Rozdział 30

225 14 0
                                    

Kate

-Kate, wstawaj do szkoły, za chwilę będziesz spóźniona. - obudził mnie głos mamy.

Przeciągnęłam się i ziewnęłam. Spojrzałam na zegarek i gwałtownie zerwałam się z łóżka. Mam niecałe pół godziny do pierwszej lekcji, dlaczego ten cholerny budzik nie zadzwonił! Zgarnęłam telefon i spróbowałam go odblokować, wyłączony..

Pięknie idiotko, przecież sama go wczoraj wyłączyłaś.

Westchnęłam i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam, nałożyłam minimalny makijaż i ubrałam, po czym zbiegłam na dół.

-A śniadanie? - mama stanęła w progu kuchni.

-Zjem w szkole, za chwilę się spóźnię. - powiedziałam szybko i wyszłam z domu.

Autobus już odjechał, więc nie miałam innego wyjścia jak pójście na pieszo. Szłam najszybciej jak potrafię. Kiedy doszłam na miejsce i tak byłam już spóźniona o 15 minut. Pobiegłam pod odpowiednią klasę i cicho zapukałam.

-Przepraszam za spóźnienie.

Zajęła swoje normalne miejsce i rozpakowałam odpowiednie rzeczy.

Dzień ciągnie się w nieskończoność, co skutkuje tym, że nadal siedzę w tej szkole. Ostatnia lekcja, jeszcze chwila i dzwonek. To na pewno nie jest mój dzień, czuję się źle i chyba będę chora. Oliver nie odpisał mi już na wczorajszego smsa, a dzisiaj czasami mi się przyglądał. Nie chciałam właśnie tego, żeby patrzył na mnie jak na coś wstrętnego, a to wszystko przez ojca. Westchnęłam i razem z dzwonkiem wyszłam z klasy. Sam powoli wracała do zdrowia i już jutro miała wrócić do szkoły.

-Kate! Hej, Kate. - usłyszałam za sobą i lekko się spięłam, niestety nic na to nie poradzę.

-Ym, hej. - powiedziałam lekko speszona do chłopaka.

-Idziesz na autobus? - Alex uśmiechnął się lekko.

-Tak.

-Moge cię odprowadzić? - spytał nieśmiało.

-Chyba tak. - pokiwałam głową.

Nie rozmawialiśmy dużo, ale było miło. Alex zadał mi kilka pytań, na które odpowiedziałam. Po kilkunastu minutach zostałam na przystanku sama, bo jego autobus był wcześniej. Usiadłam na ławce i założyłam słuchawki. Nie minęła chwila a ktoś złapał mnie pod żebrami. Serce niemal mi stanęło, oddech przyspieszył.

-Sorry, nie chciałem cię aż tak wystraszyć. - usłyszałam po chwili.

-Pojebało Cię? - krzyknęłam zła.

-Spokojnie, słoneczko.

-Następnym razem użyj mózgu. - warknęłam i spowrotem zajęłam swoje miejsce.

-Już spokojnie. - zaśmiał się. -Poza tym przyszedłem po Ciebie.

-Po mnie? Po co? - spojrzałam na niego zdziwiona.

-Widziałem jak z nim rozmawiasz, jeżeli to tak można nazwać. Lecimy uczyć się dalej. - powiedział i wskazał na swój samochód, który zaparkował niedaleko. -Rusz tą swoją ładną dupcię.

Opuściłam głowę w dół aby zakryć czerwone rumieńce. Westchnęłam i wsiadłam do samochodu.

-Musisz najpierw zawieźć mnie do domu. - powiedziałam.

-To możemy już tam zostać.

-Ym, no dobrze. - przecież mamy i tak nie będzie do później godziny w nocy, więc co za różnica.

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz