Rozdział 45

332 9 5
                                    


W moim życiu wiele się zmieniło. Moja osoba miała również wpływ na żywot innych. Przez cały ten czas przewinęło się w moim życiorysie dużo istot. Wyrządziłam krzywdy, ale zawarłam też sojusze. Jak na przykład oddanie ziem Navar demonom, które zamieszkają tutaj po dziś dzień i organizują swoje spotkania. Mając ich tak blisko siebie, momentalnie staję się potężniejsza. 

Wyszłam za Morgan'a, przez co od automatu stałam się władczynią wampirów. Odzyskałam tytuł, do którego dążyłam cały ten czas. Niewiarygodnie, czyż nie? Kiedyś już wspominałam, że Nyks nie robi nic bez przyczyny. Jednakże przeznaczenie, które połączyło naszą dwójkę, naprawdę było przypadkiem. Zresztą jak mam być szczera to mimo ślubu dalej czujemy się nieswojo w swoim towarzystwie. Czyżby to miało znaczyć, że nawet jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, to miłość niekoniecznie jest nam pisana? A może po prostu musimy się nauczyć tego uczucia jeszcze? W każdym razie mniejsza o to, gdyż wszystko da się wypracować, jeśli się chcę.
Choć wróć, nad czym ja się zastanawiam, przecież ja nie wierzę w cały ten stek bzdur o przeznaczeniu i wielkiej miłości. 

Po kryjomu podziwiałam go od dzieciaka. Nasze początki nie należały do najłatwiejszych. Z czasem zaczęliśmy się zmieniać, przyzwyczajać do siebie.
Dzisiaj mam go na wyłączność. 
Życie nikogo z nas nie oszczędzało. W tej rezydencji nie ma osoby bez bolesnej przeszłości. Jednakże dzięki temu mogliśmy nauczyć się na nowo żyć. I może, dlatego tak bardzo wszyscy się zgrywamy?

Jak nasza wieczność będzie wyglądać teraz? Tego nie wie nikt. Lecz jedno jest pewne, razem pokonamy wszelkie przeciwności.

Wciąż zastanawiam się i rozmyślałam, jak doszło do tego, że z łowcy stałam się królową wampirów. Co prawda ten tytuł czekał na mnie od wieków, ale nigdy wcześniej się po niego nie upomniałam. Potrzebna była, aż Szkarłatna pełnia, bym zrozumiała wartości tego świata, który niegdyś był mi obojętny.

Mimo że nie zawsze wszystko szło po mojej myśli, nie żałuję niczego.
Bezwzględna Nyks odrodziła się niczym feniks z popiołów. 
Zyskała męża, córkę. I nieistotne jest, że nie jesteśmy jej biologicznymi rodzicami. Jak sama stwierdziła, tak jest dobrze. A jeśli jest dobrze to po co to zmieniać? Gdyż nie więzy krwi są najważniejsze, a osoby, z którymi tworzymy tę rodzinę.

Czy bogini nocy może udać się nareszcie na spoczynek? Zakończyć rozdział swej władzy? Odpocząć? 

-Czy tak wygląda koniec? - podeszłam do Morgana, który stał przy oknie.

-Zakon nie żyje, zawarłaś sojusz z demonami, wzięliśmy ślub, stałaś się mi równa, nie rządzę już sam światem wampirów, mam ciebie - pocałował mnie  w czubek głowy. - Znałem plany twojego ojca związane z nami, ale nigdy nie traktowałam ich poważnie - spojrzał na mnie. -Świat wampirów, a raczej istot nocy od zawsze należał do ciebie. W przeciwnym razie dawno, byś zginęła jako łowca. Natomiast demony nie biłyby przed tobą pokłonów. Urodziłaś się jako bogini i nieważne kimś jesteś, bo tego tytułu nie odbierze nic nikt - jego wzrok przykuła stara, kamienna, lekko popękana fontanna pośrodku ogrodu.

-Gdybym wtedy podczas Szkarłatnej pełni odeszła do krainy cieni - zamyśliłam się.

-Wtedy nasz świat odszedłby z tobą, dając kres wszystkim rasom nocy - Morgan dokończył moją wypowiedź.

-Z tego powodu miałam połączyć się z najsilniejszym z wampirów kontrolujących to zjawisko, aby... - nasze spojrzenia się skrzyżowały. 

-Aby pomóc jej osiągnąć ostateczną formę oraz pozwolić bogini zasiąść na wyczekiwanym na nią od wieków tronie - ponownie dokończył moje zdanie.

Zdawałam sobie sprawę z mojej wyjątkowości. Jednakże nigdy nie myślałam, że mężczyzna, którego podglądałam z ukrycia, kiedyś posłuży mi jako narzędzia do zdobycia władzy. 
Morgan przez lata trzymał ten świat na smyczy, cierpliwie wyczekując mojego odrodzenia.
Czy słusznie postąpiłam, odbierając mu władzę? 
Tak i nie.
Bogini nocy musi ponownie zasiąść na swym tronie, aby nie zapanował chaos. Choć nie musi dowodzić ;) A czy to, by znaczyło, że władza ponownie wraca w ręce wampira?
Owszem.
Nie zamierzam wracać po latach i odbierać mu tego, co tak skrupulatnie pielęgnował, ponieważ zależy mi się to. Wręcz przeciwnie nie zasługuje, by nazywano mnie królową wampirów. Zdradziłam swój ród, rasę, a przede wszystkim zraniłam osoby, które mnie kochały i wierzyły w moją osobę.
Z tego względu zrzekłam się tego tytułu. 
Na tronie zasiadam ja, lecz władze wciąż sprawuje niezastąpiony  król wampirów.

Z moich wypowiedzi wywnioskowaliście zapewne, że postanowiłam udać się na spoczynek oraz zrezygnowałam z tamtej Nyks, gdyż tera przede mną sielankowe życie u boku męża i córki.
Nic bardziej mylnego :D
Łowczyni Nyks nie umarła! Jedynie zmieniła swoją postać, co w sumie można podpiąć pod plus. Seksowna łowczyni polująca nocą na swoje ofiary - oszołomione wyglądem pięknej nieznajomej, nie będą nic podejrzewać. A gdy z łatwością ich już omotamy...trach...i nie ma oponenta.

Życie przykładniej żony jak to jest wymagane tutaj, do mnie nie pasuję. Lubię włóczyć się po świecie. Czuć adrenalinę. Poddawać moje życie ciężkim próbom i przede wszystkim dobrze się przy tym bawić.
Nasza dwójka zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego Morgan wciąż będzie sprawował władzę, a ja pozostanę wolnym duchem.

Nie myśleliście, chyba że temperament bezwzględnej Nyks da się okiełznać, po czym przemienić ją w łagodnego baranka? 
Zbyt długo siedziałam w tym interesie, bym teraz dała się od niego tak łatwo odciągnąć :)

Wkraczając do zakonu, przekroczyłam Rubikon. Choć łowcy nie żyją, symboli wyrytych na ciele oraz duszy nie pozbędziesz się nigdy. Wyrzekasz się tego, uciekasz, rezygnujesz z bycia łowcą. Lecz od tego nie można uciec. Gdyż hunterem nie możesz przestać być. Jedyne co może się zmienić to cel Twych polowań, ale nic poza tym.

 Moja historia jeszcze nie zatoczyła koła. I zdradzę Wam w tajemnicy, że wcale się na to nie zanosi.

Na niebie rozpostarły się ciemne chmury. Świat spowiły w mroku. 
Potrzeba osoby, która nie baczy na niebezpieczeństwo.
Osoby, która rozgoni ciemne chmury.
Sprowadzi spokój, ukojenie.
Puszkę pandory otwarto.
Krzyki, jęki i szlochanie.
Wyłania się z mroku.
Kroczy dumnie w naszym kierunku.
Szkarłatne tęczówki błyszczą z oddali.
Przeszywa Cię strach.
Idzie po swoje.
...
Nyks
...
Nieumarła łowczyni.


KONIEC



The hunters of darknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz