Rozdział 42

136 6 2
                                    


Znalezienie drogi powrotnej nie należało do łatwych. Długo błądziłam przeżywając sytuacje z przeszłości. Na własnej skórze doświadczyłam każdą egzekucję, którą wykonałam. Trafiłam do piekła, w którym moja świadomość, wciąż zataczała to same koło. 
Jednakże w mroku udało mi się dostrzec wartości, które zgubiłam gdzieś po drodze. 
Zrozumiałam, że odebranie żywota tym osobą było niesłuszne. I mimo, że ja uważałam to za dobre postępowanie w rzeczywistości zraniłam, oszukałam i zdradziłam wszystkie bliskie mi osoby.
Pomógł mi to zrozumieć mój ojciec, którego tam spotkałam i dzięki niemu odnalazłam drogę do domu. Bo gdyby nie on mogłabym już nigdy nie wrócić, gdyż najzwyczajniej w świecie poddałam się. Za dużo wszystkiego skumulowało się razem w tamtym czasie i to mnie dobiło. Odkąd pamiętam zawsze myślałam tylko o sobie, nigdy o innych. A nawet jeśli komuś pomagałam to z własnych korzyści. Myślałam, że postępuję dobrze i naprawdę niosę pomoc. Jednakże żyłam w błędzie, będąc w tym piekle zdałam sobie sprawę z tego jak paskudny mam charakter. 
Nie będę kłamać, że ten pobyt mnie odmienił i teraz zmienię się na lepsze. Nic z tego, ponieważ Nyks zawsze była arogancka, wyniosła, dumna i zuchwała. Z takimi cechami już się urodziła. Fakt, że zrozumiałam siebie nie wiele zmieni w moim życiu. Chyba jedynie to, że nigdy więcej nie dam się tak podejść i jeśli będę miała kogoś spacyfikować wykonam to od razu bez zbędnego zwlekania. Jak to się mówi przezorny zawsze ubezpieczony.

Zbudziłam się ze snu, a wciąż miałam wrażenie jakby śniła na jawie. 
Gdy otworzyłam oczy mój pokój wydawał się jedynie złudzeniem. Nie czułam swojego ciała, a gdy z trudem przekręciłam głowę w stronę okna promienie słoneczne prawie zabiły mój wzrok. Musiałam poleżeć w bezruchu kilka minut, a potem dosłownie sturlałam się z łóżka. Kiedy podniosłam się z podłogi dostrzegłam, że jestem ubrana w długą, prostą ciemno-czerwoną suknie. Na stopach założone mam czarne szpilki, a moje włosy w dotyku są niczym jedwab. Spoglądając w lustro zauważyłam delikatny makijaż podkreślony moją ulubioną czerwoną szminką. Alabastrowa cera przestała być poszarzała, a wszelkie blizny i rany zagoiły się. 
Uśmiechnęłam się sama do siebie, gdy dotarło do mnie, że przez tyle czasu dbali o mnie dzień w dzień. Pragnę im podziękować i przeprosić za sprawione kłopoty, ale tak właściwie nie wiem za co przepraszać? Mam dziwne luki w pamięci. Pamiętam, że miałam załatwić jakąś sprawę za Morgan'a, lecz zostałam uprowadzona. Potem jak się okazało była to zasadzka zakonu i tutaj moje wspomnienia się urywają. Ciekawi mnie, dlaczego nie pamiętam momentu jak umarła? Może kiedyś wróci to do mnie, bądź król mi opowie. A jeśli wspomnienia nie powrócą to lepiej, bo nie wiem, czy chcę poznać prawdę i już zawsze mieć tą świadomość gdzieś z tył€ głowy, że tak nie mądrze poległam.

Postanowiłam dłużej nie zwlekać i przywitać się z Morgan'em. 
Jeszcze troszkę niezgrabnie dotarłam do schodów. Powolutku kroczyłam stopień to stopniu. Z salonu dochodziły głosy, więc postanowiłam to sprawdzić. Zatrzymałam się  progu i wtedy ujrzałam mężczyznę w towarzystwie nastolatki. Miło z jego strony, że nie porzucił jej na pastwę losu tylko pomógł i dał schronienie.
Na mój widok ta dwójka zaniemówiła. Władca wampirów nie krył zdziwienia na mój widok, a blondynka uśmiechała się do mnie ciepło, najwyraźniej wampir musiał jej wszystko opowiedzieć o mnie podczas mej nieobecności.

-Wróciłam i już się nigdzie nie wybieram - odwzajemniłam gest dziewczyny krocząc powoli w ich kierunku.

Para podeszła do mnie i zaproponowała, abym usiadła gdyż mogę nie być w pełni sił. Lecz ja zaproponowałam, byśmy wyszli na taras i tam odpoczęli. Strasznie brakowała mi świeżego powietrza. Chciałam ponownie poczuć muskający moją skórę wiatr, doświadczyć przyjemnych promieni słoneczny oraz ukoić mój słuch pięknym śpiewem ptaków, a także szumem drzew.

Usiedliśmy niedaleko małego stawu w kamiennej altance ukrytej między roślinnością, do której prowadził mały, drewniany mostek.

-Długo spałam? - odezwałam się jako pierwsza.

-Rok - odrzekł Morgan.

-I przez cały ten czas dbaliście o mnie? - spojrzałam na nich.

-Zgadza się - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy nastolatka. -Codziennie czesałam i dbałam o twoje włosy, pokojówki dbały o pozostały wygląd, a Morgan doglądał cię dzień w dzień - dodałam.

-Morgan? - zaśmiałam się. -Widzę, że nieźle się dogadujecie - posłałam mężczyźnie uszczypliwy uśmieszek.

-Nie pytaj nawet, kiedy stała się tak zuchwała i co przez nią musiałem znosić - ciężko westchnął.

-Co takiego? - dopytywałam młodą dziewczynę.

-Uznał mnie publicznie jako swoją podopieczną, kiedy wyzywali mnie od ścierw i życzyli śmierci - słuchałam z zaciekawieniem oraz powagą. -Przykro mi było, gdy słyszałam te wyzwiska, a wszystko z powodu moje człowieczeństwa. Nie widzę nic złego w tym, że byłam człowiek, jednak tutaj takimi gardzą. Gdy się rozpłakałam króla coś ruszyło - posłała mu złośliwy uśmieszek. -Zdenerwował się i wykrzyczał w ich kierunku, że każda następna obraza skończy się ich śmiercią, ponieważ nikt nie ma prawa hańbić jego podopiecznej ze względu na to kim była. Potem zabrał mnie na spacer po lesie, aby poprawić mi humor, czyż to nie jest zaskakujące? - spojrzała na mnie.

-Nawet nie wiesz jak bardzo - zaśmiałam się. -Nie spodziewałam się tego po tobie panie, czyżbyś miękł? - zażartowałam.

-A chcecie obydwie skończyć zaraz  w lochach? - zgromił nas spojrzeniem.

Szybko zaprzeczyłam, gdy przypomniałam sobie mój ostatni pobyt w podziemiach.

-Tęskniłam - powiedziałam rozmarzonym głosem rozglądając się dookoła się, a następnie spoglądając na Morgan'a oraz blondynkę uśmiechnęłam się ciepło.

Powroty do domu zawsze są mile. Jeśli zdążyłaś się już związać z danym miejscem będziesz tęsknić. Ale kiedy wrócisz poczujesz wypełniające Cię od środka ciepło.


,,Lubimy wracać w miejsce, gdzie spotkało nas coś dobrego, gdzie spotkaliśmy kogoś ważnego dla nas.
Lubimy te powroty, bo stale mamy nadzieję, że ktoś lub coś tam jeszcze na nas czeka"

The hunters of darknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz