...

1.7K 108 36
                                    

Czułam się jakbym miała zaraz wypluć serce. Byłam cholernie zmęczona, ale również przerażona. Byli coraz bliżej mnie. Przepychałam się przez tłumy ludzi z nadzieją, że ich zgubię. Jeśli teraz mnie złapią to nie będę miała żadnych szans na uratowanie przyjaciół. Widok nieprzytomnego Franka i krzyki Rose wryły się w moją głowę i nie odejdą. To moja wina. To wszystko moja wina. Mogłam zatrzymać policję i kupić dla nich czas. Zdążyliby uciec i żyć na wolności.

Bolała mnie klatka piersiowa i brzuch... o nogach nie wspominając. Czułam, że zwalniałam, jednak nic nie mogłam zrobić. Musiałam odpocząć. Skręciłam w jakieś miejsce i momentalnie się zatrzymałam. Ślepy zaułek. Słysząc kroki szybko odwróciłam się za siebie i zaczęłam wycofywać. Policja wraz z Patrykiem zatrzymali się tuż przed wejściem. Wszyscy byli strasznie zmęczeni. Blondyn zaczął iść w moją stronę, jednak się zatrzymał gdy wycelowałam w niego scyzoryk. Byłam strasznie przerażona. Moje ręce mocno się trzęsły, oddech był nierówny, serce biło jak szalone, usta drżały, a z oczu wylatywały kolejne łzy.

- Nie podchodźcie! - krzyknęłam drżącym głosem.

- Spokojnie, pani Lockwood. - powiedział starszy policjant.

- Nie jestem jego żoną! Nie jestem na nic kurwa chora! 

Mężczyzna powiedział coś do Patryka przez co on wyszedł z zaułka. Patrzyłam uważnie na policjantów. 

- Posłuchaj mnie. - zaczął do mnie podchodzić. - Wiemy, że jesteś przerażona, ale nie masz się czego bać. Odłóż scyzoryk.

Pokręciłam szybko głową. 

- Wypuście Rose i Franka. - zażądałam.

Widziałam, że się zastanawiał. Trochę się uspokoiłam. Zrobił dziwny ruch dłonią, lecz go zignorowałam. Jeden z policjantów zniknął za ścianą.

- Dobrze. - powiedział pewnie. - Wypuścimy ich, jeśli odłożysz broń.

Poczułam ulgę. Nachyliłam się by odłożyć ostrze na ziemię, jednak szybko się wyprostowałam.

- Muszę mieć pewność.

Pokiwał lekko głową, po czym przybliżył radio (?) do ust i nacisnął guzik.

- Wypuśćcie Rose i Franka. - poinformował. - Wszyscy na kanał szósty. Bez odbioru.

Spojrzał na mnie wyczekująco. Nie byłam pewna, czy to zrobią. Boże oni na pewno tego nie zrobią! Ścisnęłam mocniej rączkę.

- Odłóż broń Stacy. - powiedział spokojnie i się przybliżał. 

Poczułam, że jestem na skraju załamania. Policja zaraz mnie dorwie i odda Patrykowi. Mój oddech przyśpieszył. Cała się trzęsłam. 

- Nie chce do niego wracać! - wybuchnęłam płaczem. - Nie mogę!

- Nie wrócisz. - uspokajał mnie. - Odłóż scyzoryk zanim komuś stanie się krzywda. 

- Nie podchodź! - krzyknęłam.

Usłyszałam kroki za sobą. Szybko się odwróciłam w tamtym kierunku co było moim błędem. Zauważyłam policjanta, który okrążył mnie i wszedł tutaj przez jakiś budynek. Nagle poczułam silny uścisk na nadgarstku przez co upuściłam ostrze. Próbowałam się wyszarpać, jednak na marne. Po chwili złapali mnie za ramiona i zaczęli prowadzić do wyjścia. Krzyczałam i starłam się wyrwać. Chciałam ich kopnąć albo uderzyć lecz nie mogłam. Wyszliśmy na chodnik. Zauważyłam Patryka opierającego się o ścianę. Od razu do nas podszedł przez co wpadłam w panikę. 

- Zaraz przyjedzie radiowóz. - poinformował starszy. - Zabierzemy ją na komisariat. Stamtąd ją pan zabierze i zawiezie do szpitala na badania, czy nic jej nie jest, a później będzie mogła wrócić do domu.

They Dont' Know 2 [W KOLEJCE DO POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz