Rozdział 2.3

1.9K 92 3
                                    


Otworzyłam oczy. Słońce mocno świeciło i dawało się we znaki . Próbowałam przypomnieć sobie co się tu dzieje. Nie pamiętałam żebym się kładła do łóżka.

- W porządku? - usłyszałam głos. Nie kojarzyłam go. Chyba.

- Prawie, co się stało? 

- Spadłaś ze schodów, uderzyłaś mocno głową o ziemię..- ahh, no tak, już pamiętam. Spojrzałam na osobę z którą rozmawiałam. Ariadna. O kurwa.

- A ty? Co tu robisz? Nie wydaje mi się, żeby zostawili cię tu samą.

- Ja.. Chciałam pogadać.. A raczej podziękować. Miałam nadzieję, że trafię na moment w którym się obudzisz. Denver mnie kryje.

- Więc co takiego zrobiłam, że chcesz mi dziękować?

- Dzięki tobie.. On... Ja... Wiesz, nie muszę.. Nie muszę mu usługiwać.. Ja..

- Już, ej, spokojnie. Już okej.

- Bardzo Ci dziękuję, nie miałam jak z tego wybrnąć..

- Słuchaj, zapamiętaj jedno, jak coś cię wkurwia, to mów, że cię wkurwia, a nie, że złowrogo szumią wierzby czy duch twój na rozżarzone węgle dupą usiadł. - mogłam zauważyć cień uśmiechu na jej twarzy. - A teraz leć, zanim będziesz miała problemy. - wyszła z pokoju, a ja ponownie zamknęłam oczy, jeszcze chwilę mogę odpocząć..


Weszłam powolnym krokiem do gabinetu. Zobaczyłam tam Helsinki, który opatrywał głowę Berlinowi. 

- A tu co się stało? 

- Nairobi ma twardą rękę jak na kobietę. - odpowiedział mi Helsinki. 

- Berlin, toniemy. - odezwała się Nairobi wchodząc do pomieszczenia - O, Lagos. Powinnaś odpoczywać, jak się czujesz? 

- Dobrze, co się wydarzyło? 

- Przejęłam dowodzenie. Profesor się odezwał, a Rio został jednym z zakładników, ale myślę, że teraz najważniejsze jest, żebyśmy wszyscy wyszli stąd żywi. - spojrzała na Berlina. - Bez robienia kolejnych błędów. Powiedz mi, jesteś ze mną, czy przeciwko mnie.

- Ene due rabe.. - zaczął Berlin. - ..połknął bocian żabę, a żaba Chińczyka.. - Nairobi podeszła do niego i położyła nogę na jego kroczu. - Jestem z tobą, Nairobi. - powiedział Berlin. - Do końca. Będę przestrzegać twoich zasad.

- Lepiej uważaj, bo ona ma twoją morfinę. Nie zapominaj - dodał Denver.

- Jaki jest plan Czarnobyl? - zapytała Nairobi.

- Plan Czarnobyl to desperacki, ale bardzo piękny plan. To zrzucenie z dachu gotówki w balonach, przebicie balonów bronią i spowodowanie pięknego deszczu. Dzwonienie do radia i telewizji.

- Podobnie jak świąteczna parada, tylko z banknotami 50 euro. - stwierdził Denver.

- I to jest ten plan? - zapytałam.

- Tysiące zbierających, chaos wśród ludzi. Wyobraźcie sobie. Miliard euro spadających z nieba.

- Tak. A my znikamy wśród tłumu. Bardzo ładnie. - skomentowała Nairobi.

- Wiesz, że Profesor jest idealistą. Bardziej zależy mu na przesłaniu niż kasie. Nic nie mówiłem, bo musimy szanować czas.


Nairobi i Denver wyszli do pokoju obok, gdzie znajdowali się zakładnicy. Zostałam sama z Berlinem. Również chciałam wyjść, ale nie udało się.

Plan berliński || BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz