Pov. Hadley
Gdy Harry z Ronem wpadają do pokoju wspólnego od razu widzę po nich że stało się coś czego nie przewidzieli. Chłopcy są zbyt poruszeni aby ze mną rozmawiać, więc postanawiam zostawić ich w spokoju. Kończymy z Hermioną zadania i obie wracamy do dormitorium. Lavender czesze włosy, a z łazienki dobiega szum wody, więc pewnie jest tam Parvati. Całe szczęście że te, które potrzebują najwięcej czasu na prysznic umyły się pod naszą nieobecność. Zabieram z łóżka podręczniki i szukam w kufrze piżamy. Przypominam sobie jednak, że Stworek miał ją wyprać. Pech, bo nie zdążył przed wyjazdem do szkoły. Chwilę się zastanawiam ale wybieram za dużą koszulkę i krótkie spodenki. Wchodzę do łazienki przed przyjaciółką. Prędko wskakuję do kabiny i dokładnie myję całe ciało. Stwierdzam że pora umyć też włosy, więc łapię do ręki malinowy szampon. W pomieszczeniu mija mi około 20 minut. Wychodzę z ręcznikiem na głowie. Brudne ubrania zostawiam w koszu do tego przeznaczonym, po czym biorę w dłoń książkę i czytam. Ręcznik z włosów ściągam, kiedy Herm opuszcza łazienkę. Chwilę rozmawiamy o szkole, ale szybko kończymy rozmowę z powodu zmęczenia całej czwórki. Zasypiam jako ostatnia, słuchając równych oddechów koleżanek.
Pov. Harry
RanoWstaję najszybciej, lecz chyba najmniej wypoczęty. Pół nocy nie dawali mi zasnąć. Ron to co innego, jak tylko weszliśmy wczoraj do sypialni od razu opadł na łóżko i zasnął. Po cichu zabieram z kufra ubrania a z szafki obok łóżka szatę szkolną. Jako pierwszy zajmuję toaletę i najciszej jak potrafię wykonuję wszystkie poranne czynności. Kiedy jednak opuszczam drugie pomieszczenie zauważam że współlokatorzy już wstali.
- Obudziłem was? - pytam.
- Nie, sami wstaliśmy - odpowiada mi Neville. Chowam piżamę do szuflady i łapię za plan zajęć. Zbieram wszystkie potrzebne książki z komody. Ładuję je obok pergaminów i piór do torby. Wychodzę z sypialni kierując się do Wielkiej Sali na śniadanie. Po drodze mijam ducha Gryffindoru, sir Nicolasa którego witam. Przechodzę obok wielu uczniów, w większości nieznajomych. W tłumie odnajduję moją siostrę z Hermioną. Podbiegam do dziewczyn, po czym wchodzimy wspólnie na stołówkę. Siadamy obok siebie zostawiając jedno wolne miejsce dla Rona śpiocha. Chłopak wpada do sali kilka minut przed dzwonkiem na pierwszą lekcję. Łapiemy każdy po jednej kanapce i puszczamy się pędem w kierunku klasy transmutacji. Wbiegamy do środka równo z sygnałem zakończenia przerwy. Wita nas chłodne spojrzenie nauczycielki. Dziewczyny oddają wypracowanie, co wprawia kobietę w lepszy nastrój. Cała klasa patrzy zdumiona że dwie osoby są w stanie napisać coś takiego w jeden dzień. Dla mnie to standard, zdążyłem się przyzwyczaić. Siadam na swoim miejscu w pierwszej ławce tuż obok siostry. Zadowolony słucham nudnego wykładu profesorki. Kreślę jakieś dziwne symbole na kawałku pergaminu. Przerywa mi dopiero dzwonek, wyrywając z zamyślenia. Prędko sprzątam za sobą i gonię przyjaciół po korytarzu._---------------------------------------------------_
Hejka naklejka!Dzisiejszy rozdział średnio mi wyszedł, wybaczcie. Nie jest ani długi ani krótki jak na moje możliwości. Znowu spóźniony, ale te tygodnie za szybko mi mijają, wybaczcie. Do zobaczenia za tydzień,
Wasza Nimrell
CZYTASZ
Ulubienica Godryka ✔
FanficLily i James Potter nigdy do końca nie zaufali Peterowi. Dzięki temu uciekli Voldemortowi sprzed nosa, z dwójką małych dzieci. Bliźniakami Harrym i Hadley. Co się stało z tą dwójką? Czy Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać da sobie spokój z przepo...