23. Drinki, ognisko, woda i oni.

5.5K 336 125
                                    

Ktoś czekał?

Wtorkowy rozdział prosto do waszych rąk! Byle dalej z komentarzami tak jak pod ostatnim rozdziałem!

Obaj zdecydowanie się wyspali i byli gotowi na kolejny dzień. Zwiedzili okolice i kupili trochę lokalnego jedzenia, którego bardzo chcieli spróbować. Zostali rozpoznani przez trzy nastolatki, jednak wyprosili aby zachowały dla siebie ich lokalizację. Dzień naprawdę prędko minął, a Harry chciał iść jeszcze ze swoim chłopakiem na jedną z imprez na plaży.

Drinki, ognisko, woda i oni.

Może też wezmą udział w jakiejś zabawie. Tym razem zamówili taksówkę, obaj chcieli poszaleć. Louis mimo wszystko wiedział, że będzie się pilnować. Musiał mieć oko na Harry'ego. Był dość zaborczym typem, a wiedział że Harry kochał tą jego stronę. Sam Tomlinson zdążył zauważyć, że młodszy mężczyzna uwielbia być uległy dla swojego partnera.

Weszli na plażę ze złączonymi dłońmi, było tam sporo osób. Przede wszystkim, byli to ludzie z okolicy. Delikatna muzyka wpasowała się w cały tłum. Kobiety miały na sobie przewiewne sukienki, a mężczyźni koszule, czy t-shirty i krótkie spodenki. Podeszli do baru, gdzie usiedli na wysokich stołkach, Louis zamówił im dwa alkoholowe napoje. Rozglądali się, podziwiając jak wszystko było przybrane. Wszędzie były małe lampki, które dawały lekkie światło i miły klimat.

Harry prędko zrobił się rozgadany, a barman został jego ofiarą. Tulił się do boku szatyna, a jego drink był już tym trzecim. Louis zatrzymał się na drugim napoju i obserwował mężczyznę po przeciwnej stronie blatu. Co raz wracał ze swoją uwagą do Stylesa, co nie podobało się piłkarzowi. Harry od zawsze miał słabą głowę, więc nie miał problemu z gadaniem o dziwnych rzeczach z mocno opalonym mężczyzną. Louis zaczepiał bruneta, starając się skupić jego uwagę na sobie. Nie podobało mu się to, że inny facet go zajmował.

- Hm? Tak skarbie? - Harry w końcu zauważył usilne starania Tomlinsona - Zamówisz mi jeszcze coś dobrego? Masz perfekcyjny gust!

- Może potańczymy? Chyba dla ciebie, na razie za dużo alkoholu - stwierdził szatyn.

- Żałujesz mi - uroczo wydął dolną wargę - Słyszysz? - zwrócił się do obcego mężczyzny - Mój partner mi żałuje alkoholu. - nie usłyszał odpowiedzi, ponieważ Louis ponownie zaczął mówić.

- Harry... Dostaniesz drinka, jak potańczysz ze mną - wstał i starał się go pociągnąć za sobą.

- No dobrze - westchnął dramatycznie i wyciągnął swoją dłoń w stronę starszego - Liczę na bardzo dobry taniec, kochanie.

Przeszli na podest, gdzie można było swobodnie tańczyć nie zagrzebując się w piachu. Muzyka była idealna do tańca. Harry zachichotał, kiedy Louis przyciągnął go do siebie za biodra, a sam swoje ręce ułożył na karku piłkarza. Patrzyli sobie w oczy, tańcząc. Tomlinson naprawdę dobrze się bawił, mając swojego chłopaka blisko siebie. Szeptał komplementy do ucha bruneta, a Harry pochłaniał wszystko. Kochał śmiech z tych malinowych warg, kiedy obracał większe ciało. Uwielbiał to, jak zielone oczy iskrzyły od alkoholu i emocji. Nie oparł się i na środku parkietu połączył ich usta, Harry był taki piękny i cały jego. Czasami nie mógł uwierzyć w swoje szczęście.

- Sprawiasz, że wariuję - szepnął brunet, nim jego plecy uderzyły o pierś starszego, przez co na chwilę stracił oddech.

- Jestem lepszy niż jakikolwiek drink - powiedział poważnie szatyn - Ja zwariowałem już dawno na twoim punkcie.

- Jesteś. Jesteś kochanie - zapewnił, ocierając się tyłkiem o krocze Tomlinsona.

Kompletnie nie przejmowali się innymi, choć nie byli jedyną taką parą. Szatyn zafundował młodszemu sporą malinkę na szyi, a zielonooki nie przerywał swojego tańca. Kompletnie stracili poczucie czasu.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz