,,Jak to możliwe, że jedna osoba może zniszczyć całe życie?"

2.5K 114 11
                                    

Pov. Judith
Patryk wyszedł z domu jakieś trzydzieści minut temu i wciąż nie wrócił. Zabrał ze sobą kanapki, a mnie zostawił samą. Ostrzegł, że jeśli będę próbowała uciec to bardzo tego pożałuje, więc oglądam filmy. Zastanawia mnie czemu wziął jedzenie.

Wrócił bez talerza. Gdy wszedł od razu do kogoś zadzwonił. Rozmawiał w jadalni, więc bez problemu go słyszałam.

-Jakieś tropy? Cokolwiek? - spytał.

Niestety nie słyszałam drugiej osoby, ale domyśliłam się, że rozmawiają o jego żonie.

-Czyli nie ma jej w New Jersey. Nie pojechała daleko, bo nie miała aż tyle pieniędzy.

Nie pojechała? Czyli nie rozmawia o Stacy, bo ta została porwana. Może o kimś ze swojej rodziny, albo dłużniczki. 

-Znalazłeś coś o tym chłopaku? 

To niemożliwe żeby gadali o tej dwójce. Skrzywiłam się. Co jeśli oni uciekli? Albo ona została porwana, a on uciekł? W głowie miałam już za dużo pomysłów  Mężczyzna skończył rozmowę.

-Nie podsłuchuje się rozmów. - warknął.

-Ja nie podsłuchiwałam, ja po prostu słyszałam to co mówisz.

Prychnął, po czym wstał i usiadł obok mnie. Zdecydowanie za blisko. Czułam się trochę nieswojo, ale bałam się cokolwiek powiedzieć. Kiedy jest daleko to bez problemu odpowiem, lecz nie teraz. Może jednak warto zagadnąć?

-M.masz może rolki?

-Nie wyjdziesz z domu. - mruknął.

-Co? - zdziwiłam się.

Nie odpowiedział. Jak to nie wyjdę z domu?!

-Ja chce iść na dwór...

-I tak nie wyjdziesz.

Jasna cholera czemu rodzice mi to zrobili? I czy Stacy wie o tym co robi jej mąż?! Muszę się stąd wydostać.

Pod dom podjechał jakiś samochód. Patryk wstał i podszedł do drzwi. Wszedł jakiś brunet, po czym razem udali się do jadalni i usiedli do stołu.

-To jest ta nowa? - zapytał spoglądając na mnie.

-Ta. - wziął papiery. - Jakieś wieści?

-Zmieniła imię i nazwisko.

-Tyle to wiem. Wygląd pewnie też zmieniła.

-Nie znajdziemy jej tak szybko.

Blondyn pokiwał głową.

-Judith idź do swojego pokoju.

Nie sprzeciwiałam się. Pośpiesznie weszłam na górę i położyłam się na łóżku.

Pov. Stacy (Chloe)
Od kilku dni zastanawiam się nad zrobieniem prawa jazdy. Niestety trochę to kosztuje, a nie zarabiam zbyt dużo. Pracuje w sklepie małym odzieżowym. Musze układać, wieszać i składać te wszystkie ubrania. Tłumów to tu nie ma, więc przez większość dnia nie mam nic do roboty.

Frank natomiast pracuje dalej jako kelner. Tylko, że nie w restauracji, a w małej kawiarni naprzeciwko sklepu gdzie ja pracuje. Kończyny prawie o tych samych porach, więc razem wracamy do mieszkania. Frank nie chce zostawić mnie teraz samej po tamtej akcji sprzed trzech miesięcy. Wciąż nie mogę uwierzyć, że rzucił wszystko i uciekł razem ze mną. Później tłumaczył mi, że nie miał nic do stracenia, ale ja znam prawdę...

Widzę tęsknotę w jego oczach. Chciałby się spotkać ze swoimi przyjaciółmi, ale nie może... przeze mnie. Dzień w dzień mam to cholerne poczucie winy. Gdybym nie chciała się zabić, albo poprostu zrobiłabym to w inny sposób to byśmy tu nie skończyli.

Wracając do domu miałam doła. Jak to możliwe, że jedna osoba może zniszczyć całe życie? Jeszcze mnie chuj poszukuje.

-Stało się coś?

Spojrzałam na bruneta i lekko pokręciłam głową, po czym znów patrzyłam przed siebie.

-Nie bądź smutna. - poczochrał moje włosy. - Siostrzyczko.

Zaśmiał się. Uśmiechnęłam się lekko. Nagle poczułam ciężar na plecach i ramionach.

-Hej! - krzyknęła mi do ucha.

-Hej Rose. - odpowiedzieliśmy.

-A ty znowu przygnębiona. - spojrzała na mnie.

-Nie jestem przygnębiona. - skłamałam. - Tylko zamyślona.

-Niech Ci będzie. - złapała nas za ręce. - Pośpieszcie się. Robimy wieczór filmowy!

No i się zaczyna... Weszłyśmy do jej mieszkania,  po czym od razu usiadłam na kanapie. Włączyłam wiadomości.

-Zaginęła kolejna dziewczyna. Jest to szeanastoletnia Eliza Fielding. Po raz ostatni widziano ją w starym domu Stacy Lockwood. Policja podejrzewa, iż zostały porwane przez tą samą osobę.

To są chyba jakieś jebane żarty. Porwali ją! I ja już wiem kto! Jebany sukinsyn. Frank usiadł obok mnie i lekko szturchnął łokciem dając znak żebym się uspokoiła. Jak tylko spotkam tego blondyna to go chyba zabije. Jeśli zrobił jej jakąkolwiek krzywdę... nie, nie, nie, nie zrobiłby tego... o czym ja myślę?! Oczywiście, że to zrobił!

-To zaczynamy! - powiedziała Rose i włączyła pierwszy film.

Podziwiam ją jak może być każdego dnia tak bardzo szczęśliwa...

Nie skupiłam się na filmie, ponieważ myślałam nad zemstą. Tym razem sobie nie odpuszczę.

They Dont' Know 2 [W KOLEJCE DO POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz