pochyliłam się próbując odzyskać miarowy oddech. Zajęło mi to sporo czasu, ale udało się. Posiedziałam tak jeszcze chwilę. Dlaczego to zawsze muszę być ja? Cicha, spokojna, niewidzialna Kate. Starłam ciemny tusz ze skóry i ruszyłam przed siebie. Do domu szłam w całkowitej ciszy, nie było nikogo, cóż każdy był w szkole lub w pracy. Spojrzałam na zegarek, mama na pewno była już w pracy. Odetchnęłam i weszłam do domu. Nie zdążyłam nawet zdjąć butów a mój telefon wydał krótki dźwięk, to Sam. 

S: 'Gdzie jesteś? Spóźnisz się?' 

K: 'Nie będzie mnie dzisiaj, źle się czuję.'

S: 'No dobrze, może wpadnę po szkole? Potrzebujesz czegoś?'

K: 'Wszystko mam, jasne wpadnij.' 

Odłożyłam telefon i zaczęłam szukać czegoś w lodówce. Postanowiłam zrobić naleśniki, uwielbiałam je, zwłaszcza z nutellą. Ciasto powoli wylałam na rozgrzaną patelnię i upiekłam kilka naleśników. Posmarowałam je słodkim kremem, inne dżemem, dodałam owoce i zaniosłam jedzenie do salonu. Ułożyłam się wygodnie i zaczęłam oglądać telewizję. 

***
Zapraszam do czytania :)

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz