Rozdział 8

246 15 2
                                    

Oliver

Nie miałem pojęcia dlaczego tak zareagowała. Bała się mnie? Przecież nic jej nie zrobiłem, może mnie z kimś pomyliła. Odwiozłem ją do domu, a ona tak po prostu uciekła w kilka sekund. Chciałem za nią iść, ale coś podpowiadało mi, że to zła chwila. Pokręciłem głową i włączyłem się ponownie do ruchu. Wyjąłem telefon i wybrałem odpowiedni numer. 

-Emily? Masz wolną chatę?-zapytałem przystając na światłach. 

-Jasne, za ile będziesz?- zachichotała sztucznie, przekręciłem oczami. 

-Za dziesięć minut. Pa. - wcisnąłem czerwony przycisk, czym zakończyłem połączenie. 

Nie miałem co robić, a ona zdawała się moim jedynym możliwym wyjściem. Nie będę się nudził sam i zaspokoję swoje podstawowe potrzeby, a to bardzo ważne. Przejechałem przez kilka sygnalizacji świetlnych i skręciłem w boczną uliczkę. Wjechałem na duży podjazd i bez pukania wszedłem do wielkiego domu. 

-Oh, już jesteś.- uśmiechnęła się i udała, że nie zdążyła założyć swojej bluzki. 

Podeszła do mnie i uwiesiła się na mojej szyi. Przejechała językiem po niej docierając po linii żuchwy do ust. Zostawiła krótki pocałunek i zakluczyła drzwi. Musnęła palcami moje krocze i ruszyła schodami na górę. To tam był jej pokój z kurewsko dużym łóżkiem, na którym robiliśmy różne rzeczy. Poszedłem za nią i pchnąłem ją na łóżko. 

Kate

Roztrzęsiona poszłam do pokoju i zabrałam swoją piżamę. W łazience wrzuciłam dzisiejsze ubrania do kosza na pranie i spojrzałam w lustro. Nie jestem chodzącym ideałem, ale nie jestem też brzydka, jestem po prostu zwyczajna. Czarne, proste włosy opadały mi równo do połowy pleców, oczy były dziwne, jakby zmieszać trochę zielonego i szarego. Odwróciłam się i weszłam do kabiny. Odkręciłam kurki i ustawiłam letnią wodę, chciałam zmyć z siebie dotyk chłopaka, który na nieszczęście musiał mnie spotkać. Widział mnie w stanie załamania, totalnej paniki, ale nic mi nie zrobił. Może się przestraszył? Po długiej kąpieli wytarłam ciało puchatym ręcznikiem i wróciłam do pokoju. Ułożyłam się wygodnie i sięgnęłam po laptopa. Zalogowałam się na facebook'a i od razu zasypały mnie powiadomienia. Przejrzałam najważniejsze i zaczęłam szukać filmu do oglądania. Uniosłam szybko głowę słysząc ciche pukanie do drzwi. 

-Cześć, kochanie.- uśmiechnęła się do mnie kobieta i usiadła na krawędzi łózka.- Jak w szkole? Poznałaś kogoś? -zapytała z nadzieją w głosie.

-Dobrze i tak ma na imię Sam. - odpowiedziałam. 

-Nawet nie wiesz jak cię cieszę, może zaprosisz ją do nas kiedyś? - widziałam, że była zadowolona, że w końcu z kimś rozmawiam lub przynajmniej nie jestem sama. 

Przytaknęłam głową i posłałam jej nikły uśmiech. Nie chciałam wspominać nic o moim dzisiejszym braku humoru, przez niego. 

-No dobrze, ja już pójdę. Dobranoc. -powiedziała i ostatni raz się uśmiechnęła. Zamknęła drzwi, po chwili można było usłyszeć ciche kroki na schodach. 

-----

Do szkoły dotarłam dużo wcześniej, wybrałam dzisiaj spacer. Była całkiem ładna pogoda, a ja nie chciałam cisnąć się w dusznym autobusie. Weszłam do wielkiego budynku i skierowałam się do tylnego wyjścia. Ostatnio dowiedziałam się o tej kryjówce. Najczęściej uczniowie przychodzą tu palić lub po prostu schować się w czasie ucieczki z lekcji. Usiadłam na ławce pod drzewem i wyciągnęłam szkicownik. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam szkicować kilka drzew, krzaków, ławek i przystrzyżonej trawy w miejscu gdzie siedziałam. 

-Tylko nie uciekaj.-wzdrygnęłam się i szybko odwróciłam w tył. 

Chciałam wstać i uciec, ale wszystkie ołówki i przybory do rysowania spadły mi z kolan. Schyliłam się i zaczęłam je zbierać, lekko drżącą dłonią. 

-Mówiłem nie uciekaj. - rzucił z niezadowoloną miną i powoli ukucnął naprzeciwko. - Nic ci nie zrobię, poza tym ludzie są dookoła. - wskazał ręką, przez co podniosłam lekko wzrok i rozejrzałam się. Miał rację. 

Wróciłam na ławkę i włożyłam rzeczy do plecaka. Odsunęłam się na sam koniec ławki i spojrzałam w drugą stronę. Nagle dostrzegłam to ciekawe drzewo na drugim końcu placu, było, hmm, było prawie takie same jak inne. Pokręciłam zrezygnowana głową, kogo chciałam oszukać, byłam przerażona jego obecnością tak blisko. 

-Chciałem zobaczyć czy wszystko w porządku, po tym jak odwiozłem cię ostatnio. - zaczął przyglądając mi się uważnie. Nie musiałam nawet tego widzieć, czułam to, aż za bardzo. -Jak widać nie jest chyba najgorzej. Jestem Oliver. - wystawił rękę w moim kierunku. 

Zmierzyłam ją wzrokiem i przez chwilę nie miałam pojęcia co zrobić. Uciec czy może ignorować go, aż da mi spokój? 

-Kate. - szepnęłam i odwróciłam wzrok od jego dłoni. Nie mogłam go dotknąć, miałam swoje granice. 

-Wiem, słoneczko. - uśmiechnął się. Zacisnęłam ręce mocniej na ławce i przewróciłam oczami. 

-Kaaate! - usłyszałam za sobą i szybko się odwróciłam. Dzięki Bogu, Sam. W tym momencie mogłabym nawet rzucić się jej w ramiona. - Eee, przeprasza, nie chciałam przeszkadzać. - spojrzała na nas i uśmiechnęła się znacząco. 

-Nie przeszkadzasz. - powiedziałam szybko i wstałam z ławki jak oparzona podchodząc do niej. 

-Chciałam tylko wziąć cię po szkole na zakupy, potrzebuję nowej sukienki. - powiedziała i zerknęła kątem oka na blondyna. Odeszła kawałek, ale odwróciła głowę. - Widzimy się na długiej przerwie? 

Już miałam odpowiedzieć kiedy ubiegł mnie chłopak. 

-Przyłączcie się do nas. - powiedział. - Na stołówce, do naszego stolika. - dodał widząc nasze miny. 

Przerażona otworzyłam szerzej oczy i pokręciłam do Sam głową, dając znać, aby pod żadnym pozorem nie godziła się na to. Widząc jej błyszczące oczy, widziałam już, że jestem na przegranej pozycji. 

-O Boże, pewnie, jasne, że się przyłączymy. - odpowiedziała radośnie i ruszyła w stronę wejścia do szkoły. 

Sięgnęłam po swoje rzeczy i speszona powoli ruszyłam za nią. 

-Mam nadzieję, że przyjdziesz z nią. - powiedział tuż za mną. 

-Dlaczego nie dasz mi świętego spokoju?- powiedziałam cicho ze spuszczoną głową. Chciałam być sama. Przyśpieszyłam kroku. 

-Bo jesteś jakaś inna. - powiedział. Chciał dodać coś jeszcze, ale wysoki damski głos nie dał mu tego dokończyć. 

-Oli! Tu jesteś, czekałam i czekałam. - powiedziała wesoło i spojrzała na mnie. - A ty to? 

-Nikt. - odwróciłam się i odeszłam. Znalazłam klasę i usiadłam w odpowiedniej ławce. 

***

Mam nadzieję, że rozdział jest wystarczająco dobry, jak na początek opowiadania 😊 Zapraszam do czytania ❤️

NietykalnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz