Rozdział 28

187 11 5
                                    

Kate

Po szybkim śniadaniu z Sam miałam iść do apteki, jednak okazała się ona oddalona od domu brunetki o całkiem spory kawał. Niestety po wczorajszym spacerze nie czułam się całkiem dobrze, brakowało mi tylko choroby. Westchnęła i ubrałam się. Zamknęłam dom przyjaciółki i bijąc się z myślami ruszyłam do domu obok. Stojąc na schodkach przed drzwiami zastanawiałam się czy to aby na pewno dobry pomysł. Policzyłam do trzech i szybko zadzwoniłam dzwonkiem zanim znowu bym stchórzyła. Po chwili drzwi lekko się uchyliły. 

-Kate? - zapytał zdziwiony blondyn. - Wejdź, co ty tu robisz? 

Odwróciłam głowę w bok i mogę się założyć, że moje policzki już są czerwone. Chłopak stał przede mną w samych bokserkach i roztrzepanych włosach. 

-Przepraszam, obudziłam Cię? - spytałam cicho, nadal wpatrując się w ścianę. 

-Tak, ale to nic. - odpowiada szybko. -Stało się coś? 

-Yyy.. Nie, właściwie to chciałam cię poprosić o przysługę. 

-Słucham, słoneczko. 

-Mógłbyś się najpierw ubrać? - spytałam cicho speszona. 

-Skoro nalegasz. - zaśmiał się i zniknął na schodach. 

Weszłam do pomieszczenia po prawej, jak się okazało po chwili, do kuchni. Usiadłam na krześle barowym i czekałam. 

-Więc, co to za przysługa? - po chwili stanął w wejściu. 

-Mógłbyś mnie zawieźć do apteki? Muszę coś kupić, a sama chyba się przeziębiłam. Trochę mi głupio, ale byłeś najbliżej. - powiedziałam szybko i spojrzałam na niego. 

-No dobra, więc jedźmy. - zaśmiał się. 

Wyszliśmy z domu, kiedy tylko blondyn ubrał się odpowiednio do pogody. Wyjechał swoim samochodem, a ja zajęłam miejsce pasażera obok niego. Jeszcze niedawno nie wsiadłabym dobrowolnie do samochodu chłopaka, ale to inna sytuacja. 

-Oliver. - zaczęłam niepewnie. - Co jeżeli jednak potrzebuję twojej pomocy? 

-Ale w czym? - zerknął na mnie stojąc na czerwonym świetle. 

-No z chłopakami, chociaż takiej podstawowej pomocy. - dodałam ciszej i schowałam czerwone policzki we włosach. 

-Nie sądziłem, że serio się zgodzisz. - zaśmiał się. - Ale pomogę Ci, na tyle na ile będę mógł. 

-Dzięki. - nie wierzę, że to zrobiłam, ale ten chłopak ze szkoły wydawał się miły i nie dawał mi spokoju. 

Zaparkował pod małą apteką i wyłączył silnik. Wysiadłam z samochodu, pchnęłam ciężkie drzwi i stanęłam w małej kolejce. Chwilę później wyszłam z pomieszczenia z małą torebką w ręce. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy bezpieczeństwa. 

-To powiesz mi co tak ważnego kupiłaś w tej aptece? - odezwał się po chwili. 

-Testy ciążowe. 

-Jesteś w ciąży? - zaśmiał się. 

-Nie wiem czy ktoś w ogóle jest. - westchnęłam. 

Niedługo później zaparkowaliśmy na podjeździe chłopaka. Wysiadł razem ze mną i od razu ruszył w stronę domu dziewczyny. 

-Gdzie ty idziesz? - spytałam szybko. 

-Tam gdzie ty. - zaśmiał się. - No chodź i tak się dowiem. 

Pokręciłam głową i ruszyłam za nim. Weszliśmy do środka, pokierowałam nas do pokoju Sam i cicho zapukałam. Weszłam do środka i położyłam rzeczy na łóżku. Uśmiechnęła się do mnie słabo i spojrzała na Olivera. Zabrała testy i skierowała się do łazienki na korytarzu. W międzyczasie do domu wpadł zdenerwowany Matt, pewnie Sam zadzwoniła do niego jak wyszłam. 

-I co? Gdzie ona jest? - spytał, szybko się rozglądając. 

-Stary, spokojnie. Właśnie siusia na test. 

-W ogóle nie masz wyczucia. - oburzyłam się, powoli krążąc po pokoju. 

Po kilkunastu minutach drzwi powoli się otworzyły. Dziewczyna stała w nich trzymając trzy testy ciążowe w trzęsącej się ręce. 

-I co? - spytałam od razu. 

-Nie wiem, bałam się spojrzeć. - powiedziała cicho i podała wszystko swojemu chłopakowi. 

-Ja się nie znam, nie wiem co to znaczy. - powiedział szybko. 

Westchnęłam i zabrałam mu rzeczy z ręki. Powoli przyjrzałam się wszystkim testom. 

-Sam, nie jesteś w ciąży. - zaśmiałam się i odwróciłam testy w ich stronę. 

Napięcie w pokoju opadło, chyba wszyscy odetchnęli z ulgą. Gdybym była na ich miejscu pewnie też bym się cieszyła, za wcześnie na dzieci. Jednak gdybym wpadła to wychowałabym to dziecko, nie miałabym sumienia pozbawić go życia i myślę, że tak samo by było w ich przypadku. Z tej okazji Sam postanowiła spędzić z nami cały dzień w domu. Oglądaliśmy filmy, jedliśmy i tak w koło, chociaż widziałam, że Sam jest wykończona. Wieczorem posprzątaliśmy bałagan i razem z Oliverem zostawiliśmy ich samych. 

-To teraz do mnie. - powiedział nagle i pociągnął mnie w stronę swojego domu. 

-Co? Ale po co? - szybko wyrwałam rękę z jego uścisku. 

-No idziemy nauczyć cię flirtowania. - zaśmiał się i otworzył drzwi. -Jesteś w tym beznadziejna. 

-Może to nie moja wina. - powiedziałam cicho i weszłam do środka. 

Oliver

Wziąłem picie, jedzenie i skierowałem się do góry, do mojego pokoju. Słyszałem ciche kroki dziewczyny tuż za mną. Jest speszona. Zawsze kiedy dzieje się coś nie po jej myśli zamyka się. 

-Usiądź, zaraz przyjdę. - powiedziałem i poszedłem do łazienki. 

Wróciłem do pokoju, spojrzałem w jej stronę. Stała na balkonie i wpatrywała się przed siebie, nawet mnie nie usłyszała. Po cichu stanąłem za nią i położyłem dłonie na jej biodrach, pozostawiając swobodną granicę między nami. Jej ciało zareagowało natychmiast, spięła się i wyprostowała. 

-Co ty robisz? - jej głos drżał, ale chciała to ukryć. 

-Zaczynam cię uczyć. - szepnąłem do jej ucha. - Zawsze się spinasz, a ktoś zawsze będzie cię dotykał. 

Powoli objąłem ją mocniej, przysuwając tym samym bliżej swojego ciała. Oparłem brodę o jej ramię i obserwowałem ją. Złożyłem pocałunek na jej szyi, nie powiem, bawię się świetnie. 

-Przestań. - wyszarpała się z moich objęć i odeszła na bezpieczną odległość.

-Jak mam cię czegoś nauczyć, jak uciekasz. - westchnąłem.

-Nie wiem, nic nie rozumiesz. - starła łzę z policzka i weszła do pomieszczenia. 

Usiadła na moim łóżku i zakryła twarz dłońmi. Stałem wmurowany, co mam robić? Nie bywam w takich sytuacjach, dziewczyny, z którymi się spotykam nie płaczą. A ja nawet jej nie przeleciałem. 

-Co mam rozumieć? O co ci chodzi? - spytałem lekko zdenerwowany. -Zawsze zachowujesz się jakoś dziwnie, możesz w końcu mi to wyjaśnić? 

-Po co ci to wiedzieć? Chciałam tylko głupiej pomocy, ale chyba już jej nie chcę. - wstała i ruszyła do drzwi. 

-Poczekaj. - złapałem ją za rękę, lekko przyciągając w moją stronę. -Powiedz mi do cholery, o co tak naprawdę zawsze ci chodzi. Jesteś dziwna. 

-Na pewno chcesz wiedzieć?- powiedziała głośno. - Chcesz wiedzieć dlaczego jestem tak dziwna? Może dlatego, że zostałam zgwałcona? Może dlatego, że nadal to do mnie wraca! 

Wyrwała się z mojego chwytu i wybiegła z pokoju. Myślałem, że wybiegnie też z domu, ale ona po prostu wpadła do łazienki. Zawsze chciałem wiedzieć, co z nią jest nie tak. Nie była jak normalne dziewczyny, ale myślałem, że jest dziewicą i dlatego wszystkiego się boi, jednak to, co powiedziała.. Nawet raz nie przyszło mi do głowy coś podobnego. Lubię zaliczać dziewczyny i ostro się z nimi bawić, ale nigdy nie zrobiłem tego z kimś na siłę. Wyszedłem na balkon i odpaliłem papierosa, muszę pomyśleć. 

***
Także Oliver już wie, jak postąpi? 🤷
Do następnego 💃

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz