Gdy księżyc ponownie wzbił się w górę oświetlając granatowe niebo, Nyks przebudziła się ze swego snu. Gotowa ponownie ruszyć na łowy, lecz tym razem kierując się wprost do jamy rozpusty oraz wszelkiego zła. Czyli miasta Scarlet, oazy wampirów i nie tylko.
Dwa dni drogi zajęły nam, aby w końcu móc dojrzeć rysujące się zza drzew kontury budynków. Już niebawem wstąpimy do Sodomy i Gomory, w której ponoć skrywa się Dallas przede mną.
Brukowane uliczki, pozostawione w pośpiechu poszarzałe domy zamieszkałe przez istoty nocy. Miasteczko pośrodku leśnych czeluści, gdzie dookoła panuję tylko niepokojąca pustka. Spowodowana wysiedleniem pobliskich wiosek, w których ostało jeszcze kilka domów. Lecz ich konstrukcja napawa lękiem, a zgniłe, stare okiennice tylko to podkreślają.
Natomiast w samym sercu Scarlet. Po środku głównego placu, stoi dom. Opuszczony już za czasów, gdy miasto zamieszkiwali jeszcze śmiertelnicy. Budynek o brudnych ścianach, poplamiony krwią, z którego nocami słychać dochodzące jęki ustające po kilku minutach.
Płacz dzieci, trzaskanie i odgłosy zbliżających się do Ciebie kroków, gdy jesteś wewnątrz. Miejscowa ludność wierzyła w opowieści o dokonanym tam morderstwie. Matka trójki dzieci miała wpierw nocą zasztyletować swojego męża, którego zwłoki ponoć wciąż spoczywają na posesji domu w ogródku obok różanych krzewów, w którym został zakopany lata temu. Ukochana wbiła mu nóż w plecy i to w dosłownym znaczeniu tego tłumaczenia.
Następnie Matilda za cel miała obrać swojego 3 letniego synka, którego późną nocą wywiozła i pozostawiła związanego na pastwę losu po środku mrocznego lasu skąd w oddali słychać było wycie wilków.
Kolejnymi ofiarami szalonej kobiety padły 5 letnie bliźniaczki Elizabeth oraz Millicent.
Dewiantka postanowiła urzeczywistnić swe hobby, któremu oddawała się nocami, zanim dokonała strasznych zbrodni. Kiedy domownicy błogo, pogrążali się we śnie ona strugała i dopracowywała maski.
Maski, a raczej twarze, które miały posłużyć do jej lalek.
Los dla sióstr nie okazał się łaskawy. Stały się pracami, projektami opętanej matki. Kruche ciałka pokryte specjalną substancją, po czym zamienione zwykle manekiny. Piękne, subtelne buźki z rumieńcami na policzkach ukryte pod drewnianymi, białymi maskami bez wyrazu.
Matka osiągnęła cel, a po tym miała podobno powiesić się na kuchennej lampie tuż obok swoich córek. Gdy przestały być słyszalne śmiechy dzieci, liczne rozmowy domowników oraz odgłosy zabawy, a domu przez dłuższy czas nikt nie opuszczał mieszkańcy zainteresowali się tym miejscem.
Po wtargnięciu do budynku mieli odciąć ciało kobiety, po czym pochować je na pobliskim cmentarzu. Dzieci natomiast miały odbyć specjalnym rytuał, który pomimo krzywd jakich doznały mogły zaznać spokoju.
Jednakże w rzeczywistości prawda nigdy nie wyszła na jaw. I do tej pory nikt nie wie, gdzie podziały się ciała dziewczynek. Niektórzy twierdzą, że po zabraniu ich matki i ponownym wejściu do kuchni Elizabeth i Millicent już nie było. Pozostały po nich tylko puste, metalowe krzesełka, w których zajmowały miejsce przy drewnianym stole.
Miejscowa starszyzna uważała, że same odnalazły drogę. Inni zaś, że pozwolono wrócić im do życia za pomocą szatańskiej siły. Natomiast jeszcze inni uważali, iż są ze śmiercią za pan brat i ta pozwoliła im kroczyć wciąż po śmiecie, ale już nie jako żywe istoty.
W nawiedzonym budynku w kuchni obok wymienionych wcześniej krzesełek w ciemnej wnęce znajdują się tajemnicze, zakrwawione drzwi, prawdopodobnie prowadzące w głąb piwnicy. Lecz przez te wszystkie lata nikomu nie udało się ich otworzyć.
Zamieszkujące miasto wampiry również nie zapuszczają się w tą część głównego placu. Uznają, że siły nadprzyrodzone to nie do końca moc, z którą byli by wstanie sobie poradzić.
I właśnie to miejsce jest celem mojej podróży.
Nie mam pewności, czy znajdę tam jakiekolwiek ślady Dallas'a. Ale wierzę, że byłby na tyle sprytny, aby ukryć się w miejscu, od którego wszyscy wolą stronić.
Jednakże my łowcy nie mamy problemów ze zjawiskami paranormalnymi. W końcu ścigamy wampiry, które same w sobie są już istotami nadprzyrodzonymi.
-Jak chcesz niezauważenie dostać się do środka? - Dashan wyrwał mnie z zamyślenia.
-Planowałam wejść głównymi drzwiami - wzruszyłam ramionami.
-Nyks - towarzysz skarcił mnie spojrzeniem.
-Co? - spytałam z wyrzutem, po czym westchnęłam. - Nigdy nie musiałam się ukrywać i tym razem również nie planuję - zrobiłam krótką pauzę w wypowiedzi. -Przyjacielu zapomniałeś, że Nyks nie lęka się niczego? Większe przeszkody pokonywałam na swojej drodze, a nawiedzony budyneczek to tylko bujdy - dokończyłam wypowiedź klepiąc w ramię mężczyznę.
-Pamiętaj moja droga, że każda historia zawiera ziarnko prawdy - przejechał dłonią po moich plecach, po czym wziął broń do ręki i przyśpieszając kroku wyprzedził mnie.
W noc śmierci dziewczynek, gdy na niebie króluje krwawy księżyc w mieście rozbrzmiewa przerażający chichot dzieci, a w pobliżu posesji ich domu słyszalny staje się krzyk oraz płacz sióstr. Czasem można dojrzeć je w białych po kostki koszulach nocnych trzymające się za ręce na gangu przed domu. Lecz nigdy przekraczające próg miejsca, gdzie doszło do tragedii.
Krążą również legendy, że dostrzec je też można w pobliskich lasach. Bawiące się na leśnej polanie, jednakże nigdy pod żądnym pozorem, jeśli uda Ci się je spotkać nie przerywaj im zabawy.
W ten czas dzieje się coś strasznego...głośne krzyki, piski, płacz...ruszają w Twoim kierunku...a następnie nastaje tylko błoga chwila...
,,W najgorszych chwilach musisz ofiarować sobie nadzieję. Ona jest Twoją wewnętrzną siłą. Nie wolno poddawać się rozpaczy! Jeśli sobie na to pozwolisz i przestaniesz walczyć, zawładną Tobą najniższe instynkty"
CZYTASZ
The hunters of darkness
VampireWampiry od wieków rządzą światem. Czas, aby ta władza wpadła w inne ręce. Bardziej słuszne i odpowiednie, które wyleczą świat z mroku. Czas odmienić przeznaczenie, pokazać istotą nocy, że są osoby potężniejsze od nich. Gdy my niezauważenie przenikam...