45. Pożegnanie.

4K 248 59
                                    

Co myślicie o decyzji Larry'ego co do wyprowadzki? Prosimy o komentarze 💙💚

Czas leciał cholernie szybko. Nie wiedzieć kiedy, byli już po imprezie pożegnalnej, która dobrze przyjęła się wśród bliskich. Zabawom nie było końca, każdy chciał dobrze pożegnać parę. Zaprosili swoje rodziny do wynajętej specjalnie sali w restauracji i zamówili dużo dobrego jedzenia oraz pysznego wina. Nie obyło się też bez pokazania wstępnych zdjęć ich domku.

Narzeczeństwo zaprosiło też bliskich do swojego nowego domu. Najpierw jednak sami musieli się zadomowić we Włoszech. Przyszedł czas na bardzo intymny dla nich temat...  Z resztą i bardzo świeży, a mianowicie ich sytuacja z Gemmą. Harry podjął temat, mając koło siebie siostrę, która od razu zastrzegła, że sama podjęła decyzję i jest jej świadoma. Brunet bardzo sobie cenił, to co robiła dla nich Gemma. Louis miał oddać swoje nasienie. Akurat w tym nie było zbytniego zaskoczenia. Znaleźli też odpowiednią klinikę, która miała się wszystkiego podjąć. Zapewniali im też brak rozgłosu i spokój. Prawnicy mężczyzn mieli wszystko na oku, a odpowiednie papiery zostały wypisane.

Najgorszym było czekane na reakcje Anne i Jay, bo jakby nie patrzeć... Te kobiety były najważniejsze dla mężczyzn. To one przyczyniły się do tego, kim są w tym momencie życia.

Szok jako pierwszy został przez nich zauważony na twarzach kobiet, jednak po chwili wyraźnie zrozumiały wszystko i zaczęły paplać podekscytowane na myśl o wnuku. Anne zapewniała córkę o wsparciu i poparciu z jej strony. Nie mogli pozwolić, aby brunetka myślała iż jest w tym najmniej ważna. Bo tak nie było, to dzięki niej mieli otrzymać największe szczęście.

Po całej imprezie, zebrali się do ostatecznej przeprowadzki. Spakowali najważniejsze rzeczy i wysłali oddzielnym transportem. Harry wynajął im też prywatnego nauczyciela języka Włoskiego. Wychodził z założenia, że skoro zamieszkają tam, to muszą potrafić się porozumieć z Włochami, a nie Włosi z nimi. Louis oczywiście marudził, jednak nie odmówił narzeczonemu. Dom na żywo jeszcze bardziej podbił ich serca. Dużo okien, równało się z światłem słonecznym... A tego nigdy nie było dla nich za dużo.

- Jakoś dopiero zaczyna to do mnie dochodzić - Styles odważył się powiedzieć, spoglądając na wszystkie pudła, które zagracały cały salon oraz korytarz.

- Ja jeszcze nie bardzo mogę uwierzyć, ale cieszę się i to cholernie - objął bruneta od tyłu - Nasze wspólne gniazdko. My sami.

- Kolejne... Ale to jest inne, bo razem wybraliśmy - oparł głowę na jego ramieniu - Nasze gniazdko, duże gniazdko.

- Miejsce, gdzie będziemy wychowywać dzieci i spędzać czas, dużo czasu. To jest dom, a nie wieżowiec - szepnął, cmokając przez chwilę szyję piosenkarza.

- Mhm - złapał w swoje dłonie te odrobinę mniejsze piłkarza - Już za rok, przy dobrych wiatrach, zostaniemy rodzicami. A za kilka miesięcy małżeństwem.

- To będzie dobry rok, czuję to. Mam nadzieję, że Juventus będzie dla mnie dobrym klubem - miał naprawdę dużo nadziei związanej z tym państwem.

- Trzymam za to mocne kciuki, zasłużyłeś na to - zapewnił i pociągnął Tomlinsona do ich kuchni. Za każdym razem go tak samo zachwycała swoją wielkością i nowoczesnym sprzętem w niej.

Wiedzieli, że będą mieli trochę roboty z rozpakowaniem się. Jednak Louis załatwił cały remont przez wprowadzeniem się, dodatkowo w ich sypialni było oddzielne pomieszczenie, które spełniało rolę garderoby. Za dobrze znał Harry'ego i ilość ubrań jaką posiadał.

- Pierwsza wspólna kawa w nowym domu? - brunet zaproponował, dotykając blatu z błyszczącymi oczyma. Teraz w pełni mógł się popisać swoimi zdolnościami kulinarnymi.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz