Rozdział 37. Wiadomość

115 9 5
                                    

Pov. Hadley  ( MARATON 5/7 )

Kiedy nauczycielka odwraca się w stronę tablicy, mój wzrok wędruje do tyłu. Łapię rękę Rona i szybkim ruchem wyszarpuję ją spod głowy rudzielca. Zanim chłopak zaczyna krzyczeć, przyciskam dłoń do jego ust i nakazuję ciszę. Zauważam że Harry po mojej prawej skończył składać samolot. Po cichu wspólnie rzucamy na niego zaklęcie i wysyłamy do Herm. Diewczyna budzi się niemal od razu. Posyła nam wdzięczne spojrzenie, po czym skupia się na słowach profesorki. Ignoruję Draco, który usilnie próbował zwrócić na siebie moją uwagę. Reszta lekcji mija dosyć spokojnie, raz po raz czuję tylko że sąsiad chce ze mną pomówić. Nadal mam to gdzieś, więc gdy tylko dzwoni dzwonek na obiad, chowam podręczniki do torby, zakręcam atrament i wrzucam go w otchłań razem z piórem. Z klasy wychodzę jako pierwsza, więc czekam na resztę. Razem idziemy na obiad, a później na kolejne lekcje. Zaraz po posiłku mamy zajęcia na błoniach, gdzie się udajemy. Zielarstwo, latanie i koniec. Padnięta wlokę się do wieży, kiedy nagle przypominam sobie że nie znam nowego hasła. Z opresji ratuje mnie brat, który mówi do obrazu:
- Godryk Gryffindor - przejście się otwiera, a ja wdzięcznym spojrzeniem spoglądam na Harry'ego. Zapamiętuje dwa słowa i zmęczona ignoruję tonę zadań które powinnam odrobić. Kładę się do łóżka i zasypiam w mniej niż pięć sekund.

Pov. Harry

Hadley nieprzytomnie kieruje się do swojego dormitorium. Ja wyciągam książki z nadzieją, że uda mi się napisać chociaż jedno z zadań. Niestety, kiedy odczytuję tematy prac, wdycham ciężko i rezygnuję z wcześniejszych planów. Idę do sypialni przepakować torbę. W środku nie ma nikogo, co trochę mnie cieszy. Mój spokój przerywa pukanie w okno. Zdumiony wyglądam przez nie i wpuszczam do pomieszczenia małą sówkę w kolorze brązowym. Zabieram z jej nóżki wiadomość, na co zwierzątko wylatuje. Jestem pewien że udało się do sowiarni, aby odpocząć, więc bez wyrzutów sumienia rozwijam pergamin.

Kochane bliźniaki!

Mam nadzieję że u was wszystko jest okej. Ja i Harriet mamy się dobrze. Oprócz nas w domu są także specjalni goście. Rogacz i Ruda Furia. Każą mi przypomnieć o kluczach, które dostaliście na początku roku. Niedługo zrobicie z nich użytek. Tymczasem proszę was żebyście się nie wpakowali w kłopoty przez te dwa miesiące szkoły, które wam zostały. Będę czekał z Harriet na peronie.

Całusy,
Łapa, Rogacz, Ruda Furia i Harriet.

Czytam list do końca i stoję jak wryty. Nasi rodzice nie żyją, a Syriusz pisze do nas list w ten sposób, jakby chciał, żebyśmy się domyślili prawdy. Zostawił nam sporo podpowiedzi, co już naprowadza mnie na to, iż jakimś cudem śmierć rodziców została przez nich ustawiona...

_---------------------------------------------------_
Hejka naklejka!

Witam was już w 37 rozdziale. List od Syriusza podpisany jako Łapa... Hm, do czego zmierza Black? Co z tego, że powinnam w tym momencie czytać lekturę? " Pan Tadeusz" jest niemożliwy. Przykro mi Adamie Mickiewiczu, ale raczej twoja epopeja zostanie pierwszą nieprzeczytaną lekturą w podstawówce 😢. Do zobaczenia jutro,

Wasza Nimrell

Ulubienica Godryka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz