Pov. Hadley
Zaraz po drugiej godzinie transmutacji Harry zabiera mnie sprzed sali. Biegniemy na siódme piętro przyciągając spojrzenia większości uczniów znajdujących się na korytarzu. W pewnym momencie brat staje. Przed nami pojawiają się drzwi. Zdumiona otwieram szeroko oczy i usta. Zamykam je dopiero słysząc śmiech bliźniaka. Delikatnie uderzam go w ramię. Od razu przestaje. Otwiera znajdującą się przed nami powłokę ukazując pomieszczenie. Dość spore, ładnie oświetlone i gustownie urządzone pomieszczenie. Siadam na fotel czekając aż Harry zacznie rozmowę.
- Had, przepraszam. Chciałem przekonać Wood'a żeby cię przyjął. Odmówił mi.
- Nie martw się tym. Rozumiem. Oliver potrzebuje stałych graczy na których może polegać. Poza tym to nie twoja wina, nie przepraszaj braciszku.
- Ale...
- Cicho. Już zero rozmów na ten temat. Jasne? Żadnych ale.
- Dobrze. Koniec tematu - mówi zrezygnowany.
- Co to za miejsce? Kiedy zwiedzaliśmy zamek go tu nie było - pytam by odwrócić jego uwagę.
- Nie wiem. To coś w stylu pokoju życzeń. Czego potrzebujesz to znajdujesz. Na przykład ten fotel na którym siedzisz. Byłem tu już wcześniej, Ale pojawił się dopiero kiedy weszłaś. Rozumiesz?
- Tak. Niezwykłe...
- Właśnie. Musimy wracać. Idziesz?
- Jasne. Biegniemy na obiad - mówię szczęśliwa. Ścigam się z Harrym do Wielkiej Sali. Oczywiście przybiegam pierwsza, co przyciąga wzrok. Dyrektor uśmiecha się do mnie delikatnie. Odwzajemniam gest. Siadam na swoje miejsce i zaczynam posiłek.Pov. Harry
Po jedzeniu pędzę do sali zaklęć. Profesor Flitwick jest zadowolony z obecności każdego ucznia z roku. Oczywiście z tych którzy mają lekcje ze mną i moją siostrą. Zajmuje miejsce obok Rona. Cicho rozmawiamy podczas gdy nauczyciel tłumaczy jak poprawnie rzucić czar. Po krótkiej prezentacji każe nam ćwiczyć. Powtarza tylko formułę zaklęcia. Podchodzę do Hadley by rozpocząć pracę.
- Zacznę - mówi szybko.
- Jasne. Nie mam nic przeciwko - odpowiadam jej.
- Lumos! - rzuca. Z końca różdżki wydobywa się światło. - Twoja kolej braciszku - uśmiecha się.
- Lumos! - moje zaklęcie nie wychodzi. Słyszę głos profesora który dodaje dziesięć punktów za udane czary Had i Herm. Kolejne kilkadziesiąt minut to istny koszmar. W drodze do Pokoju Życzeń łapie nas Wood.
- Potter, zaczekaj - woła. Odwracam się do niego. - Nie ty Harry. Chcę pogadać z Hadley.
- Ale ja nie będę rozmawiać z tobą bez brata - rzuca Had.
- Okej. A więc, przemyślałem decyzje o nie przyjęciu cię do drużyny. Doszedłem do wniosku że była pochopna. Zgodzisz się przejść eliminacje? - pyta błagalnym tonem.
- No dobrze. Pamiętaj że robię to dla Gryffindoru. Nie dla ciebie - ostrzega go moja siostra, na co kapitan potakuje. - Przyjdę na kolejny trening. Wtedy mnie przetestujesz.
- Będę czekał - kończy dialog, odchodząc. My z bliźniaczką ruszamy odpocząć z daleka od pozostałych uczniów. Drzwi pojawiają się w ścianie bez problemu. Szybko wchodzę do pokoju. Siadam przy stole by wspólnie z Hadley odrobić zadaną przez nauczycieli pracę domową. Zajmuje nam to sporo czasu, mimo podziału obowiązków. Nim się orientujemy na dworze robi się ciemno. Spóźnieni wbiegamy do Wielkiej Sali na kolację.
_---------------------------------------------------_
Hejka naklejka!Witam was po przerwie. Wczoraj około godziny dziewiętnastej wbiłam na tym opowiadaniu sto wyświetleń! Dziękuję bardzo tym wszystkim którzy czytają moją książkę.
Wasza Nimrell
![](https://img.wattpad.com/cover/191642066-288-k952066.jpg)
CZYTASZ
Ulubienica Godryka ✔
FanfictionLily i James Potter nigdy do końca nie zaufali Peterowi. Dzięki temu uciekli Voldemortowi sprzed nosa, z dwójką małych dzieci. Bliźniakami Harrym i Hadley. Co się stało z tą dwójką? Czy Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać da sobie spokój z przepo...