50. Odegram się.

3.1K 241 79
                                    

Mam nadzieję, że każdy kto powinien siedzieć w domu robi to grzecznie!

Harry westchnął, parkując samochodem przed znajomą kliniką. Gemma siedziała koło niego, trajkocząc coś o swoich kolejnych ciążowych objawach. Marudziła najbardziej na nudności, które doskwierały jej praktycznie każdego poranka oraz na to, ile potrafi spać w ciągu dnia. Zdecydowanie nie byłaby w stanie pracować normalnie przy takim trybie życia.

W poczekalni musieli przesiedzieć z piętnaście minut, ponieważ przyjechali za szybko. Po dłużącym się niezwykle czasie, w końcu lekarz poprosił ich do gabinetu.

Spotkanie rozpoczęło się od wywiadu, czyli to, co w większości Harry już zdążył wypytać u Gemmy. Potem przyszedł czas na ważenie, więc dziewczyna posłusznie wykonała prośbę lekarza.

- Waga prawidłowa co do czasu ciąży - mężczyzna zauważył zadowolony - Proszę teraz zająć miejsce i podwinąć swoją koszulkę.

Harry był podekscytowany na zobaczenie dziecka po raz pierwszy w taki sposób. Dosłownie podążył za Gemmą, chciał dobrze wszystko widzieć.

- Zaraz zobaczymy te maleństwo, Gemms - ścisnął dłoń kobiety, spoglądając w jej ciemne oczy ze wszystkimi emocjami jak na tacy.

- Jesteś bardziej przejęty niż ja, jestem poważna z tym - zaśmiała się. Podwinęła koszulkę i odpięła również guzik od spodni.

- Zobaczę maleństwo! Szkoda, że Louisa z nami nie ma. To pierwsze usg - wydął dolną wargę i spojrzał na lekarza, który właśnie sięgnął po jakąś tubkę i ultrasonograf.

- W porządku. Teraz nałożę żel, może om być trochę zimny, więc uwaga - ostrzegł lekarz. Wykonując powoli swoją robotę. Przyłożył urządzenie do brzucha Gemmy, zaczynając poszukiwania płodu.

Harry wzrokiem odnalazł ekran i zagryzł wargę. To się z każdym momentem stawało coraz mocniej wiarygodne. Zostanie ojcem, nie biologicznie... Biologicznie, jakby nie patrzeć byłby wujkiem tego maleństwa. Jednak jego siostra robiła to dla nich, był jej naprawdę wdzięczny i starał się to pokazać na każdym możliwym kroku.

- Jest i nasz maluszek. Właśnie tutaj - mężczyzna pokazał palcem - Jego rozwój jest aktualnie prawidłowy. Ma poprawne wymiary.

- Czyli wszystko jest dobrze, czy są jakieś zalecenia co do codzienności Gemmy? - zielone oczy lekko łzawiły.

- Odpoczynek, dużo odpoczynku, lekka dieta, bogata w witaminy. I suplementacja oczywiście dodatkowo, ale ja dam za chwilę odpowiednie opakowania, żeby nie trzeba było pojawiać się w aptece - obiecał, pokazując cały czas pęcherzyk.

- Możemy poprosić o cztery wydruki? - Harry kiwał głową zawzięcie na wcześniejsze słowa, notując sobie wszystko w myślach - Razem z Louisem będziemy należycie dbać i pilnować Ge...

- Zdążyłem? Pani recepcjonistka poinformowała mnie, że badanie się rozpoczęło, a nie mogłem go ominąć - Louis nagle otworzył drzwi do gabinetu i pojawił się w środku.

- Och, panie Tomlinson. Witamy, jest pan w idealnym momencie, żeby jeszcze zobaczyć pęcherzyk - Włoch poprosił, aby ten zamknął za sobą drzwi.

- Lou... - Harry chciał coś więcej powiedzieć, ale pokręcił głową. Później to zrobi, teraz nie było na to czasu.

- Świetnie. Już myślałem, że będzie za późno. Cześć kochanie - pocałował policzek narzeczonego - Hej Gemma - chwycił na chwilę dłoń dziewczyny.

Lekarz ponownie wyjaśnił Louisowi co i jak z dzieckiem, a ten cierpliwie wszystkiego słuchał. Harry oparł się plecami o klatkę piersiową starszego i zaczął wdychać jego zapach.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz