Rozdział 38

141 9 3
                                    

2 tygodnie później 

Kate

Stoimy przy szafce, kiedy obok nas zjawia się Sam z Oliverem. Alex i Matt posyłają im pytające spojrzenia. 

-Macie plany na ferie? - chłopak pokazuje rządek białych zębów, a reszta kręci głową na 'nie'.

-Super, bo rodzice moi i Olivera mają domek nad jeziorem i zaproponowali nam pobyt tam. - Sam zadowolona przysuwa się do swojego chłopaka. 

-Przemyślcie to i dajcie znać do jutra. Spadam na lekce, idziesz Matt? - blondyn spogląda na chłopaka. 

Oboje oddalają się w swoją stronę, Alex całuje mnie przelotnie i rusza w jeszcze innym kierunku.

-Jak wam się układa? - Sam wskazuje oddalającego się chłopaka. 

-Chyba dobrze. - wzruszam ramionami. -Jest kochany i opiekuńczy, czasami znika bo wychodzi z chłopakami, ale chyba wszystko idzie w dobrym kierunku. 

-Cieszę się. - ściska mnie mocno. 

-Chodź na matmę. - śmieję się i ciągnę ją do klasy.

Oliver

-Kogo zabierasz nad jezioro? - Matt spogląda na mnie.

-Nie wiem, może zadowolę się kuzynką Sam. - wzruszam ramionami. -W ostateczności jakaś mało ważna laska, albo Em. 

-O Boże, tylko nie ona. - teatralnie wywraca oczami. -Kogo w ogóle tam zaprosiliście? 

-Ciebie, Kate, jej przydupasa, Marthę, Roba i może jakąś dziewczynę. 

Na długiej przerwie idę z Melisą za boisko w odludne miejsce, wiadomo po co. Ostatnio mi tego brakuje, a ta dziewczyna jest całkiem niezła. Kiedy szybko ubieramy się przed dzwonkiem na parkingu za samochodami widzę Alexa, ale nie jest sam. Szybko przytula dziewczynę, to pewnie jego siostra, o której Kate tyle razy wspominała. Znajduję odpowiednią klasę, spędzając w tym budynku jeszcze cztery lekcje. 

----

Dwa dni do wyjazdu nad jezioro, a ja nadal myślę kogo zabrać. Nie mam zamiaru siedzieć tam sam i patrzeć na to co robią inni w parach, zostaje jeszcze Martha, ale jest trochę młoda i naiwna, później coś sobie ubzdura i będzie. Poważnie zastanawiam się nad Melisą, jest chętna, ale też się nie narzuca, na te kilka dni może być idealna. Wybieram jej numer, liczę sygnały czekając aż odbierze. 

-Halo? - słyszę jej niepewny głos. 

-Masz trochę czasu? 

-Mam nawet wolny dom przez jeszcze jakieś dwie godziny. - odpowiada od razu weselsza. 

-Zaraz będę. - z uśmiechem kończę połączenie. 

Szybko przebieram się w dresy i buzę, wychodzę z domu i jadę trochę się zabawić. Parkuję przed jej domem, czekam aż mi otworzy i wchodzę do środka. 

-Szybki jesteś. - uśmiecha się i prowadzi mnie do swojego pokoju. 

-Jakoś tak wyszło. - przysuwam się do niej i zaczynam całować. 

Nie jest tak śmiała jak Em, ale o niej można powiedzieć wiele rzeczy i nie ma co porównywać tych dwóch osób. Zaczynamy krótką grę wstępną, po czym przechodzimy do sedna sprawy. Melisa jęczy i wije się pode mną, kiedy razem dochodzimy zaznając spełnienia. 

-Jesteś boska. - sapię i wychodzę z niej. 

-Ty też. - ostatni raz całuje mnie w usta, kieruje się do łazienki gdzie od razu za nią idę. 

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz