Rozdział 1. Urodziny

1.9K 56 3
                                    

10 lat później
Pov. Hadley
Wujek Syriusz został oskarżony o morderstwo mugoli i swojego przyjaciela Petera Pettigrew. Na szczęście został uniewinniony, a ja nadal z nim mieszkam. Wychowuje mnie sam, w domu na Girmmauld Place 12, który odziedziczył po rodzicach. Dzisiaj są moje i Harry'ego urodziny. Jedenaste, czyli przyjdą listy z Hogwartu. Mój brat mieszka z wujostwem i rodzicami na Privet Drive 4. Siedząc w kuchni czekam na wiadomość od wicedyrektor szkoły. Harry i ja jesteśmy półkrwi czarodziejami. Oboje dziś czekamy na sowy. Kiedy płomykówka wylatuje do pomieszczenia przez otwarte okno, podskakuje na krześle. Wołam wujka Syriusza i zabieram zwierzątku pergamin. Karmię je przysmakiem a ono odlatuje. Po chwili wahania otwieram kopertę którą przyniosła sowa, i czytam na głos treść listu.
Szanowna pani Potter.
Mamy przyjemność poinformować panią, że została pani przyjęta do szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie. Dołączam listę niezbędnych przedmiotów oraz bilet na pociąg. Sowy z potwierdzeniem przybycia oczekujemy przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Z wyrazami szacunku
Minerva McGonagall,
wicedyrektor szkoły.
- Aaaaa! Dostałam się do Hogwartu! Wyślę zaraz Hitomiko do Harry'ego! - krzyczę radośnie.
- Hedwiga właśnie przyleciała. Pewnie ma list od rodziców i twojego brata, wiesz? - odpowiada mi wuj.
- Weźmiesz jej list? Mnie chyba nie lubi. - proszę.
- No dobrze. - mówi i zabiera stworzeniu kopertę. Szybko ją rozrywa, a sowę brata kieruje do miski z wodą i karmą dla ptaków. Czytam zawartość pergaminu i na nowej rolce zapisuję odpowiedź. Po kilku minutach patrzę na sowę wracającą do właściciela.
- Kiedy zrobimy zakupy na Pokątnej?
- Niedługo. Spotkasz się z bratem i rodzicami w lodziarni. Dobrze?
- Super! Kiedy idziemy kupić przybory?
- Nie powtórzę. Kładź się już. I tak dziś długo tu siedzimy. Powiem ci tylko, że prezenty urodzinowe dostaniecie wspólnie. A teraz zmykaj spać.
- Dobranoc wujku.
- Dobranoc szkrabie.
Ruszam na górę. Po drodze proszę Stworka kakao. Skrzat obiecuje niedługo dostarczyć je do mojej sypialni, a ja zabieram piżamę i idę się umyć. Po szybkim prysznicu wchodzę do siebie i zauważam tacę z napojem. Wypijam go duszkiem, wskakuje do łóżka i nim się orientuje zasypiam.
Pov. Harry
Rano podekscytowany biegnę na śniadanie. Pewien spotkania z bliźniaczką pochłaniam swoją porcję w kilka minut. Ubieram się, i czekam na rodziców. Oni po chwili również są gotowi. Idziemy w kierunku kominka, zabieramy po kolei garść proszku Fiuu i przenosimy się do Londynu, na ulicę czarodzieji. Szybko kupujemy książki i pergamin. Nie ma też problemu z piórem ani z szatą szkolną. Chwilę trwa wybranie odpowiedniej różdżki, ale to również nie trwa wiecznie. Po dwóch godzinach udajemy się do lodziarni, na umówione spotkanie. Nie czekamy więcej jak dziesięć minut, a na horyzoncie pojawiaja się wujek z Hadley. Wymieniamy czułości i przyglądamy zmianom w wyglądzie. Ona coraz bardziej przypomina mamę!
- Jaką masz różdżkę, siostro.
- Ostrokrzew, włos z ogona jednorożca, 11 i pół cala, giętka.
- Prawie taka sama jak moja! Ostrokrzew, pióro feniksa, 11 cali, giętka. - dziwię się. Jednak po chwili namysłu mam odpowiedź. Po deserze razem z wujem idziemy do jego domu na resztę wakacji. Taka nasza mała tradycja. Ruszam do swojego pokoju by wrzucić już książki do kufra. Myje się, ubieram piżamę i szybko zasypiam myśląc o kolejnych dniach.
_---------------------------------------------------_
Hejka naklejka!
Podwójną perspektywą będą pisane wszystkie rozdziały. Niedługo wpadnie drugi rozdział. Zapraszam też na inne opowiadania mojego autorstwa. Znajdziecie jest na moim profilu.
Wasza Nimrell

Ulubienica Godryka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz