Rozdział 11

215 13 0
                                    

Pukanie do drzwi wyrwało mnie z krótkiej drzemki. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer, po drugiej stronie stała Sam. Uśmiechnęłam się i otworzyłam drzwi. 

-Jesteś wstrętną kłamczuchą Katherine! - powiedziała szybko i ściągnęła buty. -Dlaczego nie powiedziałaś, że ktoś Cię zaczepiał? - dodała i spojrzała na mnie znacząco. 

-Nie ma o czym mówić. - powiedziałam i ruszyłam do salonu na swoje poprzednie miejsce. Słyszałam jej kroki za sobą. 

-Nie ma o czym mówić? Nie ma? Może dla Ciebie, ale to nie ty stałaś jak głupia przed Oliverem i nie wiedziałaś co mu odpowiedzieć, kiedy pytał jak się czujesz!- prawie krzyknęła i opadła na miejsce obok mnie. 

-Czekaj, to od niego to wszystko wiesz? Pytał o mnie? - spytałam szczerze zdziwiona i zerknęłam na nią. 

-No cóż, kiedy nie wiedziałam co mam mu powiedzieć sam wytłumaczył mi o co chodzi. Zrobiłam z siebie taką idiotkę, okropną przyjaciółkę. - westchnęła i zakryła twarz dłońmi. 

-Nie zrobiłaś, skąd miałaś wiedzieć, skoro Cię tam nie było. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej. 

-Nie ważne, trudno. Powiesz mi w końcu co się stało? - spytała i usiadła bokiem, aby móc na mnie patrzeć. 

-Nic, po prostu jakiś chłopak chciał ze mną wyjść, ale odmówiłam, a on się zdenerwował. - powiedziałam wymijająco. 

-Tak, pewnie dlatego płakałaś i uciekłaś. - odparła z sarkazmem. - Kate, zauważyłam, że zawsze jest coś nie tak kiedy jesteś wśród facetów. O co tak naprawdę chodzi? - zapytała z nadzieją w głosie. 

Znałyśmy się już jakiś czas, zawsze przy mnie była i nie robiła nic, co wskazywałoby na fałszywą przyjaźń z jej strony. Dlaczego miałabym to nadal w sobie dusić? Z drugiej strony, jak wszystko jej opowiem może uciec, tak jak ja uciekam przed nimi wszystkimi. 

-Powiem Ci. - rzuciłam po chwili ciszy. - Jeżeli to będzie za dużo i stwierdzisz, że jestem nienormalna możesz mnie zostawić, zrozumiem to. - posłałam jej smutny uśmiech. 

-O czym ty mówisz, nie zostawię Cię. - odparła pewnie i czekała na to co powiem. 

-Przeprowadziłam się tu miesiąc temu, bo ponad trzy miesiące przed tym zostałam zgwałcona. - powiedziałam niemal niesłyszalnie. - Teraz to już ponad cztery miesiące, ale nadal mam traumę po tym wszystkim. To było coś okropnego, teraz nie umiem zachowywać się normalnie przy chłopakach. - zakończyłam i starłam pojedynczą łzę z policzka. 

-To dlatego nie przywitałaś się z moim tatą, wtedy pierwszy raz u mnie. - przytaknęłam i zerknęłam na nią. Nadal tu była. - Kto to zrobił? Złapali go? 

-To... To był mój ojciec. -powiedziałam szybko i zamknęłam oczy. - Siedzi w więzieniu. 

-O Boże, tak mi przykro Kate. - przybliżyła się i przytuliła mnie do siebie. Przyzwyczaiłam się już do jej bliskości, a rozmowy z nią nie krępowały mnie już tak jak na samym początku naszej znajomości. 

-----

-Pa, Kate! Do jutra. - pomachała mi i zniknęła włączając się do ruchu. 

Zamknęłam drzwi i posprzątałam w salonie. Po moim wyznaniu dużo rozmawiałyśmy, próbowała dużo zrozumieć i okazała się w tym całkiem niezła. Została ze mną i nie oceniała mnie. Obejrzałyśmy głupawy film nie przestając się śmiać. W tym momencie cieszyłam się, że ją miałam. Z pozostałego ciasta upiekłam kilka naleśników i zostawiłam je mamie, miała wrócić za godzinę. Niestety sama jestem tak zmęczona, że jedyne o czym marzę to szybki prysznic i cieplutkie łóżko. 

***

Powoli do przodu :) Mam nadzieję, że może będzie was tu coraz więcej ^^

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz