8. Dziwka

5.9K 391 262
                                    

Ja po pierwszym dniu, po powrocie na uczelnie... Ciężka sprawa 😂 ale jutro mam tylko jedne zajęcia 👌🏻

Jak zwykle: dużo komentarzy = rozdział szybciej! 😏


Przez kolejny dzień Harry nie był sobą, był smutny i bez życia. Każdy mógł to zauważyć gołym okiem, a pytania oczywiście spadały na Louisa. Tym razem ich podróż nie była długa, więc nie potrzebowali odpoczynku po niej. Od razu rozeszli się do swoich pokojów w hotelu i mieli czas dla siebie.

Brunet nawet nie skarżył się na plecy, choć każda podróż autokarem była dla niego w pewien sposób udręką. Telefon też miał wyciszony, chcąc to wszystko przemyśleć. Przecież Nick nie próbował się z nim nawet skontaktować.

Niespodziewanie Louis załatwił krótką wizytę Andre dla Harry'ego, co było zaskoczeniem dla bruneta. Ten mu po chwili podziękował za to krótkim pocałunkiem w policzek i chętnie przyjął mały masaż na swoje plecy. Przez myśli nawet nie skończył z problemem pod ręcznikiem.

Louis tym razem nie pilnował Andre, przez połowę masażu w ogóle go nie było, a kiedy wrócił, siedział z nosem w telefonie.

- Dziękuję Lou, za wszystko co dziś zrobiłeś... - szepnął piosenkarz, kiedy zostali sami. We dwójkę.

- Nie zrobiłem nic wielkiego - machnął ręką - Trochę cię znam już po prostu.

- Nawet bardzo, jesteś troskliwym typem osoby... To bardzo miłe i kochane co robisz - przechwalał go.

- Koniec komplementów, wskakuj w dresy i idziemy - starał się go rozruszać.

- Louis, o co ci chodzi... - zmarszczył brwi - Powinniśmy odpoczywać, ty powinieneś przed jutrzejszym meczem.

- Podróż była krótka, no dalej. Będziemy się dobrze bawić - obiecał.

Harry westchnął i zaczął się ubierać w wygodne rzeczy. Był ciekawy, o co chodziło Louisowi. Kiedy byli gotowi wyszli z hotelu i szatyn zaprowadził młodszego do samochodu. Wszystko wydawało się tajemnicze, ale również widocznie przemyślane.

- Co ty robisz... Skąd wytrzasnąłeś prywatnego kierowcę? - był mocno podejrzliwy, kiedy obcy mężczyzna ruszył.

- Mam znajomości Harry - tylko się lekko uśmiechnął i oparł wygodniej o miękki materiał.

- Niezwykle tajemniczy jesteś... Coś kombinujesz - zmarszczył brwi,  będąc jednak zaintrygowanym.

- Może troszkę, ale będzie fajnie - zapewnił go i spojrzał w okno.

- Więcej mi nie powiesz... - mruknął, choć był tego w pewien sposób pewny.

- Zobaczysz za chwilę, nie będziemy długo jechać - wyjaśnił i zwrócił swoją uwagę na bruneta.

- Chcesz mi do końca poprawić humor, jesteś kochany Louis - uśmiechem ukazał dołeczki.

- Chociaż trochę oderwania się od wszystkiego wokół - skinął, gdy wyjechali na teren stadionu.

- Dziękuję - na chwilę ścisnął dłoń piłkarza - Nie wiem dlaczego to robisz, ale dziękuję.

- Siedzimy w tym razem Hazz, po prostu nie lubię widzieć cię smutnego - powiedział z troską.

Samochód się zatrzymał, a Styles zmarszczył brwi, widząc wokół ciemność - Loueh?

- Chodź Harry, nie pytaj - rzucił do młodszego i złapał go za rękę.

Brunet jakoś wysiadł z samochodu, stroną Louisa i ufnie trzymał swoją dłoń z tą jego. Tomlinson podszedł do jakieś skrzynki i przełączył kilka guzików, o których Styles nie miał najmniejszego pojęcia.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz