Pov. Hadley
Idziemy do pokoju wspólnego. Schody jednak zmieniają położenie, blokując dojście do wieży. Zła ruszam korytarzem w prawo. Póki nie odzywa się Hermiona, nie mam pojęcia w której części zamku jestem.
- To trzecie, zakazane piętro. Nie powinno nas tu być -rzuca z naganą w głosie. Ja ignoruje jej słowa powoli zbliżając się do drzwi. W ostatniej chwili pojawia się Filch, woźny. Wygania nas stamtąd. Całe szczęście że tak się stało, mogłabym otworzyć przejście na zakazany korytarz. Nim dochodzimy do wieży Gryffindoru, na zewnątrz robi się już ciemno. Żegnam się z chłopakami i idę do łazienki. Kilka minut później, próbuje zasnąć. Cały czas myślę co by było gdyby Filch nam nie przeszkodził. Zapewne weszlibyśmy tam gdzie nie wolno. Złamanie regulaminu szkoły wiąże się z szlabanem, a czasem nawet z wyrzuceniem. Zanim udaje mi się zasnąć, słyszę cichutkie pochrapywanie Herm. Zamykam oczy i odpływam w sny.Pov. Harry
Kolejnego dnia budzą mnie Dean i Seamus. Kłócą się o coś. Zaspany rozsuwam zasłony, a koledzy milkną. Szybko rozglądam się po dormitorium. Zauważam śpiącego Rona i Neville'a, który czyta jakąś książkę. Wstaję z łóżka, zabieram szatę i udaję się do łazienki. Kilka chwil później, ubrany biorę swoją torbę. Schodzę do pokoju wspólnego, żeby poczekać na siostrę. Czekam tylko krótki moment, bo najwyraźniej ona postanowiła zrobić to samo co ja. Razem idziemy na śniadanie a potem na lekcje. Ron spóźnia się na transmutacje, przez co traci zarobione wcześniej punkty. Jednak nikt nie jest na niego mocno zły. Wiemy, że łatwo będzie nam je odrobić. Całą moją uwagę zaprząta myśl o treningu. Oliver Wood, kapitan drużyny gryfonów zapowiedział nam go na dzisiaj po zajęciach. Oboje nie możemy się doczekać. Szturcham delikatnie Hadley.
- Ile do końca?
- Kilka minut. Wytrzymasz, braciszku.
- Muszę - mówię ze zbolałą miną. Przez to, że nauczycielka się na nas patrzy, Hadley mi nie dogryza. Kiedy dzwonek w końcu mnie ratuje, zapisuje zadanie domowe i pędzę na błonia. Dziś kolejna lekcja latania, tym razem z krukonami. Po ostatnim incydencie Dumbledore zmienił nam to. Kiedy pani Hooch pojawia się na boisku z miotłami, idę jej pomóc. Zabieram kilka sztuk i układam na ziemi. Potem ustawiam się tam gdzie wczoraj i czekam na resztę uczniów.
- Potter, pięć punktów za pomoc nauczycielowli.
- Dziękuję, pani profesor - odpowiadam uprzejmie. Równo z dzwonkiem na podwórku pojawia się reszta. Nie widząc siostry lekko się martwię, lecz po chwili Granger tłumaczy mi co się stało. Całą godzinę myślę tylko o Had. Zamiast iść na obiad biegnę do skrzydła szpitalnego, by zobaczyć bliźniaczkę._---------------------------------------------------_
Hejka naklejkaDzisiaj nieco krócej, ale podwójnie. Wczoraj spóźniony ponieważ miałam w domu gości. Do napisania.
Wasza Nimrell
CZYTASZ
Ulubienica Godryka ✔
FanfictionLily i James Potter nigdy do końca nie zaufali Peterowi. Dzięki temu uciekli Voldemortowi sprzed nosa, z dwójką małych dzieci. Bliźniakami Harrym i Hadley. Co się stało z tą dwójką? Czy Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać da sobie spokój z przepo...