24. Chcesz mnie złapać w sidła małżeństwa?

5.3K 309 76
                                    

Jak wrażenia po przesłuchaniu #FineLine?

Tomlinson obudził się pierwszy. Spojrzał na zegarek, było dość wcześnie zważywszy na fakt, o której się położyli. Jednak czuł, że już nie zaśnie. Uśmiechnął się, widząc spokojną twarz Harry'ego. Brunet dalej spał smacznie i Louis nie miał zamiaru mu tego przerywać. Wstał z łóżka i sięgnął, po krótkie spodenki. Wyciągnął je na siebie, nie przejmując się brakiem bielizny. Jego plecy zabolały, przy mocniejszym ruchu. Już wiedział, że Harry porządnie się nimi zajął podczas ich kochania się. Nie chciał nawet widzieć, jak bardzo są poranione.

Otworzył cicho balkon i wyszedł na podest. Ciepły i delikatny wiatr zaatakował jego ciało. Mieli swój kawałek plaży, a wkoło zasłaniały wszystko drzewa. Plaża została zasłonięta przez drewniane konstrukcje, przez co naprawdę czuli się bezpiecznie w tym miejscu. Postanowił zejść na dół, zrobił sobie kawę i z kubkiem udał się na zewnątrz. Pogoda była idealna, a delikatny wiatr przyjemnie smagał jego skórę. Mógł nazwać to małym rajem na ziemi. Kochał swoją pracę, ale czasami miał ochotę się zaszyć w takim miejscu, jak to. Zostawić zimny Londyn za sobą i cieszyć się błogim nic nierobieniem. Położył się na jednym z leżaków i zaczął powoli pić kawę. Czuł się naprawdę wypoczęty, jak i szczęśliwy. Noga już w ogóle mu nie doskwierała, czasem o sobie dając znać. Ocean przyjemnie szumiał, a on czuł się zrelaksowany. Szczególnie po ciężkim sezonie jaki przepracował. Zdecydowanie zasłużył na to, co miał wokół siebie.

Harry stanął na złotym piasku z zagryzioną wargą. Poprawił swoje loczki i ruszył do miejsca, gdzie widział ciało szatyna. Słońce atakowało jego nagie ciało, chcąc je opalić, co i Harry bardzo chętnie przyjmował. Brakowało mu opalenizny. Louis nie zorientował się, że nie jest sam. Jego oczy były przymknięte, a on był całkowicie zajęty swoimi myślami. Wspominaniem także słów swojego chłopaka, które usłyszał po ich cudownym seksie.

- Nie lubię się budzić sam, wiesz? Jesteś niedobrym chłopakiem dla mnie - Harry burknął, zabierając kubek od starszego i pijąc troszkę jego zawartości - Mmm, idealnie słodka.

- Ej to moja kawa... - szatyn oburzył się, po czym obczaił nagie ciało bruneta, które stało tuż koło niego. Było zachwycające.

- A ty jesteś moim chłopakiem, więc ta kawa też jest moja - odparł zadowolony, po chwili biorąc kolejnego łyka.

- W takim razie, ty też jesteś moim chłopakiem, więc twoje ciało jest moje - usiadł prosto i złapał za biodra młodszego.

- Bo jest - zachichotał i po chwili ostrożnie opadł na Louisa, odkładając przy tym kubek na bok - Jestem cały twój, Loueh.

- Taka odpowiedź się mi podoba i takie wydanie ciebie też. Nawet bardzo, bardzo - przyznał zadowolony.

- Lubię chodzić nago, a tu jesteśmy sami... - palcem zaczął wodzić po mięśniach na brzuchu Tomlinsona - Dziś zostaniemy w domku, prawda?

- Prawda, dziś nie ruszamy się nigdzie. Wczoraj zaszaleliśmy. Dziś zostajemy na miejscu - potwierdził.

Harry nachylił się po krótki pocałunek. Był naprawdę zadowolony z takiego rozpoczęcia dnia. Cieszył się też, że Louis nie miał problemu z jego lubieniem nie noszenia rzeczy. Tomlinson nie chciał przerywać pieszczoty, więc przedłużył ją znacznie. Dopiero, kiedy stracili powietrze odsunęli się od siebie.

- Myślałem, że ja szaleję nie zakładając bielizny, ale przebiłeś mnie - zaczął dość znacząco Tomlinson, masując boczki swojego partnera.

- Chcesz mi powiedzieć, że pod tym... - zsunął się odrobinę, aby móc ręką zawitać pod spodenkami Louisa i złapać jego męskość - Tak, stanowczo nie masz nic, hmm. Dla mnie powinieneś być nagi, teraz.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz