3.. 2.. 1..
- Drzwi są otwarte. Przygotować się! Już! - powiedziałam.
- Włożyć maski! - zarządziła Tokio. Zakładnicy ustawili się w szeregu. Helsinki był ustawiony przy broni. Czas minął. Jeśli za chwilę nie pojawi się Denver z naszą kartą przetargową, leżymy. Okna zostały wybite, w budynku pojawił się dym.
- Zamknąć się, to tylko dym! - wykrzyczałam gdy zakładnicy zaczęli panikować.
- Jeszcze chwila. - zawołała Tokio. Stworzyłyśmy totalny chaos. - Teraz! - wraz z zakładnikami wyszłyśmy na zewnątrz, na coś w rodzaju balkonu celując w funkcjonariuszy. Za chwilę na zewnątrz powinni wyjść ochroniarze prezesa z naszą, że tak powiem "ochroną". Dzięki temu policja nie miała wejść do środka. Kuźwa gdzie oni są. Po chwili zobaczyłam Denvera z walizkami. Dlaczego on? Mam nadzieję, że walizki sprawią, że policja zatrzyma atak. W nich znajdowały się wszystkie tajemnice Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Spraw Zagranicznych, wywiadu i informacje o środkach z rezerwy. Wszystko czego ludzie nie mogą się dowiedzieć. Denver zaczął wymachiwać białą flagą oraz czerwonymi walizkami. Nie zastrzelili go, nie zrobili nic. Rzucił walizki na ziemię i wrócił do środka, a ludzie którzy obserwowali całą sytuację, zaczęli klaskać i wiwatować.
Wygraliśmy tą rundę. Czasami warto nas chociaż trochę docenić.- Gejowski seks jest najlepszy, wiecie czemu? Bo kobiety nie biorą w nim udziału. - powiedział Palermo.
- Nie jest gejem tylko mizoginem. Wyszedłeś z probówki, a nie z łona matki. - skomentowała Nairobi.
- Nie. Nie myl mizoginii z biologią. Takie są fakty. Bardzo proste. - zaczął wyjaśniać Palermo. - Mężczyźni muszą się pozbyć swoich toksyn. Co kilka godzin robić bum bum. I potem odrzucamy ciało, którego do tego użyliśmy. Nieważne, co to za ciało. Musimy je odrzucić. Mówimy ciao. Bum, bum, ciao.
- Piękne. - dodałam z ironią.
- Seks homoseksualny. Seks między kobietami też jest homoseksualny. Bum, bum, ciao. Spotyka się dwóch facetów i sobie ulżą. Nie znają swoich imion, piękne.
- Wiesz co jest piękne? Seks z kobietą. - skomentowała Tokio.
- Możemy dojść nawet dziesięć razy albo więcej. - dodałam.
- Wielokrotne orgazmy. - powiedziała Monica.
- No i dochodzimy dwie godziny, a nie pięć sekund. - powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali.
- Nie mówię, że Bóg nie dał wam zdolności odczuwania przyjemności, to byłoby mizogiczne. Ale wy tego nie potrzebujecie. To nie jest biologiczna potrzeba jak u mężczyzn. Wyjaśnię wam. Istnieje wiele saun, gdzie faceci spotykają się i sobie pomagają. Parki, publiczne toalety.. Spotykamy się i do dzieła. To czysty altruizm. Gdzie są takie sauny dla kobiet?
- Nie potrzebujemy ich. - odpowiedziała mu Nairobi.
- Nie? Nie ma ich. Gdzie są toalety, w których ocieracie się cyckami? Nie istnieją. Powiem wam dlaczego tak jest. Kobiecy seks opiera się na prokreacji. Zawsze szukacie mężczyzny z którym chcecie wymienić geny. Stworzyć rodzinę. Okropność. Macie za dużo na głowie. My mamy jedno. Dlatego bum, bum, ciao.
- Twoja teoria jest do dupy, ale ma fajny rytm. - zauważył Denver. - Bum, bum, ciao.
- Wychodzę. - powiedziałam biorąc swoje piwo. Reszta dziewczyn zrobiła to samo. A oni nadal sobie śpiewali.
- Idioci. - zaśmiała się Monica.
- Ale bez nich byłoby nudno. - dodałam. Mam cholerne szczęście, że znalazłam taką rodzinę.
Niektóre dni są dziwne. Powinieneś być na ważnym spotkaniu, a przeżyłeś śmierć kliniczną i jesteś w stroju nurka. I nie wiesz, czy jeszcze żyjesz. Czujesz się, jakbyś miał kaca giganta i zastanawiasz się : Czy to piekło? Co ja takiego zrobiłem? Nie zrobiłeś nic złego. Tak jak wszyscy inni. Byłeś w złym miejscu o nieodpowiedniej porze.
- Panie Prezesie? - zaczęłam machać rękami przed twarzą mężczyzny. - Serce panu prawie wybuchło. Podaliśmy panu dawkę diazepamu dla całej rodziny. Niech pan leży.
- Czuje się świetnie.
- Okej, ostrożnie. Skoro tak. Nairobi! Pokaż panu co przygotowaliśmy.
- Z wielką chęcią! - odpowiedziała kobieta. - Proszę powąchać, co pan czuje?
- Nic. - odpowiedział jej prezes.
- Właśnie! Nie ma zapachu. Wentylacja przemysłowa. Gazy przechodzą przez maszynę i ulegają skropleniu. Prosto do skarbca. Zero zanieczyszczeń atmosferycznych. Ale trzeba uważać, bo wytwarza się za dużo CO2. Tutaj topimy 52 sztabki na godzinę. Już osiągnęliśmy naszą prędkość docelową.
- To dziedzictwo kraju. - skomentował prezes.
- Co do kropelki. - powiedziałam. - Stopiliśmy już 1600 kilogramów.
- Ile dni byłem nieprzytomny?
- Cztery godziny. Proszę tutaj, to jeszcze lepsze. To najlepsza część. - Nairobi poprowadziła go do miejsca w którym przelewaliśmy czyste złoto. - Pięknie się leje.
- Dzień dobry. Kawałek kiełbasy? - zapytał Bogota, który siedział obok miejsca, gdzie przerabiamy stopione złoto na ziarenka.
- Są jak malutkie ziarenka ryżu. Wszystko dzięki bąbelkom. Widzi pan, to uzależnia. - Nairobi wyciągnęła z kotła garść złotych kuleczek i przetransportowała ją do reszty naszego łupu. - Złote ziarenka, panie prezesie.
- Czekają was konsekwencje tego, co tu robicie.Oto nasz morał : nie ma nic za darmo. Nasze działania mają konsekwencje.
Minister spraw wewnętrznych, szef sztabu obrony - to były nasze pierwsze konsekwencje. Wszyscy przyjechali do namiotu podczas czterogodzinnego braku przytomności prezesa. Pułkownik Tamayo próbował, ale tak jak w szachach plan Profesora i Berlina wszystko zmienił. Jeden ruch i groził im mat. W niecałą godzinę zawartość 24 walizek trafiła do Pakistanu. Nasi hakerzy otworzyli bezpieczne, niewykrywalne konto e-mail przez tajnego satelitę. Jeśli opublikujemy te informacje, będzie po nich. Wiedzieli o tym.Wraz z Nairobi chodziłyśmy między zakładnikami.
- Hej, Suko! - usłyszałam głos jednego z ochroniarzy. Gandia, jeśli dobrze pamiętam.
- Jak mnie nazwałeś? - zapytała Nairobi.
- Suką. Mogę też powiedzieć kebab, cyganka, albo turecka szmata.
- Myślisz, że jesteś w sytuacji w której możesz mnie wkurwiać? - podeszła do niego bliżej.
- Nie, wolę nie wiedzieć gdzie się kurwiłaś. - już miałam coś powiedzieć ale przeszkodził mi Palermo, który uderzał laską o metalową barierkę.
- Gandia, zgadza się? - zapytał. - Albo mi się wydaje, albo mamy tu wrogą atmosferę. - powiedział powoli podchodząc do ochroniarza. Stanął przed nim. - Nie widzę dobrze, ale inne zmysły mam wyczulone. Wyczuwam, że nas nie szanujesz.
- Kretyni w maskach nie wzbudzają szacunku.
- Logiczne, z twojego punktu widzenia, ale mylisz się co do mnie. Naoglądałeś się telewizji? Jesteśmy jak Robin Hood? Miłe misiaczki w maskach Dalego?
- Myślę, że jesteś sudaca, jednooki pedale.
- Sudaca. Zgadza się. Ale z niemieckiej szkoły. Berlina. - zaczął uderzać swoją laską mężczyznę. - Uwielbiam piniaty.
- Denver, zrób coś! - zawołałam.
- Powstrzymaj go! - rozkazała Nairobi. Denver odciągał Palermo, który nadal kłócił się i groził. Zabrał go do innego pomieszczenia gdzie wraz z Nairobi i Helsinki od razu pobiegliśmy.
- Co ty chciałeś pokazać? - uniosła się Nairobi. - Że masz władze? Bijąc człowieka, który jest związany? Pokazałeś tylko, że jesteś gnojem.
- No to go uwolnij, a załatwię go jedną ręką! Dawaj tu tę łajzę! - krzyczał Palermo.
- Profesor pozwolił temu psycholowi rządzić? - zapytał Denver.
- Posłuchaj Palermo, mamy plan i pewne zasady. Zasady Profesora. To on tu rządzi.
- A gdzie on? Gdzie nasz Profesorek? Nigdy go tu nie ma! Ręka do góry, kto tu dzierży władzę! Ja tu rządzę!
- Uspokój się! - rozkazałam. Spojrzał na mnie i nastąpiła cisza.
- Wyjaśnię wam jakie panują teraz zasady. - powiedział po chwili już spokojniej. - Kolejnej osobie, która obrazi kogoś z grupy, rozwalę głowę. A ty masz zamknąć pysk Nairobi. Zrozumiano? Chyba, że chcesz mi podziękować, za to, że cię obroniłem.
- Nie potrzebuję, żeby taki śmieć mnie bronił. Nie widzisz, że skoro ty pobiłeś bezbronnego kolesia, ja mogę rozwalić ci łeb kolbą, zostawić cię i przejąć władze.
- Serio? Helsinki, zwiąż ją. Zwiąż jej ręce i nogi i za bunt zabierz ją do pieca. Już.
- Helsi, nie. - powiedziała Nairobi.
- Helsi? Chcesz mu przemówić do jego uczuć? Myślisz, że możesz z nim być? Dlaczego szukasz niemożliwej miłości? Okłamujesz sama siebie? Przykro mi, ale możesz być jedynie przyjaciółką geja. Przykro mi, Helsinki kocha mnie.
- Wiesz co? W całej tej historii należy ci się współczucie. Bo co ty możesz wiedzieć o miłości? Jesteś tchórzem i boisz się powiedzieć prawdę.
- Powiem Ci jaka jest prawda. Ty kochasz grubego. Gruby mnie, a ja nikogo. Dlatego mnie nienawidzisz.
- Nikogo nie kochasz? Jasne, przecież nie masz do tego jaj. Żeby kochać trzeba być odważnym. Trzeba mieć odwagę, żeby powiedzieć, że się kocha. Powiedziałeś to kiedyś Berlinowi? Od dziesięciu lat go kochasz i nigdy mu tego nie powiedziałeś. Wolałeś zostać jego przyjacielem. Wolałeś latać za nim jak piesek. A on? Znalazł kobietę którą ubóstwiał. Lagos. - wskazała na mnie. - Kochał ją i nie ukrywał tego. Jego ostatnie słowa były skierowane do niej, nie do ciebie. Poświęcił się dla niej i dla ich dziecka. O tobie nawet nie pomyślał. I to cię boli, bo gdyby teraz żył, nie wróciłby do ciebie, tylko wraz z Lagos stworzyłby szczęśliwą rodzinę. Bez ciebie. A teraz? Wolisz się chować za bzdurami. Sam o tym wiesz. Zostałeś sam. Lagos ma Florence, małą kruszynkę, która jest dziełem jej i Berlina. Ma również nas. Każdy ma nawzajem siebie i wiemy, że możemy na siebie liczyć. A ty? Ktoś z tobą zostanie po wszystkim? Zastanów się nad tym, a teraz wracajmy do pracy.
Prawda bolała. Palermo dobrze o tym wiedział.-----
Jestem mega zawalona robotą, ale postaram się nie robić długich przerw.
Do następnego!Enjoy!
V.
CZYTASZ
Plan berliński || Berlin
ActionProfesor rekrutuje młodą złodziejkę i ośmiu innych przestępców do udziału w wielkim skoku - ich celem będzie mennica.