7. Pocałunek i kłótnia.

6.5K 404 620
                                    

Znowu my w nietypowym dla nas dniu haha 💙💚

Dodajemy rozdział i prosimy o komentarze. Jak będzie ich dużo w sobotę będzie kolejny! 😏


Gra w lidze była intensywna, piąty mecz Arsenalu odbywał się w Chorwacji, gdzie Louisowi i Harry'emu udało się choć trochę pozwiedzać. Nie obeszło się bez zainteresowania ludzi, więc wyszły ich kolejne zdjęcia oraz podpisali kilka zdjęć, czy też czyste kartki. W nocy przed meczem, okazało się, że masażysta Andre był wolny. Dla Harry'ego było to jak miód. Jego plecy powoli wysiadały, o czym przypominał Louisowi, mając dość tego okropnego bólu.

Szatyn uparł się na to, że zostanie w pokoju na czas masażu. Nie przyjmował innej opcji, nie chodziło o sam zabieg, bo Louis miał już swój za sobą.

Harry w łazience rozebrał się do naga, a ręcznik zawiązał na swoich biodrach, kiedy wyszedł do przystojnego czarnowłosego mężczyzny, który szeroko się uśmiechnął w jego stronę i pochwalił jego tatuaże.

Louis usiadł w fotelu i niby był zajęty swoim telefonem, jednak co raz spoglądał na mężczyzn oraz uważnie wszystkiego słuchał. W pewnym momencie do jego uszu doszły jęki bruneta, który właśnie doznawał ulgę za wszystkie czasy. Szatyn chrząknął i zmienił pozycje na fotelu, wiedział że jeszcze kilka takich dźwięków i będzie miał spory problem.

- Boże Andre, jesteś lepszy niż mój masażysta. Chyba częściej będę cię pożyczał - Louis zamarł na te słowa.

- Andre jest nasz i nie sądzę, żeby udało ci się go pożyczyć na dłużej - Louis starał się nie mówić tego zbyt agresywnie.

- Mi nie pozwolisz skarbie? - spojrzał na swojego 'chłopaka' - Tu chodzi o moje... Och... Biedne plecki.

- Może ja się nauczę masować? - zagryzł wagę i poprawił swoje dresy.

- Do tego musiałbyś zrobić sporo kursów Louis - Andre miał ubaw z całej sytuacji, masując dobrze cierpiące plecy piosenkarza.

- Dla chcącego nic trudnego - wziął głęboki oddech i starał się zająć umysł komórką.

Po jakimś czasie masaż się zakończył, a Harry mógł w spokoju przebrać się w łazience. Czuł się jak nowo narodzony. Za to Louis nie był pewien, czy powinien wstawać ze swojego miejsca. A widok Harry'ego w samym ręczniku tylko go podjudził.

- Idź do swojego chłopaka, a nie ciągle tak tęsknie na niego spoglądasz - Andre pchnął go - Ja wszystko posprzątam i spadam do swojego pokoju.

- Co? Nie, poczekam tu na niego - pokręcił głową szatyn.

- Dalej idioto, zostawisz go samego podnieconego? - uniósł brew, kiedy złapał złożony stół i pokierował się do wyjścia.

- Jego? Podnieconego? Przecież go masowałeś Andre... - Louis przeciągał sytuację.

- Ktoś tu lubi ból - zawołał i już go nie było w pokoju.

Szatyn wtedy wstał ze swojego miejsca i odłożył telefon. Podszedł do okna, które otworzył, potrzebował świeżego powietrza. Harry strasznie długo się ociągał, a jak wrócił, to był cały czerwony na twarzy, a jego klatka piersiowa troszkę ciężko się unosiła. Louis spojrzał na młodszego i uniósł brew zaciekawiony, wyglądał na zmęczonego, mimo że miał przed chwilą masaż.

- No co, jestem tylko facetem - uniósł dłonie w górę.

- Nic - zaśmiał się - Rozumiem - przyznał, domyślając się, co się działo w środku.

- Mamy coś do roboty, czy możemy po prostu odpocząć? - Harry spytał, poprawiając swoje spodnie.

- Mamy wolne na dzisiaj już. Możemy robić cokolwiek - zapewnił młodszego.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz