Pov. Hermiona ( MARATON 1/7 )
Kiedy Hadley kończy tłumaczyć wychodzę z wieży. Moim celem jest biblioteka, która zwykle jest okupowana przez uczniów domu orła. Wchodzę do środka wdychając zapach książek. Rozglądam się za twarzą dziewczyny z Ceremonii. Niestety w pomieszczeniu są tylko starsi Krukoni. Wypożyczam przy okazji książkę, która pomoże mi napisać jedno z wielu zadań domowych po czym opuszczam pokój. Jako że jest pora obiadu, kolejnym miejscem które przychodzi mi do głowy jest Wielka Sala. Powoli wchodzę do środka i patrzę w kierunku stołu Ravenclow'u. Tam miga mi wśród pierwszorocznych ruda czupryna Clover. Postanawiam skorzystać z okazji i zjeść posiłek obserwując dyskretnie uczennicę. Siadam plecami do Ślizgonów i nie zwracam uwagi na nic poza moim talerzem i rudowłosą. Kiedy dziewczyna wstaje, ruszam za nią. Podchodzę do niej niedaleko od wieży Krukonów.
- Hej, ja jestem Hermiona, a ty to pewnie Clover - witam się przyjaźnie.
- Um, hej. Tak, jestem Clover - odpowiada zdumiona.
- Przysłali mnie Harry i Hadley. Chcieliby z tobą porozmawiać.
- Ach, dobrze. Wiedziałam że kiedyś nadejdzie ta chwila - uśmiecha się nerwowo. Nagle znikamy pod peleryną niewidką bliźniaków. Tym razem to ja jestem zdziwiona. Hadley zabiera nas na siódme piętro i zostawia z Harry'm i Amoną w dziwnym pokoju, którego nie było tam w czasie gdy zwiedzaliśmy zamek na początku roku.Pov. Ron
Znalezienie wśród Puchonów kogoś, kto jest niższy niż ja nie jest trudne. Natomiast wypatrzenie dziewczyny, która ma ciemne włosy jest łatwiejsze. Nim ją zauważam dosiada się do mnie Hadley, która chyba chce już zabrać nas do reszty. Tłumaczę jej że dopiero co zobaczyłem Honestly, a dziewczyna postanawia trochę mi pomóc. Przy okazji zjadamy pożywny posiłek i czekamy aż szatynka opuści zatłoczene pomieszczenie. Nie trwa to długo, ale problem stanowią jej koleżanki. Zakładam że idą do pokoju wspólnego Puchonów, gdzieś w lochach. Pokazuję przyjaciółce na migi żeby szła za uczennicą a sam biegnę po braci. Fred i George są jednymi z niewielu uczniów którzy znają położenie kuchni, a podobno dormitorium Hufflepuffu jest w okolicy. Kiedy w końcu znajduję bliźniaki, mam ochotę ich udusić.
- Fred, George, potrzebuję waszej pomocy. Teraz - zastrzegam na wstępie.
- Ron, spokojnie.
- Nie pali się przecież - popisują się zgraniem. Mam tego dość.
- Nieważne. Pokażcie mi gdzie jest kuchnia, muszę dostać się do dormitorium Hufflepuffu.
- Okej. Tylko pamiętaj.
- Hasłem do pokoju wspólnego Puchonów.
- Jest rytm piosenki - ostrzegają. Kiwam głową i ruszam za nimi. Zastanawiam się jak Hadley tak szybko mnie znalazła. Stwierdzam, że narazie to nieważne i doganiam starszych Weasly'ów. W tym tempie to będzie bardzo długa podróż..._-------------------------------------------------_
Hejka naklejka!Przypominam że kolejny rozdział będzie z perspektywy bliźniaków Potter. Niestety, zbliżamy się do epilogu, co wcale mnie nie cieszy. Pytania odnośnie książki możecie pisać w komentarzach, staram się odpisywać jak najszybciej. Do zobaczenia jutro,
Wasza Nimrell
CZYTASZ
Ulubienica Godryka ✔
FanficLily i James Potter nigdy do końca nie zaufali Peterowi. Dzięki temu uciekli Voldemortowi sprzed nosa, z dwójką małych dzieci. Bliźniakami Harrym i Hadley. Co się stało z tą dwójką? Czy Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać da sobie spokój z przepo...