Rozdział 1.9

2K 96 17
                                    

57 godzina napadu.

W tle grało radio, a ja wraz z Moskwą kopałam drugi tunel.

-... będzie lepiej. Z czasem, ale będzie. - powiedział. Tak, opowiedziałam mu całą sytuację.

- Na szczęście istnieje granica cierpienia, za którą człowiek obojętnieje. - westchnęłam.

- Ale ty nie chcesz być na niego obojętna. - niestety. 

- I w tym jest.. - przerwałam gdy zobaczyłam do czego doszliśmy. - Moskwa, tu jest ziemia.

- Zgadza się - odparł obojętnie. Chyba nie zrozumiał.

- Przebiliśmy się!

- Trafna uwaga.

- Moskwa. Tu. Jest. Ziemia. 

- Lagos, to oczywiste, że pod taką warstwą betonu w końcu będzie.. Chwila.. ziemia, udało się! Ziemia! - zaczął krzyczeć. Do sejfu weszli Tokio i Denver.

- Co jest? - zapytała Tokio.

- Tego chcieliśmy! - krzyknął Moskwa. Denver podbiegł do mnie i podniósł mnie tak, że owinęłam nogi wokół jego bioder. Zaczął się poruszać w rytm muzyki. Tokio i Moskwa również zaczęli tańczyć - ze szczęścia. Później dołączyli również Helsinki i Berlin. Na te 10 minut chwały zapomnieliśmy o wszystkim co złe, po prostu się cieszyliśmy. Lecz gdy Berlin zobaczył mnie i Denvera, mogłabym przysiąc, że to nie była mina wyrażająca zadowolenie, a może po prostu mi się zdawało?

Już po chwili, wszyscy, oprócz Rio i Oslo, znaleźliśmy się na dole, tańcząc i śpiewając, a Tokio rzucała w nas pieniędzmi.
Był to bez wątpienia, nasz najszczęśliwszy moment. I trochę przestaliśmy się pilnować.

Los chciał, że akurat ja i Berlin nie mieliśmy co robić, więc pilnowaliśmy zakładników w holu. Nie odzywałam się do niego, choć próbował kilka razy ze mną porozmawiać. Arturo ciągle zaczepiał Monice, a ona nie reagowała. Coraz bardziej była na niego obojętna. W pewnym momencie nie wytrzymałam. 

- Możesz ją zostawić w spokoju? Nie widzisz, że ma cię gdzieś? 

- Co ty możesz wiedzieć. Morderczyni. Słyszałem o tobie w wiadomościach. Zostawiłaś rodzinę dla pieniędzy, żałosne. Więc.. - nie dałam mu skończyć. 

- A wiesz co ja ci powiem? Znasz mnie, tak jak mówiłeś, tylko z telewizji. Za to ja obserwuje cię od kilku dni i coś ci powiem. Zdradę powinniśmy nazywać po imieniu - kurestwem. Zaś ludzi którzy zdradzają - pieprzonymi złodziejami. Najbardziej przykre jest w tym to, że krzywdzą kogoś komu zależało bardziej od nich, a zdradzając kradną raz na zawsze zaufanie do drugiej osoby, nadzieję na szczęście i wiarę w prawdziwą miłość - nawet nie podniosłam broni, po prostu stałam i patrzyłam mu w oczy. - W tych popieprzonych czasach nie powinniśmy zapominać o tym, że zdrada to nie tylko dawanie dupy na boku. To nie tylko spotkania w hotelach, przelotne numerki w kiblach lub parkingach nocnych klubów. Tak naprawdę cienką czerwoną linie przekracza się w momencie kasowania wiadomości, aby nie mogła jej przeczytać. Wtedy wszystko się zaczyna. Niektórzy próbują to usprawiedliwiać i twierdzą, że ciągle kłamstwa i tajemnice to nic takiego. Wmawiają sobie, że nikogo nie krzywdzą. A wiesz co ja o tym myślę? Gówno, kurwa, prawda. Nie ma miejsca na słabe chwile w związku. W momencie kiedy siedzisz z najbliższą osobą, a myślami jesteś przy innej, już wtedy stoisz na niebezpiecznie śliskiej granicy. Tylko od ciebie zależy, w którą stronę zrobisz krok. Jeśli zaczynasz kasować i ukrywać wiadomości tak by ona nie mogła jej przeczytać, wtedy właśnie wkraczasz na pokład statku nazywającego się Zdrada. Ten statek prędzej czy później zatonie, bo zdrada to totalne dno przykryte dodatkowo warstwą mułu. Dno, w którym zdradzający znalazł się na własne życzenie. Niestety również dno, z której osoba zdradzona być może nigdy nie będzie mogła się wygrzebać, pomyślałeś o tym? Być może nigdy nikomu już nie zaufa. Być może już na zawsze przestanie mieć nadzieję na szczęście. Być może już nigdy nie uwierzy w miłość. Najbardziej przerażające jest w tym to, że możesz robić wszystko jak podpowiada ci sumienie. Możesz dawać z siebie każdego dnia sto procent i kochać tak mocno jak to tylko możliwe. Możesz być niemal prawdziwym ideałem, a to i tak w niczym nie pomogło, bo ktoś miał to w dupie i postanowił zdeptać twoje uczucia, poskakać po nich, a na końcu z szerokim uśmiechem napluć Ci w twarz. Wszystkie osoby, które zdradzają charakteryzuje absolutny brak kręgosłupa moralnego. I nieistotne czy chodzi o seks i pocałunki na boku. Nieistotne czy tyczy się to ciągłych kłamstw i wszystkich tajemnic. Liczy się to, że ludzie, którzy zdradzają krzywdzą kogoś kto widział w nich wszystko. Kogoś kto im zaufał, pokochał i postanowił przejść z nim przez życie. I pomyśleć, że to wszystko dla szybkiego seksu lub tanich emocji. Teraz zadam ci pytanie, jak bardzo trzeba kochać żeby zdradzić? - odpowiedziała mi tylko cisza. - więc odpowiem za ciebie, nie kochać. I nie wmawiaj mi, że kochasz dwie kobiety, bo gdybyś kochał swoją żonę, nigdy byś nie pomyślał o swojej sekretarce w inny sposób niż służbowy. Więc z łaski swojej nie praw mi morałów, bo z naszej dwójki to ty upadłeś niżej.- zakończyłam swoją wypowiedź, Arturo wrócił na swoje miejsce nie odzywając się. Natomiast ja zastanawiałam się, czy aby na pewno mówiłam o dyrektorze Mennicy.

Plan berliński || BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz