19. Nie zostawiaj mnie.

4.9K 336 176
                                    

Uwaga, uwaga. Rozdziały do tego ff, będą pojawiać się dwa razy w tygodniu. W każdy wtorek i piątek w okolicach 20:00. Mamy nadzieję, że podoba wam się taka informacja ☺️

Jak zwykle prosimy o masę komentarzy dla motywacji, ponieważ jesteśmy cały czas w trakcie tworzenia tego ff!

Harry chichotał na niezadowoloną
minę swojego chłopaka, kiedy siedzieli w samochodzie. Kierowca pod wskazówkami Harry'ego, nie zdradzał Louisowi, gdzie jadą. To miała być niespodzianka. Anne na szczęście tego dnia załatwiała swoje sprawy w Londynie.

- No dalej, powiesz mi co ty wymyśliłeś? - narzekał szatyn - Wiesz, że nie jestem cierpliwy...

- To przy mnie się nauczysz taki być - Harry powiedział zadowolony, całując jego policzek. Nie miał zamiaru zdradzić tego, gdzie właśnie zmierzali. To miała być niespodzianka. Koniec i kropka.

- Serio? - jęknął i naburmuszył się, próbował postawić na swoim, jednak brunet był nieugięty.

Harry skutecznie odwrócił uwagę piłkarza, kiedy wjechali do hali. Trener był już dawno poinformowany, że Louis będzie kierował drużyną na ławce podczas finału. Piosenkarz wszystko załatwił.

- Harry? Co my robimy na Wembley? - rozglądał się niebieskooki - Wiesz, co dziś tu jest?

- Mecz finałowy, gdzie mój wspaniały kapitan będzie kierował Arsenalem z ławki, będąc ich podporą - odpiął swoje i jego pasy.

- Mówisz poważnie? Zabrałeś mnie na finał ligi angielskiej? - szatyn momentalnie poczuł łzy napływające do oczu, które starał się ukryć - Kocham cię kurewsko Harry.

- Ja ciebie też Lou - wysiadł z samochodu i prędko przeszedł na drugą stronę, by pomóc wysiąść Louisowi -  Załatwiłem wszystko z twoim trenerem, więc spokojnie będziesz brał w tym udział. Mały, ale będziesz - nie chciał widzieć ponownie jego załamania. Chciał, aby Louis był szczęśliwy.

- Sam fakt, że zobaczę chłopaków w akcji będzie dla mnie czymś dużym - uśmiechnął się - Ludzie nawet nie wiedzą, że mam kontuzję.

- Już niedługo - zachichotał - Nie wiem, co ci muszą sobie myśleć. Tak nagle zniknąłeś.

- Może myślą, że uciekłem gdzieś daleko z moim przystojnym chłopakiem? - poruszył brwiami,  trzymając mocno kule, którymi starał się bezpiecznie poruszać. Dla jego rąk był to ogromny wysiłek.

- Wątpię, widzieli jak długo siedziałem w szpitalu - byli coraz bliżej szatni, gdzie słychać było przeróżne głosy.

- Psujesz moje próby flirtu, uszczypnąłbym cię, jakbym nie miał w rękach kul - przewrócił oczami.

- Wchodzimy do szatni kochanie, czy raczej nie? - Harry otwarcie zmienił temat z drobnym uśmiechem.

- Wchodzimy, chcę zobaczyć ich miny - uniósł kącik ust - Tęskniłem za księżniczkami... Ale musisz mi otworzyć.

- Zawsze - chrząknął i prędko podszedł do odpowiedniej szatni i bez skrępowania otworzył na oścież drzwi, aby jego chłopak nie miał problemu z  wejściem do środka.

Mężczyźni właśnie się przebierali.

- Witam panienki! - zawołał szatyn, będąc głośnym jak zwykle - Jak nastroje przed skopaniem tyłków przeciwnikom?

Harry zadrżał na stanowczy głos szatyna i zagryzł dolną wargę, kiedy poczuł znajome gorąco. Każdy miał jakieś swoje fetysze. Wesołe głosy przywitały kapitana, każdy podszedł żeby chociaż poklepać Louisa po plecach. Nie obyło się też bez małych wyjaśnień z jego strony.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz