Kate
Od tego pamiętnego dnia, w którym zbliżyliśmy się do siebie z Oliverem minęło pięć dni. Nie dawaliśmy sobie żadnych słownych obietnic, nie padły żadne zapewnienia i poważne pytania, ale myślę, że oboje czujemy, że coś się zmieniło. Spędzamy razem więcej czasu, myślę, że podświadomie chcemy nadrobić ten czas, kiedy go nie było. Ja nie zadaję za wiele pytań co robił, kiedy go tu nie było, a on nie mówi więcej niż potrzeba. Prawda jest taka, że tęskniłam za nim cholernie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Długo zajęło mi przyznanie się przed samą sobą, że jednak coś do niego czuję, ale przecież nie wyskoczę nagle z teksem 'Zakochałam się w tobie, podczas naszych macanych lekcji. Też mnie kochasz? Zostaniemy parą?'. Idiotyzm, totalny idiotyzm, a nie chcę zniszczyć tego, co udało nam się odbudować. Ktoś zasłania mi oczy.
-Sam. - mówię od razu.
-A co, miałaś nadzieję, że to twój kochaś? - śmieje się stając obok mnie. -Idziemy na stołówkę, czy lecisz za szkolę?
-Pada deszcz, siłą rzeczy muszę iść z tobą. - wzdycham teatralnie.
-Dzięki, to właśnie chciałam usłyszeć. - wystawia mi język. -Chłopaki skończyli trening, za chwilę też przylecą, trzeba zając miejsce.
Razem zajmujemy jeden z wolnych stolików na uboczu. Kładę tackę z makaronem i piciem przed sobą od razu zaczynając jeść.
-Idziemy dzisiaj z Mattem do kina, pójdziecie z nami? -posłała mi ten swój uśmiech, w którym prezentuje wszystkie swoje białe ząbki. -Maraton nocny. Jutro wolne, nie daj się prosić.
-Mogę iść, ale będę tylko piątym kołem u wozu. -wzruszyłam ramionami.
-Kate, spytałam czy pójdziecie, a nie czy pójdziesz. - zaśmiała się, machając komuś za mną.
Nie zdążyłam dokładnie przeanalizować propozycji, bo chwilę później pojawili się panowie. Matt pocałował moją przyjaciółkę w taki sposób, że musiałam odwrócić zawstydzony wzrok. Oliver zaśmiał się pod nosem, składając buziaka na moim czole. Czułam jak moje policzki robią się ciepłe, wiem, że kilka dziewczyn patrzy na nas. Nie ma co ukrywać, Oliver to przystojny chłopak i jakimś cudem to ze mną teraz się trzyma.
-Pytałam Kate, czy pójdziecie z nami wieczorem do kina. Maraton nocny, spoko filmy, zajebiste towarzystwo. -Sam jak zwykle nie wytrzymała wypalając od razu to, co leżało jej na sercu, a może bardziej na języku.
-Dla mnie spoko, Kate? - blondyn przyjrzał mi się uważnie.
-No dobra. -westchnęłam, pokazując Sam język.
Reszta lekcji minęła całkiem szybko, nie licząc sprawdzianu z geografii. Odłożyłam niepotrzebne książki do szafki, zgarnęłam plecak i ruszyłam do wyjścia. Nie dane mi było nacieszyć się nawet chwilą spokoju, bo tuż obok od razu pojawił się Oliver.
-Wpadnę po Ciebie o dziewiętnastej, może być?
-Pewnie, ale teraz muszę iść, bo mama chce powiedzieć mi coś ważnego. - uśmiechnęłam się, pocałowałam go w policzek i odeszłam w stronę swojego domu.
Już od podjazdu wiedziałam, że mama nie jest sama. Samochód Alarica stał zaparkowany przed garażem, a w korytarzu stały porządnie ustawione jego duże buty. Słyszałam jak śmieją się w kuchni, więc od razu tam poszłam.
-Jestem, co to za ważna sprawa? - uśmiechnęłam się do obojga.
Nikt się nie odezwał, co trochę zbiło mnie z tropu. Odwróciłam się z wodą, wpadając na wyciągniętą rękę mamy. Zmierzyłam wzrokiem jej twarz, chyba zaczyna jej odbijać. Potrząsnęła dłonią jeszcze bliżej mojej twarzy, dopiero wtedy zobaczyłam. Piękny pierścionek z małym błękitnym kamieniem, założony na serdeczny palec. Chyba mimowolnie otworzyłam buzię, bo po chwili mi ją zamknęła.
CZYTASZ
Nietykalna
Teen FictionHistoria dziewczyny, której los nie oszczędził, zostawiając na jej psychice brutalne ślady. Zagubiona uczy się na nowo kontaktów z innymi ludźmi, a zwłaszcza z mężczyznami. Jedna sytuacja zmieniła wszystko na gorsze, ale czy inna zdoła naprawić wyrz...