36. Doncaster.

4.6K 274 214
                                    


Louis cieszył się jak dziecko, kiedy odebrał sygnet dla Harry'ego. Wiedział, że te zaręczyny nie były najbardziej romantyczne na świecie, jednak prosto z jego serca. Co do pierścionka, to znalazł idealny wzór i ku jego szczęściu rozmiar był niemal identyczny, jak sygnetu Harry'ego. Wiedział, jak jego narzeczony ciężko przeżywał kolejny hejt. Choć Sean i Daniel byli bardzo blisko ukarania Nicka, jego własną grą... A raczej samymi dowodami o niewinności piosenkarza, a chorobie Nicka.

Szatyn wszedł do apartamentu i od razu zaczął szukać młodszego. Styles przesiadywał ostatnimi czasy na parapecie z kubkiem herbaty, z dala od telefonu, który w pewnym momencie Louis mu po prostu zabrał. Tak też było tym razem, zielonooki patrzył na widok rozprzestrzeniający się przed nim i trzymał w rękach parującą herbatę.

- Wróciłeś do domu? - Styles mruknął cicho i zaszczycił go chwilowym spojrzeniem, upijając łyka napoju, nim wrócił wzrokiem do szyby.

- Jestem - potwierdził i usiadł naprzeciw piosenkarza - Cały dzień tu siedzisz? - spytał, wewnętrznie znając odpowiedź.

- Mhm, przynajmniej tu nic się nie zmienia - skinął delikatnie, poprawiając swoje ciało na poduszkach.

- Harreh - jego serce się ścisnęło i od razu postanowił wyciągnąć pudełeczko z pierścionkiem - Spójrz na mnie kochanie.

Brunet wypuścił powietrze z ust i odłożył na półeczkę naczynie, nim ponownie spojrzał na piłkarza. Jego oczy zabłyszczały, kiedy dostrzegł znaczący pakunek.

- To jest to, co myślę?

- Myślę, że to jest to co myślisz. Daj mi swoją dłoń - poprosił i otworzył pudełeczko przed brunetem, aby ten zobaczył biżuterię.

Sygnet z daleka błyszczał, a zwłaszcza kamienie osadzone na nim. Na pierwszy rzut oka, można było dostrzec, że nie kosztował on mało.

- Cholera Louis, zwariowałeś?- uchylił usta, wyciągając dłoń do przodu.

- Może i zwariowałem, ale z miłości do ciebie - uśmiechnął się i wyciągnął sygnet, aby za chwilę wysunąć go na palec młodszego - Pasuje idealnie - pocałował jego dłoń.

- Musiał cię cholernie dużo kosztować - zagryzł dolną wargę. Po chwili zastanowienia wstał i przyciągnął Tomlinsona do czułego pocałunku.

- Nie musimy o tym myśleć, jest z miłości - mruknął po czym kontynuował pocałunek.

Styles skinął i oddając się przyjemności. Czerwone pudełeczko spadło na ziemię, a ramiona Louisa owinęły się wokół piosenkarza.

- Więc teraz to wszystko oficjalne. Jesteś mój i wszyscy mogą o tym wiedzieć - ogarnął pojedyncze loki piosenkarza.

Harry chciał coś powiedzieć na ten temat, ale Louis spojrzał na niego groźnie, wiedząc o co temu chodziło.

- Pojedzmy do Donny. Na kilka dni, kiedy jeszcze mam wolne. Tam nikt nam nie będzie przeszkadzał, odpoczniemy. Daniel będzie spokojnie pracował tutaj dalej - zaproponował Tomlinson.

- Dawno tam nie byliśmy - zamrugał kilkukrotnie, patrząc przez chwilę na swoje stopy - Odpoczynek nam się przyda, a ty stanowczo powinieneś częściej odwiedzać bliskich.

- W takim razie, zadzwonię do mamy. Ustalę z nią wszystko i będziemy mogli jechać - uśmiechnął się, tęsknił za rodziną i to bardzo.

Harry skradł mu jeszcze jeden pocałunek i ku zdziwieniu Louisa poszedł do ich sypialni, zamiast wciąż siedzieć na parapecie. Louis w duchu przybił sobie sam piątkę i podniósł pudełeczko po sygnecie. Po tym sam ruszył do sypialni, gdzie Styles już wyjął swoją walizkę.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz