11. Spotkanie z managerami.

7.9K 401 322
                                    

Piątkowy rozdział dla was! My z Karo obie jutro mamy zajęciaaaa :/

I trzymajcie kciuki, bo biorę udział w konkursie na od słuchanie przedpremierowo nowego singla Lou 🙈

Poprosimy o duuużą komentarzy, to mega motywacja dla nas! 💙💚

Louis otworzył oczy i spojrzał na Harry'ego leżącego tuż obok niego. Wszystkie wspomnienia przeszły przez jego umysł, cała rozmowa i wyznanie, on i Styles byli razem. Mieli spróbować, na poważnie. Brunet miał zbyt nierówny oddech na sen, co świadczyło o tym, że jak sam piłkarz, też się obudził. Obaj chyba pragnęli wypocząć w wygodnym łóżku. Louis nie mógł się powstrzymać i przybliżył się do większego ciała. Objął młodszego i pocałował jego kark, wcześniej odsuwając z niego kosmyki włosów. Poczuł, jak Harry na to zadrżał i mocniej przybliżył się do jego ciała. Styles nieraz zachowywał się jak kotek, który potrzebował pieszczoty.

- Dzień dobry - mruknął mocno zachrypniętym głosem do ucha bruneta i ułożył głowę na ramieniu zielonookiego.

- Dzień dobry skarbie - szepnął, łapiąc mniejszą dłoń i splatając ich palce razem.

- Mogę to słyszeć codziennie - zaśmiał się, całując policzek młodszego.

- Co słyszeć? - droczył się z mocną chrypką w głosie.

- Jak mnie witasz z samego rana - powiedział, jakby to było oczywiste.

- Tak? Kto wie ile będziesz miał jeszcze ten zaszczyt - obrócił się w jego ramionach. Na jego ustach gościł delikatny uśmiech, a oczy były zamglone snem.

- Mam taką nadzieję, ale niedługo będziemy mieszkać razem, więc mam spore szanse - Tomlinson był zadowolony z siebie.

- Będziemy, współlokatorze - poruszał brwiami z niewinnym uśmiechem na swoich ustach.

Starszy nachylił się i musnął tylko lekko usta bruneta. To było mimo wszystko dla niego nowe, kiedy nie było to ustawione. Harry przez chwilę chciał się odsunąć, zganiając to na nieświeży oddech, ale zrezygnował, czując z tego dużą dozę przyjemności.

- Możemy się dziś nie ruszać stąd? - spytał Louis, przymykając jeszcze powieki.

- Czyli jedzonko do łóżka? - przejechał delikatnie palcem po jego dolnej wardze.

- Mhm, zamawiamy do pokoju - potwierdził starszy - Tylko coś lekkiego.

- Ty musisz coś lekkiego - wskazał na Louisa palcem - Ja mogę cokolwiek zachcę.

- Ja czuję jeszcze tą pizze w brzuchu - odwrócił się na plecy i poklepał po nagiej skórze.

- Nie... Ty po prostu wiesz, że twój dietetyk, by cię zjebał za to - zaśmiał się, kopiąc go delikatnie w kostkę.

- To też, jestem tego całkowicie pewny - wytknął język i przeciągnął się na swoim miejscu.

- Zamówisz coś nam? - poprosił, układając się na jego piersi - Ja mam lenika.

- Oczywiście, ale nie ma narzekania na to co zamówię - zastrzegł sobie i sięgnął po telefon.

- Jak coś zatkasz moje usta - zaproponował, poruszając swoimi barwiami z sugestią w głosie.

- Jesteś nieprzyzwoity Harold! - pacnął ramię Stylesa.

- Lubisz to! - schował się pod kołdrą, śmiejąc się głośno.

Szatyn przewrócił tylko oczami i zamówił śniadanie dla ich dwójki, dostając wzamian informacje, że będzie u nich do pół godziny. Harry nie wychodził spod kołdry, powoli zasypiając od otaczającego go ciepła. Tak, to było bardzo miłe. Louis wstał z łóżka, poczym wziął rzeczy dla siebie. Nie chciał otwierać obsłudze w samej bieliźnie, a Harry miał zostać w łóżku.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz