28.

300 31 9
                                    

Czułam lekkie kołysanie i ciepłe objęcia. Ostrożnie otworzyłam oczy, by w półmroku spojrzeć na zamyślonego Jamesa, który mnie niósł w kierunku swojej sypialni.
    Otuliłam jego szyję rękami.
    -Idziesz w złą stronę- mruknęłam, z nosem przy jego szyji.
    -Zamknij się, maleńka. Nie mogłem cię znaleźć przez prawie tydzień, źle znoszę twoją nieobecność- szepnął czule.
    Rozpłynę się zaraz z rozkoszy. Pomagając sobie łokciem otworzył drzwi, potem stopą je zamknął i położył mnie na swoim cholernie wygodnym łóżku.
    -Jak potoczyła się rozmowa?- zapytałam przytrzymując go tak mocno, żeby nie mógł nas nawet przykryć kołdrą, nie mówiąc o zrzuceniu kilku zbędnych przy spaniu ciuchów.
    -Jak zacznę mówić będziesz mnie słuchać, czy zaśniesz?
    -Jeśli zacznę chrapać, to znaczy że cię nie słucham.
    -Okej. Więc, twoja mama była wyczerpana, bo wyspa broni się przed obcą Magią i nie pozwala na jej długotrwałe ani duże użycie. Ale była też załamana i przerażona. Mamrotała coś o Czarnej Magii, potomkach Dereka i zemście. A potem zemdlała. Tylor powiedziała, że nic jej nie będzie, musi tylko odpocząć, więc poprosiłem Hvida o pomoc, a sam zająłem się tobą, skarbie. Kim jest Derek?
    -Raczej Dereus- szepnęłam z zamkniętymi oczami i tuląc się do Jamesa. Mruknął coś potakująco.- To był czarno-magiczny Mistrz, który porwał moją mamę. Ogólnie było z nim dużo kłopotów.
    -Pani Shy ma traumę po przeżyciach, które jej zafundował?
    -Tak, myślała, że udało jej się to zatrzymać, działanie Czarnej Magii, gdy zniszczyła Dereusa i Shannon. Przez długi czas były oznaki, że właśnie tak się stało. Nie chcę nawet sobie wyobrażać, co ona musi teraz przeżywać.
    -Kochanie... Rozumiesz, że to...
    -Zamknij się James i mnie przytul, masz tu straszne przeciągi- zaśmiałam się, mając nadzieję, że zrozumiał przekaz.
    Również się roześmiał. Zrozumiał.
    -Więc pozwól mi się podnieść i przykryć.
    -A jak cię puszczę to mnie rozbierzesz?- czułam na sobie jego zdziwiony wzrok, mimo wciąż nie uniosłam powiek.- Ta sukienka jest wygodna, ale jednak nie do spania.
    -Przynieść ci coś do przebrania?
    Prychnęłam.
    -Zasnę nim wrócisz. Widziałeś mnie już bez bielizny, więc może może ja w bieliźnie bez alkoholu cię nie odstraszę.
    -Nawet tak nie mów- warknął nagle i gwałtownie się podniósł, uciekając z moich objęć.
    -Nie bulwersuj się już, misiek- zbagatelizowałam,- tylko mnie rozbierz.
    Podniósł mnie delikatnie, jak niemowlaka nie umiejącego jeszcze prosto trzymać główki i rozpiął mi sukienkę. Nie wiem jak, ani kiedy, ale po chwili leżałam pod kołderką, tuląc się do mojego niech-go-kaczka-narzeczonego.
    -Powinnam cię przeprosić za moje szczeniackie zachowanie?- zapytałam nagle, unosząc głowę znad jego torsu.
    -Przypuszczam, że tak- mruknął z namysłem.
    -Jednak masz świadomość, że tego nie zrobię..
    -Mam- zaśmiał się, a jego klatka zadrżała.
    -To dobrze. Kocham cię, Jamie- szepnęłam, odpływając w głęboki sen.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Weekend nadszedł, koteczki :D

... żebyście nie umarły z ciekawości XP

Elfik

LynnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz