17.

308 35 15
                                    

Jakiś tydzień po "powrocie" na wyspę (właśnie, nie mam pojęcia ile dni minęło od tego zdarzenia.. Szczęśliwi czasu nie liczą, czy jakoś tak..) zostałam zaproszona na "wycieczkę" do Shichitów przez Amy, która dostała nakaz przekazania mi informacji o chęci spotkania nadesłanego przez Panią Matkę.
    Jakże mogłabym jej odmówić? Nie, tej kobiecie się nie odmawia- jak to mnie doinformowała Lilay.
    -Pani Matka mówiła mi- szepnęła dziewczynka, gdy szłyśmy w pewnej odległości za Amy do jeepa,- że rozmawiałaś ze Złem. I że zachowywał się jak zwykły zwierzak domowy?
    Zło, wilk... Przypominając sobie to zdarzenie odruchowo sięgnęłam do kawałka megalitu swobodnie leżącego na rzemyku między moimi piersiami. Od tamtego momentu nie "rozmawiałam" więcej z żadnym zwierzakiem.
    -Dlaczego babcia miałaby to powiedzieć właśnie tobie?
    -Ponieważ jestem dla niej jak wymarzona wnuczka- wyznała z rozbrajającym uśmiechem.- Czyli to prawda?
    -Noo- przyznałam z ociąganiem, a dziecko skinęło z powagą głową.- Nie wiesz może, po co chce mnie widzieć?
    -Chce ci wytłumaczyć, po co jesteś tu, na wyspie.
    -Już mi to mówiła...
    -Ale przyznaj, że nie bardzo wzięłaś sobie to do serca- spojrzałam na mnie, jakbyśmy się zamieniły wiekiem.
    I ze skruchą musiałam jej przyznać rację. Nawet nie pamiętam zbyt wiele z tego całego wykładu o księżniczce, dziedziczce Magii wyspy i tak dalej. A ja mam wszystko-chłonącą mózgownicę!! Musiałam mieć wtedy naprawdę zajęte myśli jakimiś pierdołami.
    Godzinę później- zostałam gorąco powitana w wiosce i poczęstowana betelem. Z racji, że tu mieli ten nie-czerniący zębów, to bez skrupułów wzięłam odrobinę większą ilość niż normalnie, zwłaszcze ze względu na czekający mnie wykład.
    Ledwie dokończyłam tę myśl- przede mną wyrosła jak z pod ziemi Pani Matka. Ujęła mnie pod rękę pod pretekstem podtrzymania swojej delikatnie przygarbionej sylwetki i wyprowadziła z tłumu, zbliżając się do megalitu.
    -No pytaj- nakazała, nim zdążyłam uświadmowić sobie, że chcę cokolwiek wyjaśnić.
    Po króciutkim momencie- zrozumiałam, co mnie męczyło w pierwszej kolejności:
    -Dlaczego Lilay?
    -Będzie godnym mieszkaniem dla cząstki mojej duszy, muszę ją do tego przygotować, by wiedza nie spadła na nią w całości na raz. A teraz przejdźmy do rzeczy. Nie cierpię się dwa razy powtarzać- westchnęła nagle, z irytacją.- Jaka jest rola książniczki na wyspie?
    -Czy to jest test?- uśmiechnęłam się z ironią.
    -Tak.
    Zaniepokoił mnie trochę jej poważny ton głosu. Zaczęłam więc przeszukiwać swój umysł.
    -Ma chronić wyspę przed przejęciem jej Magii zawartej w megalitach przez złą babę.
    -Mniej więcej. Rozumiesz, że żeby przejść odpowiedni rytuał Zjednoczenia nie możesz być żoną księcia tutaj- delikatnie szarpnęła moją dłoń, wskazując na śliczny pierścionek zaręczynowy,- ale tu- tym razem dźgnęła mnie palcem w pierś, w miejscu gdzie powinnam mieć serce.- Rozumiesz? Nie wystarczy świstek papieru, zaswiadczenie o waszym małżeństwie. Potrzebna jest akceptacja, świadomość. Twoja akceptacja! Bo James o niczym innym nie myśli, jak o szczęśliwym życiu z tobą!
    -Tego chyba nie powinnaś mi była mówić- szepnęłam, zaczerwieniona nagle, zerkajac na swoje dłońie.
    -Nie ważne są teraz jego uczucia, ważne jest, by dotarł do ciebie sens moich słów. Między wami jest coraz lepiej, więc postanowiłam ci to uświadomić, dziecinko. Musisz przyjąć ten wyrok losu z optymizmem, inaczej nie tylko ty możesz stracić życie, zła kobieta w końcu zacznie mieszać. Wtedy będzie za późno.
    -Co?
    -Zła kobieta jest czarownicą. Potężną. Zna zaklęcia, uroki, wszystko co można wykorzystać mając Magię.
    -Czarną Magię?
    -Czarną Magię- przytaknęła, a mnie przeszły gwałtowne dreszcze.
    Słyszałam opowieści taty o tym, jaka to mama była dzielna w walce z Czarnymi. I wcale nie umniejszał, ani nie potęgował ich mocy. Tata w opowieściach zawsze pokazywał prawdziwy stan rzeczy. Jaki z tego wniosek?
    Powinnam się zacząć bać.
    I rozpocząć przygotowania do ślubu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Takie króciutkie wprowadzenie do kolejnych wydarzeń.

Nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem tego zaraz po postawieniu wielokropka po ostatnim zdaniu :D

Lovciam <3

Elfik

LynnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz