25. Mówiłem, że będzie bolało.

4.9K 305 127
                                    

Wtorkowy rozdział prosto do waszych rąk! Prosimy o komentarze, to bardzo motywuje!

Harry krzywił się, czując czułe pocałunki na swoim karku. Do późnych godzin z Louisem bawili się, a raczej kochali, przez co połowę dnia przespali. Na szczęście wczoraj już mieli swoje obowiązkowe masaże/rehabilitacje. Szatyn miał przygotowaną niespodziankę dla młodszego, na szczęście mieli czas żeby się wyspać.

- No dalej skarbie, budzimy się - atakował ustami bruneta.

- Nie chcę, odczep się - Styles próbował zsunąć z siebie ręce Louisa - Spać. Wymęczyłeś mnie, a teraz nie dajesz się wyspać - zacisnął mocniej powieki.

- Wczoraj poszliśmy wcześnie spać, a teraz mamy już dziesiątą Harold. Dałem ci pospać, a dziś nie siedzimy w domu - dosłownie przylepił się do piosenkarza.

- Pół nocy się kochaliśmy, Tomlinson - zawołał i nagle się rozbudził przez to. Louis osiągnął swój cel, więc fuknął niezadowolony.

- To skoro już wstaliśmy, to chodźmy na śniadanie - zarządził zadowolony z siebie piłkarz.

- Ugh - trzepnął go delikatnie w ramię -  Podaj mi chociaż jakieś spodenki - zsunął się z łóżka, ukazując przy tym swoje nagie ciało, które już przybrało opalenizny.

Louis przewrócił oczami i sprawnie znalazł ubranie dla zielonookiego. Rzucił mu materiał, po czym sam wsunął na siebie inny. Nie potrzebował koszulki, było zdecydowanie za ciepło. Zeszli razem na dół. Harry czasem skradał pocałunek od starszego, po marudzeniu zrobił się niezłą przylepą. Podzielili się obowiązkami i po niedługim czasie, mieli pyszne śniadanie oraz swoje ulubione napoje. Tomlinson miał obmyślony plan na cały dzień, wiedział że mimo narzekania Harry kocha zwiedzać. No może przesadzał z tym całym dniem, skoro spali do bardzo późnej godziny, ale to w tym momencie to nie było w ogóle ważne.

- Bierzemy prysznic i od razu wyjeżdżamy, mamy przed sobą kawałek drogi. Wrócimy prawdopodobnie w środku nocy - Louis nakreślił plan, kiedy sprzątali kuchnie.

- Prysznic, czy prysznic prysznic - Styles wrzucił brudną ścierkę do zlewu i spojrzał z uniesioną brwią na Tomlinsona.

- Jesteś niewyżyty Harold - jęknął, unosząc kącik ust - Potem będziesz mi pół drogi narzekał, jak to nie boli cię tyłek...

- A ty będziesz dumny jak paw, że doprowadziłeś mnie do tego stanu - był pewny swoich słów, łapiąc mniejszą dłoń Louisa i plącząc ich palce.

- Idziemy się myć Styles. Żadnych krzywych ruchów - droczył się szatyn.

- Zaraz sam się do mnie dobierzesz - wzruszył ramionami i ruszył jako pierwszy do łazienki, pociągając za sobą starszego.

- To będzie tylko i wyłącznie twoja wina - był pewny, zbyt dobrze zdążył poznać chłopaka.

- Wiem, jak dostać to, czego potrzebuję - otworzył drzwi od nowoczesnej łazienki i przed sporym prysznicem, zsunął z siebie spodenki.

💙💚💙💚

Louis przewrócił kolejny raz oczami na zachowanie młodszego. Byli już prawie pod koniec ich podróży. Ledwo utrzymywał przed Harrym fakt, gdzie jechali, a brunet był cholernie uparty.

- Ja chcę po prostu wiedzieć, gdzie mnie zabierasz Lou, okej? - Harry ścisnął mocniej udo swojego chłopaka.

- Na wycieczkę, mówiłem ci już tyle razy - zaśmiał się na głos z tego, jak zielonooki był zdesperowany.

- A kochasz mnie? - wydął dolną wargę, spoglądając na profil satyna. Kochał ten drobny, zadarty nosek, niebieskie oczka, które zmieniały odcień przy emocjach.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz