Są wolni!

1.6K 97 18
                                    

Pov. Stacy

Obudziłam się na kanapie w salonie. Podniosłam się do siadu. Przetarłam oczy dłonią i rozejrzałam się zdezorientowana po pomieszczeniu. Przy stole w jadalni siedział Patryk. Czując na sobie mój wzrok poniósł głowę znad jakichś papierów. Zapytał o coś, jednak jego głos dotarł do mnie jak przez mgłę. Zmarszczyłam brwi i zmrużyłam powieki. Znów coś powiedział, lecz wciąż go nie rozumiałam. Nagle wstał i podszedł do mnie pewnym krokiem.

- Kontaktujesz? - spytał nachylając się nade mną. 

- Chyba. - odparłam próbując zrozumieć co się dzieje i gdzie jestem.

- Zaraz ci przejdzie. - wyprostował się. - Jesteś głodna? Nie jadłaś nic od rana.

- Nie... - odpowiedziałam niepewnie.

Wstałam i zaczęłam iść w pewną stronę, jednak po chwili się zatrzymałam. Powoli odwróciłam się w stronę blondyna, który uważnie mnie obserwował. Mrużąc oczy przypatrzyłam się jego fryzurze. Chciałam coś powiedzieć, jednak zrezygnowałam i znów się obróciłam. Obraz zaczął mi się rozmazywać. Zamrugałam kilka razy oczami, lecz to nie pomogło. Odruchowo wystawiłam rękę by się czegoś podeprzeć, ale zamiast oparcia poczułam mocny chwyt na moim ramieniu. Dałam mu się zaprowadzić do kanapy, na której usiadłam. Przetarłam twarz chcąc bardziej się wybudzić. Usłyszałam oddalające się kroki.

- Która jest... - przerwałam na moment słysząc, że jego telefon zaczął dzwonić - ... godzina?

Nie odpowiedział. Wyjął urządzenie z kieszeni i odebrał.

- Słucham. - powiedział widocznie znudzony. - Jak ty do mnie dzwonisz skoro zabrałem ci telefon?

Wszedł do innego pokoju przez co go dalej nie słyszałam. Zastanawiałam się kto mógł dzwonić, lecz szybko przestałam, gdyż zauważyłam pilota. Wzięłam go do ręki i zaczęłam skakać po kanałach aż natrafiłam na wiadomości. 

- ... suma została opłacona przez co dwójka porywaczy wyszła na wolność. - powiedziała prezenterka, a obok niej były dwa zdjęcia.

To byli Frank i Rose. Poderwałam się z kanapy i z wytrzeszczonymi oczami wpatrywałam się w ekran.

- O ja pierdole. - szepnęłam nieświadomie. 

Okazało się, że osoba, która zapłaciła jest anonimowa. Krzyknęłam z radości i podskoczyłam kilka razy przez co Patryk wciąż rozmawiając przez telefon wszedł do pomieszczenia. Spojrzałam na niego z ogromnym uśmiechem. Zdziwiła mnie nagła zmiana jego emocji.

- Czy ty do kurwy nędzy ich uwolniłeś? - zapytał zaciskając zęby. - Przyjedź tu. Natychmiast!

Rozłączył się. Trzymając telefon w dłoni zaczął krążyć w kółko. W pewnym momencie rzucił urządzeniem o ścianę. Odruchowo zrobiłam krok do tyłu, a moja radość prysnęła.

- Idź do swojego pokoju. - warknął przecierając twarz dłońmi.

Szybko go minęłam i niemal biegnąc weszłam po schodach na górę, a następnie do pokoju. Serce waliło mi jak szalone. Chodziłam po pomieszczeniu nie mogąc usiedzieć w miejscu. Byłam naprawdę szczęśliwa. Moi przyjaciele są wolni! Podeszłam do okna i spojrzałam w głąb ponurego lasu. W tamtym momencie kompletnie zapomniałam o tym, że jestem uwięziona, a po parterze chodzi mężczyzna, który zniszczył mi życie. Liczyło się dla mnie to, że Frank i Rose mogą prowadzić normalne życie. Razem. 

Łzy napłynęły mi do oczu. Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz - kto ich uwolnił? Mężczyzna, z którym rozmawiał Lockwood? Wciąż się uśmiechając obserwowałam jak czerwony samochód bez dachu zatrzymał się przed domem. Przymrużyłam oczy czekając aż kierowca wyjdzie z auta, co po chwili się stało. Blondyn o krótkich włosach wszedł na posesję Patryka. Zakryłam usta dłonią widząc uderzające podobieństwo. Mężczyzna podniósł głowę. Ujrzał mnie w oknie i pomachał lekko, uśmiechając się. Nagle ktoś głośno trzasnął drzwiami przez co wzdrygnęłam. Lockwood podszedł do niższego, złapał go za koszulę i przysunął do siebie. Na chłopaku nie zrobiło to żadnego wrażenia, a jedynie wywrócił oczami. Zaczęli rozmawiać, lecz ich nie słyszałam. Czyli to on ich uratował.

Po chwili zadałam sobie sprawę, że już go gdzieś widziałam. Nie pamiętałam praktycznie nic w czasie, gdy byłam pod wpływem leku. Odsunęłam się od okna tak by mnie nie widzieli. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Szybko, ale cicho zeszłam na dół do kuchni. Próbowałam otworzyć półki, lecz mi nie wyszło. Weszłam na blat i spojrzałam na górne szafki, lecz tam też nic nie znalazłam. Gdy już chciałam wyjść z pomieszczenia, ktoś wszedł do domu. Spotkałam się wzrokiem z wkurzonym Patrykiem.

- Co ty tu robisz? - warknął.

Obok niego pojawił się drugi blondyn. Przyglądałam się im obu. Byli prawie identyczni. 

- Jest naćpana? - spytał niższy powoli do mnie podchodząc.

- Ty uratowałeś Rose i Franka? - zapytałam cicho.

Kiwnął głową, a ja nie kontrolując tego co robię podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Chłopak pewnie odwzajemnił gest. 

- Dziękuje. - szepnęłam zaciskając pięści na jego bluzie.

Nie wiedząc czemu czułam, że mogę mu zaufać. 

- Stacy idź do swojego pokoju. - powiedział coraz bardziej zdenerwowany Patryk. - A ty Louis idź do salonu.

Odsunęłam się od chłopaka i nie patrząc na nich zaczęłam powoli wchodzić po schodach. Mężczyźni zniknęli w innym pomieszczeniu. Cicho wróciłam się na dół i wyjrzałam zza rogu. Siedzieli na kanapie i o czymś rozmawiali. Spojrzałam na drzwi, których blondyn nie zamknął. Gdy już chciałam do nich podejść ktoś zaczął iść w moją stronę. Zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować Patryk mocno złapał mnie za ramię i pociągnął na górę.

- To boli. - syknęłam niemal wbiegając po schodach próbując go dogonić.

Po chwili weszliśmy do mojego pokoju. Wepchnął mnie siłą do kojca i go zamknął. 

- Czekaj! - powiedziałam, gdy już miał wyjść. 

- Czego chcesz? - spojrzał na mnie.

- Włączysz klimatyzacje, czy coś? - spytałam patrząc na niego błagalnie. - Jest tu strasznie gorąco. 

Nic nie mówiąc wyszedł za drzwi. Wzdychając położyłam się na materacu i zamknęłam oczy. Wyobraziłam sobie moment, gdy Frank i Rose wyszli z więzienia. Na pewno są teraz szczęśliwi. Może właśnie teraz siedzą razem na kanapie w mieszkaniu, które dostali i przytulając się do siebie cieszą się wolnością? Piją wino i co chwile całują?

A może właśnie teraz walczą o to bym ja również była wolna...


Mam wrażenie, że ten rozdział jest do dupy. 

A szkoła jest zjebana ;) 

They Dont' Know 2 [W KOLEJCE DO POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz