Odziałam Neferet w strój łowcy, po czym odświeżyłam jej wygląd za pomocą makijażu. Pragnęłam, aby znów poczuła się ważna, a skoro zwie mnie swoją panią, przy moim boku musi mieć wszystko co najlepsze.
Po tym wszystkim poprosiłam kobietę, aby została w kryjówce razem z Dashan'em i nie wychylali się za bardzo.
Krwawa pełnia za trzy dni. Z tego względu chcę udaać się w pewne miejsce. Lecz zjawić się tam mogę tylko ja. Dlatego tym razem muszę pozostawić swych towarzyszy.
Wyruszyłam, gdy księżyc wzbił się wysoko w górę.
W ciszy dotarłam do polany po środku lasu, na której znajdował się duży okrąg z kamieni. Weszłam do niego, stojąc na środku wyszeptałam z zamkniętymi oczami ,,Duchy przeszłości pokażcie się, by ukazać przede mną przyszłość i wstać się drogowskazem w pogrążającym mnie mroku"
Nagle zerwał się porywisty wiatr, korony drzew wyginały się pod naporem powietrza, mgła na polanie wzmogła się.
Wszystko trwało chwilę. Następnie zapanowała błoga cisza, a mnie otoczyła mglista bariera, dzięki której mogłam dostrzec duchy wiedźm.
-Witaj ponownie Nyks - skinęły ledwo zauważalnie głowami w moim kierunku.
-Potrzebuję... - czarnowłosa czarownica w podeszłym wieku, przerwała moją wypowiedź.
-Szukasz rozwiązania moja droga, które nie istnieje. Przed przeznaczeniem jeszcze nikt nie uciekł - kiwnęła przecząco.
-Musicie znać jakiś sposób. W końcu nie bez powodu nazywano was najpotężniejszymi - rozejrzałam się dookoła się, spoglądając na każdą z kobiet.
-Zmarli głosu nie mają. Nasze światy różnią się i są od siebie oddzielone nieprzerywalną barierą, byśmy nie ingerowali w świat ludzi. Nie oczekuj od nas cudów - głos zabrała najmłodsza z wiedźm.
Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale natychmiast mi przerwano.
-Co prawda jest jeden sposób. Nie należy do najbezpieczniejszych oraz nie mamy pewności, czy twoje ciało przetrwa ten rytuał - do rozmowy dołączyła kolejna z kobiet. -Możesz odrodzić się na nowo. Umrzesz, lecz powrócisz do świata żywych. Jednakże bez mocy i śmiertelna - dodała po chwili.
-Na jak długo? - spytałam zaintrygowana.
-Masz 60 lat. Po odrodzeniu twoje ciało postarzy się, a tobie zostanie około 20 lat życia - odrzekła z poważną miną.
-20 lat w nie mocy?! Żartujecie sobie ze mnie?!
-Jeśli chcesz utrzymać wieczną młodość oraz nieśmiertelność, doskonale wiesz jak tego dokonać i gdzie się udać. My nic tutaj nie zdziałamy. Żeby coś zyskać, trzeba coś stracić moja droga łowczyni - zniknęły w gęstej mgle.
Zrozpaczona padłam na kolana.
-Mamo! - krzyknęłam z bezsilności. -Nie zostawiaj mnie tak! Pomóż mi...proszę - schowałam twarz w dłonie.
W tym momencie poczułam obok siebie przyjemny wiatr, a po chwili lekki chłód na mojej lewej dłoni. Uniosłam głowę i ujrzałam ją. Kobietą o zniewalającej urodzie, długich brązowych włosach sięgających do pasa rozwianych przez wiatr. Ze spokojem na twarzy uśmiechała się do mnie kojąco.
-Córeczko, będę przy tobie cokolwiek postanowisz. Gdy umrzesz przeprowadzę cię na drugą stronę, dopilnuję byś zaznała wiecznego spokoju. Natomiast gdy postanowisz żyć będę czuwać obok ciebie, by w najgorszych momentach pocieszyć cię i dać ukojenie twojej duszy - -pogładziłam mnie po policzku.
-Ale ja, nie mogę, nie chcę, nie potrafię tak - do oczu powoli zaczęły napływać mi łzy.
-Nie zapominaj kim jesteś. Jesteś łowczynią, najpotężniejszą z najpotężniejszych. Siejesz zamęt i strach wśród istot cienia. Nie lękasz się zła, a cierpienie i bólu nie stanowią dla ciebie przeszkody. Lecz przede wszystkim jesteś moim najukochańszym skarbem, a mój skarb nigdy nie okazywał słabości - posłała mi ciepły uśmiech.
-Masz rację - otarłam łzy. -Ale czy uwolnienie mojej prawdziwej natury nie wywoła zniszczenia? - zapytałam.
-Nigdy nie ukrywajmy tego kim jesteśmy. Nie wstydźmy się i nie chowajmy przed światem naszego oblicza nawet jeśli jesteśmy odmienni, gdyż wtedy nigdy nie zaznamy szczęścia - skinęła do mnie porozumiewawczo.
Uśmiechnęłam się do mamy, dzięki niej zrozumiałam właśnie jedną bardzo ważną rzecz. Uciekam przed szkarłatną pełnią ze strachu przed dalszym życiem. Całe życie toczę walkę z samą sobą, a przecież nie wyprę się mojej prawdziwej natury i to mnie chyba najbardziej przeraża. Tyle lat żyłam jako łowca z ukrytym wampiryzmem. Nie pamiętam nawet jak to jest jeszcze być wampirem. Obawiam się, że nie poradzę sobie z mocami? A przede wszystkim, że na nie zasługuję na nie po tym wszystkim co uczyniłam w świecie istot nocy.
Pełnia zaczęła zanikać, a postać mojej mamy powoli stawać się coraz bardziej przezroczysta.
-Zastanawiasz się czy śmierć jest lepsza od życia u boku Morgan'a, ale czy życie u boku Morgan'a nie jest lepsze, niż śmierć? - wyprostowała się dumnie spoglądając na mnie ostatni raz, po czym rozpłynęła się we mgle.
,,Nie możliwym jest oszukać przeznaczenie. Bo nawet jeśli je oszukamy, to znaczy że takie było przeznaczenie"
CZYTASZ
The hunters of darkness
VampireWampiry od wieków rządzą światem. Czas, aby ta władza wpadła w inne ręce. Bardziej słuszne i odpowiednie, które wyleczą świat z mroku. Czas odmienić przeznaczenie, pokazać istotą nocy, że są osoby potężniejsze od nich. Gdy my niezauważenie przenikam...