Pov. Hadly
Na eliksirach Harry zarabia kilka punktów. Oczywiście to duże zaskoczenie, bo Snape nie daje ich gryfonom. Wszyscy traktują go teraz jak bohatera. Po dwóch godzinach w lochu biegniemy bardzo głodni na obiad. Wpadamy we czwórkę do Wielkiej Sali, przyciągając wzrok każdego ucznia i nauczyciela. Siadamy na swoich miejscach. Kiedy zaczynamy jeść, większość osób wraca do poprzedniego stanu. Cicho dyskutuje z Hermi na temat naszego planu zajęć. Obie uważamy że jest bez sensu. Po co nam godzina wolnego w środku dnia? Po posiłku pędem rzucamy się w stronę wyjścia, ponieważ jesteśmy spóźnieni na OPCM. Profesor Quirell to straszne strachajło. Boi się nawet włanego cienia! Jego lekcje są prowadzone chaotycznie, mówi cicho. Prawie nikt nie wynosi nic z obrony przed czarną magią. Jedynie najwięksi kujoni cokolwiek rozumieją. Od tych zwykle spisuje się notatki do nauki przed egzaminem. Razem z Hermi zarabimy kilka punktów dla Gryffindoru, a po zajęciach w sali wszyscy idziemy na błonia. Tam mają się odbyć lekcje latania. Niestety ze ślizgonami. Czekamy na panią profesor tylko kilka minut. Każe nam ustawić się obok mioteł i powiedzieć :
- Do mnie - z ręką wyciągniętą nad trzonkiem. W kilku miejscach słychać pisk zaskoczenia, gdy udaje się złapać za kij. Gdy każdy ma już w ręku szkolną miotłę, pani Hooch tłumaczy nam teorie. Nie pokazuje jak to ma wyglądać, jedynie każe po gwizdku odbić się od ziemi i po uniesieniu kilka stóp nad ziemię, bezpiecznie wylądować. Niestety, kolega Harry'ego nie panuje nad sprzętem. Unosi się zanim rozbrzmiewa gwizd oraz nie potrafi opaść na grunt. Łamie sobie nadgarstek spadając z wysokości trzeciego piętra.Pov. Harry
Profesor Hooch zabiera Longbottoma do skrzydła szpitalnego. Zakazuje wsiadać na miotły pod swoją nieobecność. Jednak spokój przerywa Malfoy, który w trawie znajduje przypominajkę mojego współlokatora. Zabiera ją w powietrze, by schowac na drzewie. Chcąc mu przeszkodzić, wznoszę się do jego wysokości. Próbuje złapać go za rękaw, podczas szarpaniny blondyn wyrzuca kulkę. Nie wiele myśląc lecę za prezentem Neville'a. Łapię ją tuż przed zderzeniem z oknem gabinetu McGonagall. Rzucam przedmiot siostrze, która również jest w powietrzu. Dziewczyna bezpiecznie sprowadza kulkę na ziemię i przekazuje Seamusowi. Ja ląduje w akompaniamencie głośnych oklasków większej części pierwszorocznych. Nagle nauczycielka transmutacji zabiera mnie i Had z błoni. Kierujemy się w stronę szkoły. Idziemy pod klasę obrony przed czarną magią. Z sali profesorka wywołuje ucznia o jasnej cerze i ciemnych włosach. Ma ciepły wyraz twarzy. Jednak to słowa wypowiedziane przez McGonagall powodują największy szok.
- Znalazłam ci szukającego i ścigającą.
_---------------------------------------------------_
Hejka naklejka!
Obiecałam i jest. Pół godziny później niż był zaplanowany ale co tam. Widzimy się jutro w okolicach ósmej trzydzieści.Wasza Nimrell
CZYTASZ
Ulubienica Godryka ✔
FanficLily i James Potter nigdy do końca nie zaufali Peterowi. Dzięki temu uciekli Voldemortowi sprzed nosa, z dwójką małych dzieci. Bliźniakami Harrym i Hadley. Co się stało z tą dwójką? Czy Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać da sobie spokój z przepo...