Rozdział 32

185 13 0
                                    

Oliver

Zarzuciłem ciemną koszulę na umyte ciało, ułożyłem włosy i zabrałem potrzebne rzeczy. Czarne adidasy i ciemna kurtka byly dopełnieniem całego wyglądu. Zgarnąłem kluczyki i pojechałem po Em. W końcu sobota, impreza, alkohol, dziewczyny. Nic tylko korzystać.

-No hej, przystojniaku. - musnęła moje usta, zawadzając dłonią o krocze.

Westchnąłem i ruszyłem pod odpowiedni adres. Chłopak jest na rezerwie w naszej drużynie, ale wydaje się całkiem spoko. Oczywiście nie ma co wybrzydzać, bo domówki w naszej okolicy nie zdarzają się zbyt często. Razem z dziewczyną, klejącą się do mojego boku przekroczyliśmy próg całkiem sporego domu.

-Idę poszukać dziewczyn, niedługo cię znajdę. - musnęła mój policzek. - Bądź grzeczny, a dostaniesz nagrodę. - przygryzła płatek ucha.

-Jasne. - prychnąłem i odszedłem w drugą stronę.

Nie wiem co Em sobie wyobraża, ale chyba powinienem to ukrócić. Sam toleruję ją ze względu na możliwość pieprzenia jej, kiedy tylko chcę. W salonie już mała grupka ludzi tańczyła na środku, reszta siedziała na kanapach i krzesełkach, a jeszcze inni pili alkohol w kuchni.

O kurwa.

W kącie razem z Sam, Mattem i tym Alexem siedzi ona. Kate w sukience. W cholernie seksownej sukience. Jest spięta i nie wie co ze sobą zrobić, ale nadal kusząca. Ramię chłopaka obejmuje ją swobodnie, powoli przeciąga palce w górę i w dół jej ramienia.

-Siema. - witam się zwyczajnie.

-Hej. - odpowiadają zaskoczeni, ale uśmiechnięci.

-Pijecie?

-No pewnie, pójdziemy po coś? - zaśmiał się mój przyjaciel.

W kuchni znaleźliśmy odpowiednią ilość plastikowych kubeczków, po czym napełniliśmy je alkoholem. Towarzystwo ochoczo sięgnęło po picie, wszyscy oprócz niej i tego chłopaka.

-No dawaj, raz na jakiś czas możesz. - pokręciłem głową.

-Właśnie Kate, będzie dobrze. - Sam uśmiechnęła się do niej i wzięła sporego łyka alkoholu.

-Jak nie chcesz, to nie musisz. - szatyn posłał Kate uśmiech.

-Ymm, spokojnie. - wymusiła uśmiech i wzięła kubeczek z mojej ręki.

Noc zapowiadała się całkiem nieźle. Impreza rozkręcała się coraz bardziej, dziewczyny tylko zmieniały się w moim towarzystwie, tak jakby ustaliły do mnie odpowiednią kolejność. Niektóre niestety przeganiała Emily, która pojawiała się znikąd przysysając się do mojej twarzy. Po jakimś czasie znowu dosiadłem się do znajomych, ale kogoś brakowało.

-Gdzie twój facet? - zaśmiałem się w stronę czarnowłosej.

-Nie jest mój. - odparła. - Musiał wrócić do domu przypilnować siostry. - dodała ciszej.

-Szkoda. - skłamałem. -Ale teraz możemy kontynuować nasze lekcje.

-Jak? - spojrzała na mnie.

-Będziemy tańczyć, ale nie tutaj. - zaśmiałem się. -Za dużo ludzi, pójdziemy do pokoju obok. - wymyśliłem szybko.

-Musimy?

-Tak, bo on kiedyś zaprosi cię do tańca, ale przed tym napijemy się. - dodałem. -Nie przyjmuję odmowy. - powiedziałem, kiedy zaczęła otwierać usta.

Wypiliśmy trzy kolejki shotów. Nie powiem, że nie musiałem jej przekonywać, bo niestety musiałem. Pod wpływem alkoholu robi się mniej spięta i wygląda na bardziej szczęśliwą. Weszliśmy do pustego pomieszczenia tuż przy salonie. Przymknąłem drzwi i stanąłem na środku pokoju. Muzyka była tak samo głośna jak w salonie, więc bez żadnego problemu złapałem ją za rękę i przyciągnąłem lekko do siebie.

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz