Rozdział 27. Wybór

135 9 6
                                    

Pov. Hadley

To już dziś w nocy idziemy do Zakazanego Lasu. Jednak zanim się sciemnia dostaję list. Jest on od mamy. Zaskoczona czytam go w głowie.

Hadley!

Nic nie jest takie jak myślisz. Tom Riddle jest dobry, a Syriusza w morderstwo próbował wrobić Dumbledore. Porwali nas członkowie Zakonu Feniksa, pachołkowie waszego dyrektora. Skontaktujcie się z Amoną Gris ze Slytherinu, Honestly Clark z Hufflepuffu i z Clover Smithson z Ravenclowu. One wam pomogą, Amona to córka Toma i Bellatrix, a nosi nazwisko opiekunów prawnych. Honestly to wnuczka  kuzynki Meropy i Marvola, a rodzina Clover to wierni Lordowi Voldemortowi zdrajcy w szeregach Zakonu. Spal ten list natychmiast jak go przeczytasz i za żadne skarby nie idźcie do Lasu. Tam będą czekali na was liczni zwolennicy zła. Nie próbuj też odpisywać na ten list. Wyjaśnij wszystko bratu i przyjaciołom. Nie dajcie żadnego znaku nieufności wobec nauczycieli w Hogwarcie, kochamy was

Mama i tata

Zdziwiłam się. Od małego wszyscy wmawiali mi, że Lorda Voldemorta trzeba zabić bo zagraża społeczeństwu czarodziei, a tu takie coś. Już nie wiem co mam myśleć. Niby to mama napisała do mnie wiadomość, ale jej treść jest dla mnie niemożliwa. Osoba która chciała zabić mnie i mojego brata to Lord Voldemort, lecz z słów naszej rodzicielki wynika, że Riddle jest DOBRY...

Pov. Harry

Jest już późno, a Had nadal nie schodzi z dormitorium. Gdyby nie to, że schody nie pozwolą mi się dostać na część dla dziewczyn, już dawno bym poszedł do pokoju siostry. Dziwi mnie zachowanie bliźniaczki. Kiedy w końcu pojawia się na korytarzu, jest blada jak ściana, a w dłoni trzyma kawałek pergaminu. Unoszę brwi w niemym pytaniu, jednak ona zdaje się mnie nie zauważać. Nim zdążę zareagować wiadomość ląduje w kominku.
- Hadley, co się stało? Pamiętasz że mieliśmy iść do Zakazanego Lasu? - pytam cicho.
- Sytuacja się zmieniła. Obudź Rona, spotkamy się tutaj za pięć minut - rzuca i wraca na górę, zapewne aby zbudzić Hermi. Ja zgodnie z jej poleceniem udaję się do swojego dormitorium i powoli staram się wybudzić rudego chłopaka. Niestety, śpi jak kamień, więc jedynym sposobem jest oblanie go wodą. Zabieram z szafki szklankę i oblewam jej zawartością przyjaciela.
- Harry ty de... - zatykam mu usta, żeby nie zbudził krzykiem pozostałych Gryfonów.
- Po cichu idziemy na dół. Hadley ma nam coś do powiedzenia - mówię mu szeptem do ucha. Kiwa głową na znak że zrozumiał, i zdejmuje moją rękę z twarzy. Wychodzi z łóżka zaspany, po czym kieruje się w stronę schodów. Idę za nim najciszej jak się tylko da. W pokoju wspólnym czekają już na nas dziewczyny.
- Hermiona, Harry, Ron. Dzisiaj mama napisała do mnie list. Uprzedzając pytanie, tak, ten który spaliłam przed chwilą. Ale wracając. W tej wiadomości wszystko wyjaśniła. Oboje z ojcem są przetrzymywani przez Zakon Feniksa, którym dowodzi Dumbledore. Według jej słów Tom Riddle wcale nie chciał zabić mnie ani Harry'ego. Tyle wyczytałam. Poza trzema nazwiskami. Mama kazała nam skontaktować się z trzema dziewczynami. Jedna z nich jest w Slytherinie, druga w Hufflepuffie a trzecia w Ravenclowie. Herm, ty zaczepisz Krukonkę. Ron, ty pójdziesz do Puchonki, a my z Harry'm do Ślizgonki. Resztę wyjaśnię wam rano, przed śniadaniem - kończy monolog Had. Wszyscy zdziwieni przytakujemy. Potem wracamy do łóżek, by nie wzbudzać podejrzeń.

_---------------------------------------------------_
Hejka naklejka!

Dzisiejszy rozdział jest jednym z najdłuższych w tej książce. Jest tu też kilka kwestii wyjaśnionych. W razie jakichkolwiek pytań, piszcie w komentarzach lub na privie. Do zobaczenia jutro,

Wasza Nimrell

Ulubienica Godryka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz