40. Nie moja wina, że nie pamiętasz, gdzie odkładasz swoje rzeczy.

4.7K 299 164
                                    

Czasami zazdroszczę tym co mają ferie, bo ja jestem na nie już za stara 😂😂😂

Miłego weekendu! Prosimy o komentarze!

Louis wstał dużo wcześniej niż Harry, musiał rozruszać mięśnie po meczu. Postanowił zrobić sobie krótki jogging oraz kupić śniadanie, kawę dla siebie i Harry'ego. Ucałował czoło śpiącego piosenkarza i poprawił na jego ciele kołdrę. W pełni ubrany, nie zapominając rzeczy, wyszedł z pokoju. W razie wypadku zostawił swojemu narzeczonemu kartkę z informacją, gdzie jest.

Do swoich ćwiczeń wybrał pobliski park, kiedy był na miejscu zrobił kilka ćwiczeń rozciągających i pobiegł prosto do niedużej kawiarni. Nie obyło się bez zdjęcia oraz autografów dla dwóch dziewczyn, które tam pracowały. Były naprawdę miłe dla Louisa i obiecały poczekać do wieczora z publikacją fotografii. Przy powrocie starał się być ostrożniejszy, przez to co miał w ręce. A mianowicie papierową torbę.

- Panie Tomlinson! - kobieta z recepcji zawołała, widząc go.

- Dzień dobry - szatyn podszedł do lady, gdzie siedziała blondynka, którą widział w hotelu każdego ranka.

- Dzień dobry - uśmiechnęła się promiennie i sięgnęła po paczkę, która leżała na ziemi - Do pańskiego partnera przyszła opłacona już paczka. Weźmie ją pan ze sobą?

- Tak w porządku. Coś trzeba podpisać? - spytał i spojrzał na ładnie zapakowaną przesyłkę, która kompletnie nie zdradzała z zewnątrz swojej zawartości.

- Nie, nie - pokręciła głową - Miłego dnia - dodała, kiedy ten zabrał coś, co zamówił jego partner.

Pudełko zaciekawiło go dość mocno, Harry nie uprzedzał go o zamówieniu. Brunet czasami miał różne pomysły, więc tym bardziej musiał to sprawdzić. Domyślał się, że to nie są ciuchy, które razem zamówili poprzedniego dnia. Z resztą, kto wie co piosenkarz robił, kiedy on sam zasnął.

Dostał się do ich pokoju. Odłożył torbę i zabrał się za przesyłkę. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale kurwa... On od dawna tam należał.

Serce mu szybciej zabiło, kiedy otworzył właściwe pakunek. Zagryzł wargę na bieliznę, którą tak bardzo lubił widzieć na swoim narzeczonym. Wziął w dłoń koronkowy materiał, nie dawał za dużo do wyobrażania sobie. Jasne kolory przeważyły kolekcję, którą zauważył, że Styles dosłownie wykupił po każdym możliwym modelu. Znalazła się jednak też cała czarna. Prawie bez materiału na tyle, a po bokach wiązana na kokardki. Louis wyobrażał sobie, jak Harry mógłby wyglądać w tym skąpym materiale. To nakręcał go. Tym bardziej, że był pełen energii dzięki porannemu ruchowi fizycznemu.

- Co robisz Lou? - do piłkarza doszedł zaspany głos bruneta. Harry dopiero co się obudził, możliwe że brakowało mu ciepła od drugiego ciała.

- Byłem pobiegać i przyniosłem śniadanie oraz kawę - odpowiedział z wzrokiem wciąż wlepionym w bieliznę - I paczkę dla ciebie, ktoś zostawił na recepcji. Dostałem ją, kiedy wróciłem do hotelu.

- Już przyszły? - podekscytował się i usiadł - Muszę zobaczyć, czy wyglądają tak, jak na zdjęciach... - przerwał, zauważając że Louis to rozpakował i trzymał jeden z materiałów - Och. Widzę, że kogoś zżerała ciekawość.

- No cóż... Tak jakby, nie mogłem się powstrzymać - uśmiechnął się niewinnie i wzruszył ramionami - Ale mogę stwierdzić, że bardzo dobry zakup.

- Chciałem umilić nam kilka wieczorów - zabrał z dłoni szatyna koronkę - I cieszę się, że ci się podobają... O to tu chodziło. Chcę wrócić do starego Harry'ego, który się nie boi i kocha być twoim chłopcem.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz