16. Harry Styles i mój narzeczony Louis Tomlinson.

5.7K 359 115
                                    


Niespodzianka? Chyba lubicie takie, co?

Dziękujemy @lovelyzka za miłe słowa pod poprzednim rozdziałem i komentarze ☺️

Louis musiał odpuścić sobie Porsche w trosce o Harry'ego, chodziło przede wszystkim o zdrowie jego chłopaka, więc pod szpital zajechali wysłużonym Land Roverem.

Na miejscu czekała ich nie mała niespodzianka, przed głównym wejściem szpitala, jak i na parkingu widać było grupki młodych dziewczyn. Na szczęście nie odważyły się na tyle, żeby wejść na teren prywatnej kliniki.

- Cholera jasna - Harry nie miał siły na krzyki i prośby o zdjęcia, tu chodziło o jego zdrowie, jak i przez stres nie potrafił się uśmiechać i myśleć o dobrych rzeczach - Skąd oni... Tylko moja mama i nasi... Nasi managerowie - dodał dwa do dwóch.

- Zabiję ich obu Harry, zabiję. Oni maczali w tym palce, jestem pewien - warczał, cieszył się mimo wszystko, że mieli przyciemniane szyby.

Louis zaparkował tuż przy wejściu i oparł się mocniej na siedzeniu, łapiąc dłońmi za swoje włosy.

- Szybko wchodzimy z nadzieją, że do nas nie podejdą - musieli to zrobić, Harry sięgnął po torbę, ale Louis go wyprzedził.

Nie chciał, by piosenkarz nosił ciężary. Tak też zrobili, kilka osób próbowało się do nich dostać, jednak Tomlinson trzymał młodszego blisko przy sobie i dosłownie przedarli się do poczekalni w środku kliniki. Ochroniarze nie wpuszczali fanek do środka, dając przy tym parze wszystko właściwie załatwić. Pani na recepcji powiedziała im, gdzie dokładnie mają się zgłosić i wtedy zostanie przydzielona odpowiednia sala.

- Jak tylko wezmą cię na salę to zadzwonię do Seana i go opierdole. Jak mógł nam to zrobić? - szatyn czuł narastającą wściekłość w swojej krwi.

- Bardziej myślę, że to wina Daniela, ale pewnie obaj maczali w tym palce - wtulił się w bok Louisa i ułożył głowę na jego ramieniu - Przecież tu tylko chodzi o kasę.

- Obaj są winni, nie powinni robić kasy na twoim cierpieniu - podeszli do odpowiedniego gabinetu, gdzie już czekał na nich lekarz.

- Harry Styles i mój narzeczony Louis Tomlinson - Harry wolał tak przedstawić szatyna. Nie chciał, aby ten miał problem z wchodzeniem do niego, jak i dowiadywaniem się o wszystkim.

Louis uśmiechnął się pod nosem, mogli być spokojni ponieważ lekarza obowiązywała tajemnica. Po chwili zostali zaprowadzeni do prywatnej sali, która była ładnie i nowocześnie urządzona. Harry musiał się przebrać w wygodne rzeczy i czekać na kolejne badania, za jakiś czas miała przyjść po niego pielęgniarka.

- Zaczynam się denerwować - wyznał, kiedy Louis wybierał już numer do managera.

- Spokojnie kochanie, pamiętasz co mówił lekarz? - przyłożył urządzenie do ucha - To prosty rutynowy zabieg, chwila moment i będziesz z powrotem... Sean do kurwy, czy wy jesteście normalni?!

Styles podskoczył i spoglądając w niebieskie oczy, zabrał się za przebieranie rzeczy na odpowiednie ciuchy. Piłkarz pierwszy raz przed nim tak wybuchł.

Louis chodził po sali i kłócił się dosadnie ze swoim rozmówcą, czasami go przedrzeźniając.

- Czy ty siebie słyszysz? Nie będę z tobą rozmawiał - oburzony rozłączył się, w jego oczach dosłownie paliły się ogniki - Będzie mi mówił, że czasu nie można cofnąć...

Harry nałożył na siebie spodnie dresowe i podszedł do swojego partnera. Delikatnie zabrał z jego dłoni urządzenie i odłożył je, nim wtulił się w silne ciało piłkarza.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz