Rozdział 26

164 6 1
                                    


Dotarliśmy do miasteczka Orono. Przy głównej ulicy mieściło się kilka sklepów, piekarnia, jakiś bar, który otwierał się dopiero o zmierzchu oraz kilka warsztatów. Jednakże nas interesował tylko jeden, a mianowicie ten na tyłach, którego znajdował się nie dużych rozmiarów, szary, betonowy budynek. 

Na sam widok na mojej twarzy mimowolnie pokazał się uśmiech. Morgan rozejrzał się dookoła siebie i oczywiście musiał podsumować, że zabrałam go na jakiś wygwizdów w dodatku w towarzystwie śmiertelników. Ciężka czekam mnie podróż w jego towarzystwie. Nie spodziewałam się, że władca wampirów będzie taki marudny, ale mogłam się tego po nim spodziewać. W końcu takie klimaty to nie jego otoczenie. Morgan odkąd pamiętam wychowywany był w pałacach, przyswajana mu było etykieta oraz różne zachowania. Krótko mówiąc chowany był na szlachcica jakim się urodził. Zakazywano mu przebywać w towarzystwie wampirów, które nie były czystej krwi, zaś takich było bardzo mało. Dlatego większość życia spędzał w samotności. Wpojono mu również, że śmiertelnicy to śmiecie, których powinien unikać. Co prawda wampiry zawsze uważały się i uważają za lepszych od ludzi, ale szczerze mówiąc jesteśmy wyżej od niech. Posiadamy moce, o których mogą pomarzyć oraz mamy coś czego oni nigdy nie będą mieli, życie wieczne. 

Morgan póki nie dorósł i mógł w końcu decydować sam za siebie nie miał łatwego życia. Ja byłam córką władcy wampirów, a mogę się pochwalić lepszym życiorysem, niż on. Tato opowiadał mi kiedyś przed snem historię o księciu z bajki, który kiedyś zjawi się w progu naszych drzwi i stanie się tylko moim królewiczem. Wtedy byłam jeszcze mała i lubiłam słuchać tych opowieści, zresztą chyba jak każda dziewczynka lubiła marzyć o swoim księciu i niecierpliwie wyczekiwała jego pojawienia. 

W tamtych czasach nie wiedziałam, że to co opowiadał mi ojciec było historiami prawdziwymi z czyjegoś życia. Hm...może właśnie przez te opowiadania za młodu podziwiałam z ukrycia Morgan'a. Jednakże on od kiedy pamiętam sprawiał wrażenie niedostępnego, aroganckiego, dumnego, patrzył na wszystkich z góry, lecz miał prawo jako jedyny. Jego tajemniczość intrygowała, zaś wygląd i charakter pociągał każdą z kobiet. Wielu złamał serce, gdyż nie były wystarczająco dobre dla niego. Mężczyzna o tak wysokim statusie społecznym oraz tytule zasługuje na najlepsze. Nie mówiąc już o tym, że jest wampirem czystej krwi, czyli najbardziej pożądanym kandydatem na męża. 

Było paru śmiałków, którzy na siłę próbowali związać władcę wampirów z wampirzymi księżniczkami, lecz jeśli pan nie chciał nikt nie mógł go przekonać. Zwyczaj kończyło się to śmiercią owych ,,śmiałków". 

Morgan to osoba, której nie narzuca się swojego zdania. Wręcz przeciwnie to on jeszcze decyduje za Ciebie, a ty musisz go tylko grzecznie posłuchać. Jeśli nie ma na coś ochoty nie zrobi tego. Gdy mu się nudzi, bądź ma jakiś kaprys gotów jest odebrać komuś życie bez powodu. Dla niego będzie to rozrywką, a dla nas przestrogą. Więcej ma wad, niż zalet, lecz ma to coś w sobie.

Mężczyzna poprawił swoje okulary i wolnym krokiem zbliżaliśmy się do Richard'a. Staruszek na mój widok szybko oderwał się od samochodu, który właśnie naprawiał. Przetarł brudne od smaru ręce szmatką, którą rzucił gdzieś w kąt, po czym z uśmiechem na twarzy podszedł do mnie z wyciągniętymi rękoma. Uścisnął mnie na powitanie, a ja odwzajemniłam jego gest. Kiedy już uwolnił mnie ze swych objęć zerknął na mojego towarzysza, a następnie z powrotem na mnie. Rozpoznał Morgan'a i raczej ewidentnie nie był zadowolony z faktu, że widzi mnie razem z nim. Nie dziwię się, każdy co go zna wie jaki on jest, do czego jest zdolny i ma mieszane odczucia do jego osoby.

-Wróciłaś po bestię? - spytał zadowolony, a ja przytaknęłam.

-Chodź za mną - udał się w głąb pomieszczenia.

Stałam przed warsztatem i przyglądałam się jak starzec znika w czeluściach budynku, po czym jednym pociągnięciem ręki ściąga szarą, płachtę z pojazdu, którym był przykryty. Kurz unosi się do góry drażniąc przy tym nasze nozdrza. Kaszlę i odpędzam od siebie machając dłonią brud, który zbierał się przez tyle lat. Po chwili słyszę ryk silnika,w oczach pojawił się błysk, a na twarzy szeroki uśmiech.

Odsuwamy się z Morgan'em na bok. Z garażu powolutku wyłania się moja piękna, czarna bestia. Tęskniłam za moim fordem mustangiem pomalowanym na czarny metalik z chromowanymi częściami, wlotem powietrza na masce, żaluzjami na tylnej szybie oraz spojlerem. Sportowy klasyk, któremu dobrze dobrane dodatki dodawały tylko więcej agresywności.

-Postrach dróg znów należy do ciebie - Richard wysiadł z pojazdu, po czym rzucił mi kluczyki od mustanga.

Złapałam je i nie czekając, ani minuty dłużej podeszłam do pojazdu. Przejechałam dłonią po masce uśmiechnięta od ucha do ucha na jego widok. Następnie kiwnęłam głową do wampira, aby wsiadał, a sama zasiadłam w czarnym skórzanym fotelu na miejscu kierowcy. 

-Umiesz w ogóle tym jeździć? - spytał sceptycznie nastawiony idąc powoli w moim kierunku.

-Pewnie! - zawołałam wkładając kluczyk do stacyjki.

-Dobrze, że jestem nieśmiertelny - wyszeptał sam do siebie pod nosem wsiadając do auta.

Odpaliłam silnik, przy gazowałam lekko, po czym ruszyłam z piskiem opon w stronę drogi wylotowej z miasta. 

Zafunduję Morgan'owi długą i ciężką wyprawę w moim towarzystwie. Tak bardzo jak nienawidzi ludzi to podczas naszej podróży będzie musiał się tak bardzo w nich wczuć, że będzie miał dość. Finał naszej wycieczki również zakończy się wystrzałowo.

-Pokrzyżowałeś mi plany mój drogi, ja dostarczę ci niezapomnianych wrażeń - pomyślałam z szyderczym uśmieszkiem na twarzy.

Teraz czas żebym ja się trochę nad nim poznęcała. Dopóki nam okazję, bo podejrzewam, że jak wrócimy do rezydencji będzie próbował mi się odwdzięczyć. Mimo wszystko warto, nauczę go nie wtykać nosa nie do swoich spraw, a przy okazji udowodnię, że Nyks nigdy nie ulega. I choć jest mym panem nie muszę być wierna i usłuchana jak jego piesek. Ponieważ gdy władca wampirów wyda rozkaz wykonam, ale gdy Morgan będzie chciał mi wejść na głowę nie dam się tak łatwo złamać.

Ale zanim skończę opowiadać tę część mojej i jego historii. Zdradzę Wam jeszcze w tajemnicy przed autorką książki, że ja oraz Morgan to mieszanka wybuchowa, która jeszcze kiedyś  zwojuje świat, po mimo swoich aktualnych kłótni. Ale ciii...żeby nie było, że się wydałam, bo mnie jeszcze autorka książki wykreśli z niej, albo zniknę w niewyjaśnionych okolicznościach hihi :DD


The hunters of darknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz